12

78 7 4
                                    

Scarlett's point of view:

-uciszaj mnie częściej - powiedziałam szeptem. Chwila, co?! Scarlett może wreszcie zaczniesz myśleć?
-oh, podobało się? - zagryzł wargę.
-chyba śnisz! Wypuść mnie. Nie chcę być tu z Tobą.
-dobra, uspokój się... Pamiętasz, jak mówiłem ci jakiś milion razy, że chcę Cię chronić? Właśnie to robię.
Usiadłam na łóżku i pozwoliłam mu mówić. Nie miałam siły na kłótnie.
-jeśli Louis zobaczy nagrania z kamer prawdopodobnie Cię zabije. - powiedział prowadząc wędrówkę po pomieszczeniu.
-pocieszające... I siedzenie tutaj ma mnie uratować? - prychnęłam
-ty naprawdę jesteś czasem tak tępa... Te nagrania są tutaj.
-i? On tym bardziej będzie chciał tu wejść. Po nagrania i mnie przy okazji.
-ja pierdole, Scarlett! Myśl do cholery. On nie wie, że wiesz gdzie są nagrania. Możesz to wykorzystać.
-ja albo nagrania? Brzmi dość dziwnie...
W sumie ten pomysł wydawał się być bardzo głupi. Louis przecież zabije Harry'ego za "zdradę", czyżby aż tak mu na mnie zależało? Nie sądzę, on musi mieć w tym jakiś interes. Przecież nie jest Jezusem, żeby oddawać za mnie życie.
-ale to zbyt łatwe. Jaki jest haczyk? - założyłam ręce na piersi krzyżując je. Wiedziałam, że to nie miało prawa pójść tak prosto.
-no... Właściwie to nic wielkiego - brunet zagryzł wargę i podrapał się po karku - ja chcę żyć, więc ten plan jest raczej niemożliwy...
Po co zrobił mi nadzieję? Myślałam, że naprawdę uda mi się stąd wydostać. A on mi w tym pomoże. Byłam taka głupia... Przecież to on mnie tu przywiózł. To on mnie uwięził. Dlaczego teraz miałby pomóc mi w ucieczce?
-nie rozumiem... Dlaczego przedstawiłeś mi plan, którego nie chcesz zrealizować? Jaki to ma sens?
-to nie ma sensu. Wiem. Ale teraz może Ci się wydawać, że nic nie ma sensu. To wszystko jest dla Ciebie nielogiczne. Rozumiem. Ale ty kiedyś zrozumiesz, że to wszytko ma wielki sens. Kiedyś mi podziękujesz... - usiadł obok mnie - dobranoc. - dodał kładąc się i zakrywając kołdrą.
-może mnie wypuść? Też chce iść spać.
-przecież nie mam klucza...
-po co go wyrzyciłeś? Przecież wiedziałeś, że nie postawisz się Louis'owi...
-cóż, może mam inny plan? - zaśmiał się lekko - a teraz dobranoc, karteczko. Jeśli nie odpowiada ci dzielenie ze mną łóżka, podłoga jest cała twoja.
Przewróciłam oczami wiedząc, iż Harry tego nie widzi. Chyba nie myślał, że będę spać na podłodze... Nie ma takiej opcji. Zajęłam miejsce obok niego i nałożyłam na siebie pościel. Chwilę się wierciłam nie mogąc zasnąć. Nie miałam możliwości położyć się wygodnie ze względu na śpiącego obok mnie Harry'ego. Zajmował ponad ¾ łóżka. Rozłożył się jak rozjechana żaba na szosie... I faktycznie był taką żabą. Czułam do niego obrzydzenie, ale i strach. No i jakoś dziwnie mu współczułam, sama nie wiem czego. Wyglądał na mającego wszystko jednak wyczuwałam w nim pustkę. Nie mam pojęcia dlaczego. Może faktycznie mu czegoś brakowało? A może kogoś? Tak naprawdę w ogóle go nie znam. Nie wiem kim jest, jaka jest jego historia, czy ma rodzinę, normalną pracę poza uprowadzaniem nieletnich dziewczyn. Ciekawe ile ich przede mną było... Jedna? Dwie? A może dwadzieścia? Czy w ten sposób zarabia? Rodziny tych dziewczyn dają mu pieniądze w zamian za oddanie porwanych? Jeśli tak to ile? I kiedy moi rodzice zapłacą? Przecież na pewno ich na to stać... A przecież chcą mnie odzyskać, prawda? A co jeśli nie? Ale dlaczego? Przecież byłam grzecznym dzieckiem. Nie sprawiałam żadnych większych problemów mojej rodzinie... Chyba nie chcieli się mnie pozbyć, prawda? Na pewno teraz mnie szukają. Mama z pewnością wynajęła kogoś do odszukania mnie, bo wiedziała, że nie może zdać się tylko na policję. Tata zapewne zachowuje zimną krew i uspokaja mamę, która nie może spać. Jest bardzo zmęczona, wykończona. Ale nadal ma nadzieję na mój powrót. Liczy na to, iż ktoś mnie odnajdzie i jej odda... Chyba. A co jeśli nie? Jeśli będę musiała zostać z tą piątką facetów dopóki im się nie znudzę? Później pewnie mnie zabiją...
-możesz do cholery przestać wiercić się jak foka na brzegu morza?! Ja naprawdę chciałbym spać! Jeśli ci tak bardzo niewygodnie to idź na podłogę.
Spojrzałam na niego srogo.
-cham.
-mała szmata.
-prostak.
-bezbronna dziewczynka.
-tępy chuj.
-mała karteczka.
-wielki szmaciarz!
-ciekawe jak głębokie jest to krzyczące gardło...

_____________
Cześć i czołem, kluski z rosołem! Co tam u was? Pamięta ktoś jeszcze fabułę:')? Wiem, że dawno nic nie było, przepraszam, były pewne komplikację i one raczej szybko nie odejdą, ale przecież w końcu musiałam coś napisać, prawda? Do następnego mordki!
A i piszcie w komentarzach opinie na temat tego opowiadania. Podoba Wam się fabuła? Jakieś wątki są niejasne? Piszcie wszystko! Besos misie

niezwykła kartka //h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz