-Kochasz mnie ?-zapytałam zupełnie poważna ,patrząc w jego ciemne oczy.
-Najbardziej na świecie -odpowiedział łapiąc moje dłonie ,które od razu puściłam.
- To daj mi odejść -zdziwienie wymalowane na jego twarzy z sekundy na sekundę się powiększało .
-Chyba mnie nie zrozumiałaś ,Emily kocham cię i nie pozwolę ci odejść .
- Zayn, od dłuższego czasu między nami się nie układa .Nie ma sensu dłużej tego ciągnąć -wyszeptałam powstrzymując łzy ,które zbierały mi się pod powiekami .Nie lubiłam go kłamać ,ale też nie chciałam zniszczyć mu życia .Chłopak jest młody ,do tego sławny .Prawda nie wyszła by mu na dobre. Zniszczyło by to wszytko ,nic już nie byłoby takie samo .
-O czym ty pieprzysz ,przepraszam że nie miałem ostatnio dla ciebie czasu .Nagrania do płyty zajęły mi całe dnie .-frustracja ogarnęła całe jego ciało.
-Tu nie chodzi o ciebie. Zayn ...-powiedziałam odwracając głowę -Nie kocham cię już -nie mogłam powiedzieć mu tego w oczy ,nie dałabym rady .
-Spójrz na mnie -wyszeptał wycierając łzy.
-Przepraszam -odpowiedziałam i ostatni raz spojrzałam na niego .Ogromna ochota na pocałowanie jego malinowych ust wygrała .Złączyłam nasze wargi w namiętnym pocałunku .-Żegnaj Zayn -dodałam ,a następnie zabrałam walizkę i wyszłam z dotychczas naszego domu .
~•3 miesiące później •~
-Emily do cholery nie możesz przed nim tego ukrywać .Zayn od tamtego czasu schudł co najmniej 10 kg .On wygląda jak chłodzące zwłoki - ton głosu Harrego powiększył się kilkukrotnie .Zastanawia was pewnie z jakiej paki on wie .Harry ,jest moim starszym przyrodnim bratem i najlepszym przyjacielem .-Przestań to jest moje dziecko i sama je wychowam.Nie pomyślałeś o tym ,że to może zniszczyć jego karierę ?
-Przestań myśleć o tym ,Em on cię kocha i tą małą istotę też będzie kochał .
-A co jeśli nie ?A może znajdzie sobie chudszą ,ładniejsza ,taką bez dziecka.
-Nie dramatyzuj, on chcę tylko ciebie .Jeżeli zrobi coś nie tak ,to ja mu to inaczej przetłumacze .
-Przypomnieć ci jak dramatyzowełeś w sprawie z Louisem ?
-Widzisz ,ale szczera rozmowa wszytsko rozwiązała .
-Pomyślę o tym ,załatw mi jakiś duży ,luźny sweter -poprosiłam i usiadłam na kanapie dopijajac herbatę .
-Już się w to zaopatrzyłem -spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami .Odebrałam od brata torbę i poszłam się przebrać.Mój brzuch nie był jakoś bardzo widoczny ,coś jak po sytej kolacji .Założyłam czarne legginsy i beżowy sweterek od Harrego,do tego na nogi wsunęłam białe superstar'y.
Niepewnie wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer bruneta.-Słucham ?
-Zayn ,możemy się dzisiaj spotkać ?
-Emily? -jego głos zadrżał .
-Tak ,to jak ?Musimy porozmawiać .
-Oczywiście ,gdzie i kiedy ?
-Dzisiaj ,tam gdzie zawsze .
-Będę za godzinę ,Kocha....-nie chcąc tego słyszeć ,rozłączyłam się .Kocham Zayna ,ale te słowa wypowiedziane z jego ust spowodowałyby wodospad łez.Musnęłam delikatnie rzęsy tuszem ,rozsiadłam się wygodnie na kanapie i oglądałam jakiś durny serial .
-Dzwoniłaś -stwierdził rzucając się obok mnie .
-Skąd ty ...?-przerwał mi ciesząc się jak dziecko ,które dostało cukierka .
- Louis dzwonił,podobno Zayn krzyczy na wszystkich .Biega po domu jak szalony ,szukając najlepszych ubrań w rzeczach chłopaków .
- Haha wiesz ,że w twoich też?
-Jeżeli ruszy mój ulubiony ...
-T-shirt ,który pewnie zerwał z ciebie Louis ,podczas waszego pierwszego razu -zaśmiałam się ,wiedząc iż na pewno było to powiązane z szatynem.
-Pierdol się -mruknął obrażając się .
-Hazzuś kochanie nie bądź zły -o kurwa ten człowiek chodzi jak cień ,Louis uśmiechnięty stał w salonie mojego małego domu .Brunet momentalnie rozpromienił się i w mgnieniu oka ,stał wtulony w drobniejszego chłopaka .
-Ciekawe ,który jest na górze -palnęłam ,na co oboje się zaśmiali .Zerknęłam w ich stronę widząc wyższość w oczach Louisa i rumieńce na policzkach Harrego.-No nie wierzę ,zabawnie to musi wyglądać -paraknęłam śmiechem ,a następnie spojrzałam na godzinę .Powoli podniosłam się z kanapy ,pożegnałam się z chłopakami i gdy już opuszczałam dom ,zdążyłam krzyknąć .
-Jak coś to róbcie to w pokoju gościnnym ,bo ja mieszkam w tym domu -perlisty śmiech szatyna dotarł do moich uszu .Zabrałam pęk swoich kluczy i spacerkiem ruszyłam na umówione miejsce .Mijając pary z dziećmi ,zazdrościłam im ogromnie .Chciałabym żeby Zayn zrozumiał ,pokochał nas i wychował ze mną nasze maleństwo . Choć obawa przed odrzuceniem była większa,niepewnie przekroczyłam drzwi kawiarni .Rozejrzałam się i w kącie dostrzegłam ciemną czupryne chłopaka .
-Hej-mruknęłam zdenerwowana ,patrząc na moje dłonie .
-Usiądź -odpowiedział ,w jego głosie można było usłyszeć tęsknotę i szczęście .
-Zayn ja ...-zacięłam się zerkając na niego. Dłuższa niż zazwyczaj broda ,okropnie zapadnięte policzki , zjechałam niżej po jego sylwetce .Momentalnie dłoń skierowałam na otwarte usta .Chłopak był bardzo wychudzony, koszulka ktora jakiś czas temu idealnie przylegała do jego mięśni ,teraz wisi na nim jak worek .To nie jest ten sam Zayn ,a to wszystko moja wina .Niedowierzając wzięłam w rękę menu i przywołałam kelnerke .Zamówiłam pierwsze lepsze danie i dwie herbaty .-To nie jest możliwe -wyszeptałam i poczułam łzy pod powiekami .
-Em ,nie jestem głodny -mruknął wiedząc ,iż to jedzenie zamówiłam dla niego .
-Jeżeli nie zjesz ,to nie pogadamy .Sprawa jest bardzo ważna-odpowiedziałam obserwując jego ruchy .
-Niech ci będzie .Choć nie obiecuję, że dam radę -odpowiedział łapiąc moją dłoń -Emily ,ja nie daje rady bez ciebie. Kocham Cię i nie chcę ciągnąć dalej bez ...-pojedyńcza łza spłynęła po jego policzku .
-Bez nas -wyszeptałam ,a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony .
-Czy to znaczy ,że....-przerwałam mu w połowie zdania .
-Jestem w ciąży ,to dlatego od ciebie odeszłam .Nie chcę zniszczyć ci życia ,kariery .Zayn to nie jest czas na dzieci ,jesteś jeszcze młody -mówiąc to nie spojrzałam na niego ,nawet na kilka sekund .
-Będę ojcem -wyszeptał widocznie zachwycony ,dzięki czemu ogromny kamień spadł z mojego serca .Wstał niepewnie z krzesła i podszedł do mnie ,klęknął i drżącą dłonią dotknął mojego brzucha .-Emily jesteśmy ze sobą od prawie trzech lat ,chciałem to zrobić w dzień, kiedy mnie zostawiłaś .Kocham Cię i chcę spędzić z tobą resztę życia .Pytanie ,czy ty ze mną też? -czerwone pudełeczko trzymane przez bruneta zostało uniesione nieco wyżej ,łzy rozmazały mi wszelką widoczność .Pokiwałam delikatnie głową, będąc po chwili nad ziemią w mocnym objęciu Zayna ,mojego narzeczonego ,ojca dziecka ,które w sobie noszę .Cieszę się ,że posłuchałam Harrego ,inaczej ta sytuacja nie miałaby miejsca .
*******************************
