Rozdział 12

67 5 0
                                    

Mechi Pov

Jestem już po planie, w domu. Jest 16 więc mam jeszcze 2 godziny do randki. Zaledwie 2 godziny! Nie jestem gotowa ani fizycznie ani psychicznie. Zaczynam panikować. Nie mam zielonego pojęcia jak się ubrać, może do niego napiszę? Dobra co mi szkodzi wole nie ryzykować że założę podarte jeansy a pójdziemy do wykwintnej restauracji.

"Hej. Wiem że nie zdradzisz mi miejsca ale proszę chociaż powiedz jak mam się ubrać bo nie mam zielonego pojęcia"

"Nie martw się strojem, ubierz się tak jak ci pasuje. Może to być sukienka a może to być dres. We wszystkim jesteś piękna. Do zobaczenia niedługo ;)"-przeczytałam sms'a od niego i na prawdę sie cieszę że nie widzi teraz mojej twarzy która ma kolor dorodnego pomidora

"Dziękuję. W takim razie to będzie trudna decyzja. Do zobaczenia kochanie xx"-odpisałam, chyba 5 minut zastanawiałam się czy pisać to kochanie, w kółko kasowałam i pisałam od nowa

Stanęłam przed szafą. "Teraz sie zacznie..."-pomyślałam

*30 min później*

Zdążyłam przymierzyć wszystkie sukienki jakie mam, dobrać 10 bluzek do jednej pary spodni i obejrzeć się z każdej strony. 

-Nadal nic nie wybrałam!-krzyknęłam gdy tylko Tini odebrała telefon 

-Spokojnie spokojnie coś wymyślisz. Mam pomysł...Jestem w twojej okolicy, wpaść do ciebie?-zaproponowała z wahaniem

-Tak! Teraz natychmiast! Cokolwiek teraz robisz rzucasz to i migiem lecisz do mnie.

-O Boże jaki ja błąd popełniam! Haha będę za jakieś 10 minut.

-Okay, radzę ci się pośpieszyć!-po tych słowach rozłączyłam się i poczułam się o wiele lepiej bo wiedziałam już że nie będę sama 

Tini zjawiła się bardzo punktualnie chyba nie chciała ryzykować że coś jej się stanie gdy się spóźni.

-Hej. Dobra to co, od razu idziemy coś wybrać czy może najpierw zaparzę ci meliski na uspokojenie?

-Ej ale to ja powinnam ci parzyć herbatę, ty jesteś gościem.

-Patrząc na to jak się trzęsiesz wolałabym żebyś nie wylała na siebie wrzątku więc jeśli się zgodzisz zrobimy tak że ja przygotuję nam herbaty a ty w tym czasie przyniesiesz tutaj wszystkie ubrania które bierzesz pod uwagę, dobrze?

-Dobrze mamusiu.-zażartowałam, była ode mnie parę lat młodsza a potrafiła owinąć mnie sobie dookoła palca i mną rządzić

Chwilę później siedziałyśmy na kanapie koło wielkiej kupy ubrań, dłoniami oplatając gorące kubki. 

-No więc od czego zaczynamy?-zapytałam po chwili, odkładając parujący napój na stolik obok nas

-Pokaż mi swój ulubiony strój.

Podałam jej czarne podarte spodnie i granatową bluzę z ulubionym cytatem. Po chwili obok położyłam błękitną sukienkę.

-To są moje dwie ulubione stylizacje. Pierwsza bardziej normalna, druga elegancka.

-Zdecydowałaś chociaż czy zakładasz sukienkę czy nie?

-No nie...

-Eh okay. Hmm spróbujmy dopasować coś do tych spodni, są świetne.-wskazała na czarne rurki które jej wcześnie podałam

-O a może ta bluza!-wykrzyknęła gdy już przekopała się przez cała stertę 

-Ale...ona jest różowa.-skrzywiłam się

Taki los napisało nam życie~MechiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz