Rozdział 10

67 4 0
                                    

Mechi Pov

Obudził mnie dzwonek. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Byłam strasznie nie wyspana. Pogoda nie zachęcała do wychodzenia spod kołdry a tym bardziej z domu. Powolnie podniosłam się z łóżka i poszłam pod prysznic. Postanowiłam dziś ubrać się cała na czarno: czarne podarte jeansy, czarna bluzka, czarna marynarka w kratę. Mój strój opisywał mój nastrój. Wyglądałam jak bym była w żałobie ale nie przeszkadzało mi to. To był po prostu jeden z tych dni gdy jedyne na co masz ochotę to spanie cały dzień. 

***

Jestem już na planie. Przy szafce czekał na mnie Pablo:

-Hej.-powiedział jak zwykle pogodnie

-Hej. Mógłbyś tu nie stać i nie blokować mojej szafki?-odpowiedziałam niezbyt miło

-Przepraszam. Chciałem tylko z tobą pogadać.

-To od razu przejdź do rzeczy jeśli możesz.

-Chyba nie za bardzo masz ochotę na moje towarzystwo?

-Nie powiedziałam nic takiego.

-Ale na to wychodzi. Dlaczego w takim razie jesteś oschła i nie miła? Coś zrobiłem?

-Nie po prostu mam gorszy dzień.

-Może uda mi się go naprawić?

-Wątpię jak już wstanę lewą nogą to taki nastrój będę mieć przez cały dzień. Nie przejmuj się moim zachowaniem.

-Okay niech ci będzie, ale będę próbować. Zmieniając temat czytałaś scenariusz?

-Nie. Nie dałam rady, byłam za bardzo zmęczona i nie miałam do tego głowy. Możesz mi streścić?

-Przydałoby się żebyś przeczytała ale rozumiem. No to będziemy pisać wspólnie piosenkę a później mnie pocałujesz.

-Hmm rzeczywiście powinnam to przeczytać eh. I co ja teraz zrobię?

-Będziemy improwizować.

-Nie to nie wypali Pablo

-Spokojnie nie przejmuj się tak. Pomogę ci przecież. Będzie dobrze.

-Dziękuję

Po tym od razu zawołali nas na plan. Po drodze do sali muzycznej Pablo jeszcze opowiedział mi parę rzeczy ze scenariusza.

-Witajcie Mechi i Pablo. Mam nadzieję że przeczytaliście scenariusz bo macie do zagrania ważną scenę. Jesteście gotowi?-przywitał nas reżyser

Spojrzałam na Pablo przestraszona. On to zauważył i od razu chwycił mnie za rękę.

-Tak możemy zaczynać-odpowiedział reżyserowi

Ustawiliśmy się za keyboardem i znów wcieliliśmy się w nasze postacie. Kłóciliśmy się o to która wersja piosenki była lepsza. Wrzeszczałam na niego a później go pocałowałam. Typowe dla Ludmiły. 

-Cieńcie! Wyszło świetnie mimo że inaczej niż w scenariuszu wasza interpretacja była o wiele lepsza! Gratuluję...

-Bardzo dziękujemy. Przepraszam muszę już iść. Do widzenia.-przerwałam mu i szybko wyszłam 

To na prawdę nie był dzień na takie sceny.

-Mechi czekaj! Chce z tobą porozmawiać może w drodze do domu?-oczywiście był to Pablo który za mną pobiegł jak na księcia z bajki przystało

-Nie wracam do domu mam godzinę przerwy i muszę jeszcze wrócić na plan.

-To może przejdziemy się do jakiejś kawiarni obok?

Taki los napisało nam życie~MechiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz