Rozdział 2

162 13 4
                                    

Mechi Pov 

-"To jest ten chłopak! Ten na którego dziś wpadłam w studiu!"-zaczęłam panikować w myślach.

Zrobiło mi się strasznie głupio. Nie wiedziałam co powiedzieć, on znów był pierwszy.

-O hej! To znów ty?! Hahaha widzę że często ci się zdarza wpadać na ludzi, prawda?-powiedział roześmiany

-Emm tak hah. To znaczy dziś jakiś mam pechowy dzień normalnie mi się to nie zdarza.-powiedziałam skrępowana 

-"Dlaczego się tak przy nim denerwuję?!"-pomyślałam 

-Ale dlaczego pech? Mi tam się miło tak na ciebie wpada.-powiedział i puścił mi oczko

-"Czy on ze mną flirtuje? Nie tylko nie to, proszę!"

-Wiesz muszę już lecieć i przepraszam.-powiedziałam i już chciałam odejść gdy lekko chwycił mnie za rękę

-Czekaj! Gdzie ci się tak śpieszy? Powiedz mi chociaż swoje imię

Powoli zaczęłam odchodzić, ale postanowiłam odpowiedzieć

-Nazywałam się Mechi.-odpowiedziałam nie patrząc na niego i szybko odeszłam nie pytając o jego imię bo wcale nie chciałam go znać 

Parę sekund minęło i nie mogłam wytrzymać odwróciłam się, a on tam stał. Wyglądało na to że patrzył jak odchodzę. Uśmiechał się tak słodko... Zobaczył że się odwróciłam więc postanowił to wykorzystać.

-Nie chcesz wiedzieć jak ja się nazywam?-krzyknął zdziwiony, ale dalej uśmiechnięty 

-Może kiedy indziej.-postanowiłam odpowiedzieć i ruszyłam szybkim krokiem bo nadal padało

***

Po chwili byłam już w domu. Przez całą drogę myślałam tylko o nim. Gdy weszłam do domu szybko zrzuciłam przemoczone buty, przywitałam się z mamą i poszłam się przebrać. Wybrałam od razu piżamę bo stwierdziłam ze i tak resztę wieczoru spędzę w łóżku pod kołdrą. Odpaliłam laptopa i weszłam na tt. Patrzyłam tylko pusto na te wszystkie tweety nawet, ich nie czytałam...w mojej głowie istniał tylko ON. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić... Postanowiłam że pójdę spać. Krzyknęłam na cały głos "dobranoc" bo wiedziałam że mama ogląda jeszcze telewizję i usłyszy. Odpowiedziała mi. Odłożyłam komputer, zgasiłam światło i położyłam się na plecach. Wpatrywałam się w czarny sufit i zobaczyłam jego, jak się uśmiecha i patrzy mi prosto w oczy. Szybko zamknęłam oczy bo chciałam żeby ten dzień już się skończył. Byłam tak zmęczona że zasnęłam od razu. 

***

Z rana obudziła mnie mama bym tym razem zdążyła na spokojnie na plan. Była 8:00 więc miałam dużo czasu. Zwlekłam się powoli z łóżka i podeszłam do szafy. Jak zwykle na nic nie mogłam się zdecydować. W końcu po jakiś 10 minutach grzebania w ubraniach wybrałam białe jeansy i do tego różową bluzkę na ramiączka z wycięciem z tyłu. Była połowa września i dzień zapowiadał się dość słonecznie więc nie brałam nic więcej. Z butów wzięłam wiązane botki na dość wysokim koturnie. Następnie poszłam do łazienki. Gdy już wyszłam, skierowałam się w stronę kuchni by zjeść śniadanie. Zapakowałam jeszcze jakieś jedzenie by starczyło mi na cały dzień i poszłam się ubrać w wybrany outfit. Około 9:10 byłam już gotowa i dobrze bo przypomniało mi się że dziś mam być na godz. 10. Sprawdziłam czy wszystko mam, poprawiłam jeszcze usta mocną różową szminką i wyszłam.

***

Gdy dotarłam do studia była 9:45. Weszłam do środka i pierwszą osobą jaką zobaczyłam był ten chłopak... Odwróciłam głowę w inną stronę i starałam się jak najszybciej koło niego przejść, ale się nie udało.

-Hej kopciuszku! Znów tak pędzisz?-powiedział widząc że już prawie go wyminęłam

Zignorowałam go i szłam dalej. Ale on się nie poddawał szedł za mną. Chwycił mnie za nadgarstek i przyciągną do siebie. Znów nie było między nami przerwy, spojrzałam się prosto w jego piękne brązowe oczy. 

-Nie chcę być natrętny, ale dlaczego mnie tak ignorujesz?-zapytał trochę zawiedziony z miną smutnego szczeniaczka

Nie wiedziałam co powiedzieć...nie chciałam być dla niego nie miła, musiałam się jakoś wywinąć.

-Nie mam teraz ani czasu ani ochoty na pogawędkę, przepraszam cię tak wyszło

-Okej rozumiem- powiedział i się uśmiechną

-Dobra ja muszę lecieć bo zaraz zaczynamy nagrywać. Cześć!-było mi niezręcznie i chciałam już odejść

-Ale wiesz że dziś nie nagrywamy? 

-Jak to?-zdziwiłam się 

-Tak. Dziś idziemy na piknik całą obsadą czy coś

-Nic nie wiedziałam.-odpowiedziałam zdziwiona

-Chyba nikt z obsady o tym nie wie ja akurat wiem bo rozmawiałem dziś z reżyserem i mi zdradził dzisiejsze plany, zresztą zaraz powinien zwołać wszystkich i to ogłosić

I tak się stało. Dokładnie po minucie przyszedł jakiś mężczyzna stanął na środku i powiedział by wszyscy grający uczniów studia podeszli do niego. Gdy już byli wszyscy aktorzy, ogłosił:

-Dziś nie nagrywamy nowych scen. Idziemy wszyscy razem na piknik by się lepiej poznać! Mam nadzieję że się cieszycie?

-Tak-krzyknęliśmy dość zgodnie

"Ten dzień zapowiada się ciekawie", "A co jak ten chłopak znów się mnie uczepi?"-zaczęłam rozmyślać, ale szybko skończyłam bo z zamyślenia wyrwał mnie on...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Od autorki:

Hej! Ten rozdział wyszedł strasznie długi i nudny według mnie. Mam nadzieję że czytając go nie zasnęliście ;) Jeśli dotrwaliście do końca i choć trochę wam się spodobał komentujcie to na pewno doda mi motywacji. Od razu mówię że rozdziały nie będą się pojawiać tak często jak teraz ponieważ teraz był akurat weekend, a mi się nudziło... W tygodniu może żaden rozdział się nie pojawić ale będę to nadrabiać w weekend xx 


Taki los napisało nam życie~MechiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz