02

93 7 0
                                    

Scarlett's point of view:

-oh, Scarlett, Scarlett... Musicie być naprawdę zżyci bo każdy z was wybrał Twoją śmierć. - zaśmiał się szyderczo.
-zamknij, kurwa, ryj! Nie kłam! - wpadłam w wielki gniew.
Chłopak spojrzał mi prosto w oczy po czym gwałtownie zjechał z ulicy. Otworzył drzwi i wyszedł. Wyjął telefon i pisał coś, robił to naprawdę szybko, był zły. Na mnie. Mam przejebane:) Schował telefon do kieszeni i podszedł do moich drzwi, otworzył je i spojrzał na mnie z pogardą.
-wysiadaj. mała. kurwo. - wypowiadał te słowa robiąc długie przerwy między nimi. - wyjaśnię ci coś.
Pierwszy raz używając "mała" nie powiedział "kartka". Już nie byłam " małą kartką", byłam "małą kurwą"... O nie, nie, on nie ma prawa mnie tak nazywać. Kurwą na pewno nie jestem!
Wyszłam z samochodu, podniosłam głowę i spojrzałam mu głęboko w oczy. Ale on jest przystojny... Tak, jest starszy ode mnie, ale od zawsze podobają mi się starsi mężczyźni. Chłopcy w moim wieku mi się nie podobają. Wizualnie bo wyglądają jak dzieci no i ich zachowanie... No błagam... I chyba właśnie dlatego nigdy nie miałam chłopaka, bo który dorosły mężczyzna spojrzy na czternastolatkę? Pedofil. (Tak, mam jeszcze 14 lat, w sierpniu 15. Poszłam do pierwszej klasy jako sześciolatka)
-nie masz prawa mnie tak nazywać! Nie jestem żadną kurwą! Gówno o mnie wiesz! - nie spodziewałam się, że stać mnie na takie słowa.
-i wzajemnie! Ja nie kłamie, nigdy, kurwa, nie kłamię! Rozumiesz?! - krzyczał jakby był niezrównoważony psychicznie. Bałam się go. - Wsiadaj do samochodu i zamknij pysk. - dodał całkiem spokojnym, poważnym głosem.
Przewróciłam oczami i posłuchałam go. Ale nie usiadłam z przodu tylko z tyłu, po prawej, żeby nie siedzieć za nim.
-zachowujesz się jak dziecko...
-hm, doprawdy? Może dlatego że nim jestem? - powiedziałam rzucając sarkastyczny uśmiech.
-ile ty masz lat? - uniósł brew.
-czternaście, w sierpniu 15.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-okej, ty zadałeś mi pytanie, więc teraz moja kolej, mogę Cię o coś zapytać?
-pytaj o co chcesz, słońce - uśmiechnął się do mnie. Ale nie tak jak wcześniej. To był szczery uśmiech.
-jak masz na imię?
-bardzo ambitne pytanie - zaśmiał się - Harry. Jestem Harry.
-bardzo ładne, podoba mi się - uśmiechnęłam się. Tak jak Ty cały... Jesteś bardzo przystojny, podobasz mi się.
-okej, teraz ja pytam - ustawił lusterko tak, żeby mnie widzieć - wiem ile masz lat, jak się nazywasz, do jakiej szkoły chodziłaś. Może czas na coś osobistego? - spojrzał w lusterko i uśmiechnął się - ile miałaś lat?
-kiedy co się wydarzyło? - powiedziałam z pełną powagą a on zaśmiał się.
-kiedy był twój pierwszy raz? - patrzył mi w oczy przez lusterko.
Przez chwilę zastanawiałam się nad tym pytaniem. Co go obchodzi moja pochwa, przepraszam bardzo?
-ja jeszcze nie...
-tak myślałem - przerwał mi - czekasz na księcia z bajki, prawda? Miłość swojego życia? Swój ideał?
-to nie tak... Ja po prostu nawet nie miałam jeszcze chłopaka... - teraz zastanawiało mnie dlaczego rozmawiam z tym facetem o moim życiu seksualnym...
-wiem. - odpowiedział krótko.
-to po co pytasz?
-muszę sprawdzić czy będziesz mówić mi prawdę. Nienawidzę kłamstwa... Tak tylko mówię - uśmiechnął się cwaniacko.
Jechaliśmy w ciszy jakieś pół godziny.
-Harry, muszę do łazienki... - powiedziałam cicho, jakby to, że muszę siku było czymś złym.
Rzucił mi butelkę bo coli.
- ty żartujesz, prawda? - uniosłam brwi.
-dlaczego miałbym?
-jak ja mam to niby zrobić? Nie wiem co robiłeś na biologii, ale dziewczyny nie mają tego, co faceci tam na dole... - powiedziałam z poirytowaniem
-wiem co mają tam dziewczyny - uśmiechnął się do mnie tak, jakby chciał mnie zgwałcić.
-okej... Jedź na jakąś stację.
-ty naprawdę myślisz, że możesz mi rozkazywać, zabawne. Nie, kochanie, nie jadę na żadną stację.
-dupek. -syknęłam.
-jesteś taka brzydka...

niezwykła kartka //h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz