17

49 4 1
                                    

Scarlett's point of view:

-witaj, Scarlett. Miło mi Cię wreszcie poznać. Jestem Louis - wyciągnął rękę w moją stronę.

Spojrzałam na Harry'ego, któremu zaistniała sytuacja wydawała się być zupełnie obojętna. Byłam kompletnie zagubiona i zupełnie nic nie rozumiałam. Louis widząc, że nie mam zamiaru podać mu ręki podszedł do Harry'ego. To co się stało już całkowicie mną zamieszało. Styles puścił moją rękę i uścisnął Louisa.

-tęskniłem, bracie. - powiedział nowo poznany mi mężczyzna.

-ja też, stary, ja też... - odpowiedział Harry. - dobra, może już wyjdźcie - powiedział odchodząc od Louis'a.

-no tak, Styles ma... dużo pracy - zaśmiał się Zayn patrząc na mnie.

Przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na piersiach.

-zejdźcie na śniadanie za dziesięć minut, gołąbeczki - dorzucił Niall, gdy wszyscy opuścili pomieszczenie.

Usiadłam na łóżku, nie musiałam długo czekać, aby Harry zajął miejsce obok mnie.

-o co chodzi? - zapytałam, naprawdę nic nie rozumiejąc - dlaczego ostrzegałeś mnie przed Louis'em?

-chciałem Cię tylko nastraszyć, przepraszam...

Złapał mnie za ręce. Znów bawił się moimi dłońmi. Nie chciałam się z nim kłócić, nie teraz. Wszystko było idealne, nie chciałam nic zepsuć. Spojrzałam na prześcieradło, widząc czerwoną plamę moja twarz zrobiła się podobnego koloru.

-to przecież normalne, Scarlett. - powiedział widząc moje zawstydzenie.

-tak, wiem, ale to twoje łóżko, ja...

-będziesz spędzać tu każdą noc. Ze mną. - przerwał mi - to chciałaś powiedzieć, prawda? - przechylił głowę i uśmiechnął się szeroko. - idziemy coś zjeść?

Kiwnęłam głową i wstałam z łóżka. Zrobiłam krok i poczułam silny ból w dolnej partii ciała. Jęknęłam i złapałam się za brzuch. Harry od razu do mnie podszedł i wziął na ręce.

-aż tak boli? - zapytał zmartwionym głosem, na co przytaknęłam - przepraszam, chyba przesadziłem. To był twój pierwszy raz...

-przecież to nie twoja wina - uśmiechnęłam się.

Harry zaniósł mnie do kuchni i posadził na blacie. Zanurzył twarz w mojej szyi i zaczął ją całować.

-żadnego seksu w kuchni - zaczął Niall, wchodząc do pomieszczenia - i w salonie.

-narazie w ogóle żadnego seksu - powiedział Harry łapiąc moją dłoń - nie chcę Cię wykończyć, skarbie.

Harry ponownie mnie podniósł i zaniósł do salonu, w którym wszyscy jedli naleśniki. Wziął ze stołu dwa talerze i podał mi jeden. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść. Nie wiedziałam, że byłam aż tak głodna, dosłownie pochłonęłam swoją porcję.

-kocham Cię - szepnął mi do ucha i zaczął bawić się moimi włosami.

-pójdziemy na górę?

-przecież ty nie możesz chodzić. Zaczekaj z seksem.

-chciałam porozmawiać...

Brunet kiwnął głową i złapał mnie za pośladki. Oplotłam ręce na jego karku a nogi skrzyżowałam na jego biodrach. Wchodząc do pokoju Harry postawił mnie i zamknął drzwi.

-o czym? - zapytał siadając na łóżku.

-dlaczego tu jestem? Gdzie jest moja rodzina?

-jesteś tu bo Cię chronię. Twoja rodzina jest zupełnie bezpieczna, nie masz się o co martwić, po prostu mi ufaj.

Usiadłam obok niego i oparłam głowę na jego nagiej klatce piersiowej. Zaczęłam dokładnie oglądać każdy tatuaż widniejący na tym cudownym ciele.

-podobają ci się? - zapytał a ja potwierdziłam - planujesz jakieś zrobić?

-chciałabym małego motylka. To byłby szkic. Nie mógłby być idealny. Ten motylek to ja. Mogę odlecieć kiedy tylko chcę, ale jestem zbyt słaba, boję się, więc zostaję. Szkic dlatego, że jestem jeszcze młoda, dopiero się kształtuję. No i szkic nigdy nie jest idealny. Ja też nie jestem.

-nikt nie jest. To byłoby nudne. - położył rękę na moim udzie i spojrzał mi w oczy - może nie jesteś idealna, ale ja jestem gorszy. Poza tym kocham Cię taką jaka jesteś...

-na tym polega miłość. Pragnę twoich wad, nie chcę Cię zmieniać, bo zmieniony nie będziesz sobą. A ja kocham Ciebie a nie Twoją podobiznę.

niezwykła kartka //h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz