-Um.. To sie porobiło co? -zapytał Syriusz patrząc na przyjaciela.
-Mhm. -Remus zaczął nerwowo wykręcać palce. Za wszelką cene unikał wzroku Łapy. Było mu w jakimś sensie wstyd. Zakończył ich znajomość z dnia na dzień bez żadnego słowa. Chciał jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.
Podniósł wzrok na ciemnowłosego i skamieniał. Szare tęczówki chłopaka nie miały już tego blasku co dawniej. Remus zauważył ciemnie cienie pod oczami i zniszczone włosy. Momentalnie odebrało mu mowe.-Wszystko dobrze? -zapytał Syriusz a w jego oczach zapaliły sie iskierki troski. Lunatyk poczuł jak robi mu sie słabo. Nie rozmawiali tak długo. Tęsknił za nim mocniej niż powinien.
-Ja... -nie dokończył zdania bo poczuł śniadanie, które zjadł tego ranka niebezpiecznie zbliżające sie do jego przełyku.
-Przepraszam. -wydusił tylko po czym pobiegł pod najbliższe drzewo i zwymiotował. Poczuł dłoń na swoich plecach.-Ściągnij marynarkę i przykucnij -mruknął Syriusz. Chłopak posłusznie wykonał zadanie. Oddychał głęboko. Nie wiedział tylko czy dlatego, że jest mu niedobrze czy dlatego, że wokół unosił sie zapach charakterystyczny dla Syriusza. Ziemia po deszczu i wanilia.
-Lepiej? -usłyszał zmartwiony głos przyjaciela nad swoim uchem.
-Mhm -wydusił tylko i powoli zaczął się podnosić. Syriusz wyciągnął w jego strone ramie. Lupin spojrzał na nie z niepewnością, ale skojrzystał z pomocy. Razem doszli do kościoła idąc jak stare małżeństwo.
-Dziękuje -mruknął Remus.
-Zawsze do usług -uśmiechnął się Łapa i po czym pomógł założyć chłopakowi marynarkę. Remus nieśmiale odwzajemnił uśmiech, po czym szybkim krokiem oddalił sie w strone rudowłosej przyjaciółki.
-Remus? Co się stało? Jesteś jakiś blady. -zapytała zmartwiona, po czym przyłożyła dłoń do czoła przyjaciela, sprawdzając temperaturę.
-Nic mi nie jest. Lily, nie wierze, że to wszystko tak szybko się potoczyło.
-Na Merlina, ja też nie! To wszystko jest takie szalone! -zaśmiała sie dziewczyna i złapała za swój brzuch.
-Hej, wiesz jak już nazwiesz tego małego gada który w tobie siedzi? -zapytał Lupin patrząc na jej brzuch.
-Małego gada? Remus jak możesz! -Lily przez moment udawała obrażoną jednak po chwili się zaśmiała.
-Razem z Jamesem dużo nad tym rozmyślaliśmy.. Jeżeli będzie dziewczynka, to nazwiemy ją Emily. Jeżeli chłopiec to Harry.-Harry? Całkiem ładnie.
-Prawda? To był pomysł Jamesa. Jestem pewna, że będziesz najlepszym wujkiem na świecie. -dziewczyna cmoknęła chłopaka w policzek.
-Taa. Nie sądze -mruknął Remus.
-Hm?
-Lily przecież wiesz... Jestem wilkołakiem. Jestem niebezpieczny.. Nie sądze, żeby to był dobry pomysł.
-Oh skończ pieprzyć -dziewczyna po raz kolejny wybuchła śmiechem. Chłopak chciał odpowiedzieć ale przerwały mu dzwony.
-Już pora -powiedziała podekscytowana. Chłopak skinął głową po czym wszedł do kościoła. Większość gości już siedziała na miejscach. Zobaczył Syriusza i Jamesa obok ołtarza. Posłał w ich strone nieśmiały uśmiech i stanął obok. Na spokojnie zaczął się rozglądać. Zgromadziło sie wiele osób. Prawie wszyscy nauczyciele z Hogwartu i wielu ich wspólnych przyjaciół. Pojawiło się nawet paru Ślizgonów! Jednak nigdzie nie widział Petera.
-Hej, James, gdzie jest Peter? -zapytał patrząc na przyjaciela.
-Powiedział, że sie spóźni. Jakieś ważne sprawy -mruknął obojętnie Rogacz. Chłopak skinął głową. Nie wiedział o co mogło chodzić. Od rana Petera nie było w pokoju. Co mogło być ważniejszego niż ślub jego przyjaciela? Chciał nad tym pomyśleć, jednak po raz kolejny dzwony mu przerwały. Wszyscy podnieśli się z miejsc a w kaplicy zaczęła grać znana każdemu melodia. Drzwi sie otworzyły i wleciały białe gołębie, zaczarowane tak, aby ich lot był równy i aby sypały płatki białych róż. Do kaplicy weszła Lily w śnieżnobiałej sukni, prowadzona pod rękę przez jej ojca. Remus nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Wyglądała zniewalająco. Poczuł skurcz w żołądku. Wiedział, że właśnie w tej chwili jest szczęśliwa i on poczuł wszechogarniające go szczęście.
cdn.
xxx
CZYTASZ
library // the marauders
Fanfiction"You'd lose your mind trying to understand mine" Fanfiction opowiadające historię Remusa Lupina i Syriusza Blacka za czasów huncwotów. Ich przyjaźń, oddanie, problemy. Jeżeli nie lubisz opowiadań o tematyce homoseksualnej, po prostu nie czytaj.