Rozdział 11

83 6 1
                                    


Mechi Pov

Mama mnie budzi. 

-Która godzina?-pytam zaspana jeszcze z zamkniętymi oczami

-Jest 8:30 a wydawało mi się że mówiłaś że musisz wyjść 8:50.

-Tak tak dobrze zapamiętałaś. O Boże jak?! Budzik nie zadzwonił!-momentalnie zerwałam się z łóżka

Mama juz miała wyjść ale musiałam ją jeszcze zatrzymać bo z wszystkim się nie wyrobię.

-Mamo zrobisz mi kawe na plan bo nie zdążę. A i bardzo ci dziekuję.

-Jasne. Nie ma za co a teraz leć się szykować.

Nałożyłam pierwsze co znalazłam w szafie. Okazało się że to obcisła biała sukienka w paski. Idealna na dziś. Dzisiaj jest pierwszy dzień gdy oficjalnie jesteśmy parą i chciałam ubrać sie jakoś wyjątkowo ale no cóż nie mam tyle czasu. Ta sukienka tak na prawdę to dobry wybór bo wyglądam w niej nieźle. Uczesałam włosy. Nałożyłam mocny czerwony błyszczyk na usta i tusz na rzęsy. Do tego trochę korektora i to było wszystko bo nie miałam czasu na pełen makijaż. Ok jeszcze 10 minut do przyjazdu Pablo. Musiałam sobie odpuścić prysznic więc poszłam dobrać buty i sprawdzić czy wszystko mam w torebce. Następnie gotowa poszłam do salonu. 

-A co ty taka wystrojona?-mama od razu spojrzała sie na mnie badawczo

-Założyłam pierwsze co mi wpadło do ręki.-odpowiedziałam obojętnie

-Nie wygląda na to haha. Masz tu kawę.-podała mi kubek

-Dziękuję.

-Ktoś chyba na ciebie czeka

-Tak czeka. Wolisz żebym się ściskała z ludźmi w starych autobusach?-broniłam się

-Nie, bardzo się cieszę że Pablo po ciebie przyjeżdża. Jest fajny?-moja mama i jej pytania...

-Tak bardzo fajny. A teraz muszę lecieć.-pożegnałam się z nią i wyszłam

Zamykając za sobą drzwi zawahałam się. Bałam się sama nie wiem czego. Pablo stał oparty o samochód. Od razu jak mnie zobaczył podszedł do drugiej strony samochodu i otworzył mi drzwi. Przywitałam się z nim nieśmiałym buziaczkiem w policzek.

-Dziękuję.-uśmiechnęłam sie do niego i wsiadłam

-Wyglądasz pięknie.-powiedział gdy już siedział przy kierownicy

-Jeszcze raz dziękuję.-i już na mojej twarzy pojawiły się rumieńce 

Kilka minut spędziliśmy w ciszy. Co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie nieśmiało. Postanowiłam się odezwać.

-Hmm to może powiesz mi co szykujesz na jutro. Jestem bardzo ciekawa.

-Nie ma mowy to niespodzianka skarbie.-pierwszy raz powiedział do mnie skarbie, motyle w brzuchu zaczęły wariować

Spojrzałam na niego. On sam dopiero teraz zauważył co powiedział i był zakłopotany. Widziałam to.

-Dzisiaj gramy chyba tą scenę gdy jest jakiś występ i wszyscy razem śpiewamy. Umiesz tą piosenkę?

-Tak tym razem przeczytałam scenariusz hah. Chciałabym ją jeszcze przećwiczyć co ty na to by na 3 minuty się zatrzymać?

-Dlaczego nie, stanę na parkingu. 

Gdy samochód stanął wzięłam gitarę z tylnego siedzenia i podałam Pablo.

-Ty grasz i razem ze mną śpiewasz.

Taki los napisało nam życie~MechiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz