Rozdział 4

1K 120 4
                                    

Yato i Akeno szli dobre kilka godzin, dziewczyna już nie wiedziała gdzie jest. Koło północy zatrzymali się na polanie nad klifem. Księżyc świecił w pełni oświetlając ich twarze. Akeno pokonała dzielący ją od chłopaka dystans truchtem.
-To tu?- Spytała zziajana.
-To tu- oznajmił cicho wyjmując z kieszeni kredę, a rudowłosa położyła się na plecach.
-Ślicznie tu- wyszeptała, patrząc w niebo.
Yato uniósł wzrok znad kręgu, który rysował.
-Zachowujesz się jakbyś na dworzu nigdy nie była.
Dziewczyna wyprostowała się.
-Byłam... Ale nie w nocy w czasie pełni. Ciebie nie cieszą takie rzeczy?
Demon prychnął.
-Mogę mieć pełnię na zawołanie, na pstryknięcie palcem...
Dziewczyna słuchała, w pełni ignorując pychę jej przyszłego Pana.
Kilka minut później Yato "niechętnie" pomógł dziewczynie wstać i umieścił ją na środku sześcioramiennej gwiazdy, którą nakreślił w środku kręgu. Sam wyszedł spoza niego i kawałkiem żyletki podciął sobie żyłę i krwią skropił rysunek. Następnie podszedł do dziewczyny i szybko, ale w miarę delikatnie rozciął jej wnętrze dolnej wargi.
-Au, co ty robisz?!
-Czy przysięgasz pełnić u mnie służbę aż do twego zwolnienia lub twojej śmierci, w zależności co przyjdzie pierwsze?
-Przysięgam...?
-Czy przysięgasz być mi wierna i chronić wszystkie me tajemnice, które mogą wyjść na jaw podczas twej służby?
-Przysięgam.
-Czy przysięgasz zawsze stawiać moje dobro i życie wysoko ponad twoje?
-Przysięgam...
Demon uśmiechnął się łobuzersko.
-Zatem klęknij i napij się mojej krwi.
Jak powiedział, tak rudowłosa zrobiła.
Gdy dokończyli rytuał dziewczynę zaczął trawić ogień, by dłuższą chwilę później opaść i nie pozostawić po sobie żadnych śladów. Jedyne co się zmieniło, to Akeno- jej włosy były teraz o wiele dłuższe i gęstsze oraz barwy krwistoczerwonej. Jej ciało również uległo wielu zmianom- piersi stały się większe, biodra i pupa krąglejsze, a brzuch płaski. Okulary spłonęły- wzrok Akeno był teraz o milion razy lepszy od normalnego człowieka, podobnie ze słuchem. Jej tęczówki były barwy piekielnie czerwonej z domieszką niebiańskiego złota. Yato okrył marynarką nagie ciało demonicy.
-Od dziś imieniem twym Mio.
I jak na zawołanie na jej szyi pojawił się różowawy tatuaż na kształt obroży, podobny symbol pojawił się na przedramieniu chłopaka.
Mio dyszała ciężko, mimo że niewiele zrobiła, jej ciało odczuło silne obciążenie. Yato uklęknął obok niej.
-Teraz już będzie tylko lepiej- szepnął i kciukiem starł krew wciąż cieknącą z jej dolnej wargi.











No i mamy kolejny rozdział! Czuję się już dużo lepiej, więc wracamy pełną parą ;)
Całuję i podpisuję się orzechowym jogurtem
❄♡♥♡❄

Mistrz I UczennicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz