10

72 10 3
                                    

Scarlett's point of view:

-nawet nie wiecie jaki on jest niesamowity w łóżku. - zaśmiałam się - i chyba się niestety nie dowiecie. - zaśmiałam się.
Wstałam z Harry'ego i podążyłam w stronę schodów kręcąc biodrami. Brawo, Scarlett, mogę się założyć, że wiem jak w tym momencie wyglądały myśli ich wszystkich. Weszłam do "mojego" pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko.
-chcecie obejrzeć spektakl? Proszę bardzo - zaśmiałam się - dam wam najlepsze przedstawienie - zamknęłam oczy - jakie przyjdzie wam w życiu oglądać. - uśmiechnęłam się - ale nikt nie powiedział, że to będzie miła sztuka. Pokażę wam horror - wyszeptałam i wzięłam do ręki telefon, żeby nastawić budzik. 03:00.
-mam nadzieję, że się wyśpicie, chłopcy - zaśmiałam się szyderczo.
Miałam telefon ale nie mogłam zadzwonić. Jebany brak zasięgu! Krzyczałam w myślach. Po chwili już spałam.

Zerwałam się z łóżka słysząc budzik. Było cicho, więc wszyscy domownicy na pewno spali. Uśmiechnęłam się.
-czas ich trochę wkurzyć...
Wyszłam z pokoju najciszej jak tylko potrafiłam i zeszłam do kuchni. Zapaliłam światło. Wzięłam do ręki szklankę z wodą i upuściłam ją.
-AAAAAAAAAAAA! -zaczęłam piszczeć tak głośno jak moje gardło było w stanie upuszczając przy tym kilka łez.
Usłyszałam zbieganie po schodach.
-co jest, kurwa?! - wrzasnął Niall.
Po chwili wszyscy byli na dole.
-co się stało? - zapytał Harry po czym zmarszczył brwi i przetarł zaspane oczy.
-K...ktoś tam był... - wskazałam na drzwi prowadzące na taras. - patrzył na mnie... - zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, że jestem tak dobrą aktorką. - on... Śmiał się i... Miał pistolet... - nie mogłam złapać oddechu. Bałam się, że zaraz zacznę się śmiać a wtedy cały mój plan poszedł by w pizdu.
Po chwili podbiegł do mnie Harry i mocno objął.
-Liam, Zayn idźcie to sprawdzić. - był wściekły i zmartwiony.
-przepraszam... - wyszeptałam w jego nagą klatkę piersiową.
-za co? - zmarszczył się i pogłaskał mnie po plecach.
-obudziłam was... Ale ja naprawdę się przestraszyłam - przęłknęłam ślinę.
-okej, nic się nie stało - uśmiechnął się - idź spać.
-nie chcę, boję się. - spojrzałam mu w oczy.
-możesz spać ze mną - przechylił głowę w prawo i spojrzał na moją twarz - obronię Cię przed wszystkim, karteczko - wykrzywił usta ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
Skinęłam głową a on złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Otworzył drzwi i wpuścił mnie do swojej sypialni. Zamknął drzwi na klucz i wyrzucił go przez okno.
-co ty robisz? Jak niby stąd wyjdziemy?! - krzyczałam.
-kto powiedział, że stąd wyjdziemy?




Hej, jeśli to czytasz to zostaw gwiazdkę albo komentarz bo nie wiem czy Ci się podoba.

niezwykła kartka //h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz