Wieczorem wrócili rodzice, więc Julek musiał pożegnać chłopców, szczególnie, że następnego dnia mieliśmy zaplanowany wyjazd do Utrecht.
Cała ta "wycieczka" ma na celu przekonanie mnie do szkoły, do której uczęszczał mój brat.
Herman Brood Academie organizuje dziś dzień otwarty, więc Julian dostał zaproszenie, by jako absolwent opowiedzieć o szkole i oprowadzić młodych. Już od samego rana przeglądał teczki z "zamierzchłych" czasów jego nauki. Przyrzekam, chyba płakał.-Gotowa? - usłyszałam podekscytowany głos brata - Za chwilę jedziemy.
-Tak, tak. Już. - zabrałam spakowaną torbę z fotela i ruszyłam do wyjścia.
-Nie bierz wszystkiego co mówi Juli dosłownie... - szepnęła mama - On uwielbia tę szkołę, więc będzie wyolbrzymiał cały jej ideał.
Uśmiechnęłam się, pożegnałam z obojgiem rodziców i wyskoczyłam z domu.
Kiedy wsiadłam do auta, Julian z nieukrytą radością bębnił palcami o kierownicę w rytm piosenki.-Będzie super! Zobaczysz... To tylko godzinka drogi, a sama uczelnia jest najlepsza, naprawdę. Kiedy zacząłem się tam uczyć...
Mama miała rację. Według niego to nie jest zwykła buda tylko raj na ziemi. Co takiego fajnego może być w szkole?
-A znajomi nie chceli jechać? - kontynuował - Mówiłem, że trójka się zmieści z tyłu.
-Woleli siedzieć w szkole niż męczyć się z tobą godzinę w jednym aucie. - odwróciłam głowę w stronę szyby i przyjrzałam się mijanym przez nas domostwom.
-Żałosne - fuknął.
-Niedługo AMF*... - zaczęłam.
-Znowu zaczynasz... - westchnął - Daj spokój Zoë, nie chcę ci sprawiać przykrości.
-To zabierz mnie ze sobą. Nie będę się szlajać i ćpać w krzakach tylko posiedzę w namiocie, VIP-roomie, pogadam z ludźmi. No powiedz, co jest w tym złego?! - rozzłościłam się.
Znowu to samo. Identyczna gadka za każdym cholernym razem...
-Pogadam ze starszymi... - wycedził przez zęby.
-No i widzisz! - krzyknęłam przygotowana na atak - Co? Mówisz poważnie?! - obróciłam się gwałtownie mało co nie wyrywając pasa.
-Pogadam z nimi. Jeśli tak bardzo tego chcesz to nie mogę ci tego zabronić.
-Kim jesteś i co zrobiłeś z Julkiem? - pisnęłam i objęłam ramię brata - Kocham Cię!!!
-Opanuj się! - odepchnął mnie - Za chwilę wylądujemy w rowie i oboje nigdzie nie pojedziemy.
TAK! NARESZCIE!
Marzenie się spełni.-Uhh, dobra. Kiedy będziemy na miejscu? - rozejrzałam się dookoła - Gdzie jesteśmy? - spytałam widząc, że starszy parkuje.
-Oto i on. Parking HBA**! - szepnął jak zaczarowany Julian.
No tak. Tego mogłam się spodziewać. Kiedy wysiadam, zobaczyłam wielki, naprawdę gigantyczny budynek, pełno ludzi, multum kamer i dziennikarzy.
-A ci z kamerami po co tam są? - zmarszczyłam brwi.
-Sam nie wiem. - nasunął kaptur na oczy i ruszył przed siebie, a ja ze zdezorientowaną miną za nim.
Przebiliśmy się przez ten tłum bez większych komplikacji i weszliśmy do szkoły. Od razu przechwyciła nas część rady pedagogicznej.
-Julian! Jak cudownie, że nas odwiedziłeś. A to kto? Siostra? Podobna do ciebie! Na pewno też jest taka zdolna jak ty! - wychwalali go nad niebiosa - Wybierasz się do nas? - pytali mnie, ale nie czekali na odpowiedź - Będziesz oprowadzać młodych? Świetnie! Chodź, dołączysz do reszty absolwentów.
Jedna z nauczycielek chwyciła go za bark i poprowadziła do kolejnego pomieszczenia, zostawiajac mnie samą pośrodku tego zgiełku. Szybko dostałam wiadomość z instrukcją, co dalej mam robić.
Julian:
Idź do sali konferencyjnej. Tam wszystko Ci wyjaśnią.Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam w poszukiwaniu tej tajemniczej sali konferencyjnej.
-Hej! - zaczepiła mnie niewysoka ruda dziewczyna - Wiesz może gdzie znajdę salę konferencyjną?
-Sama chciałabym wiedzieć... Też jej szukam. - przyznałam.
-Naprawdę? Byłam przekonana, że jesteś jedną z absolwentek. - zachichotała ze zdenerwowaniem - O! Popatrz, to tutaj.
Spojrzałam na drzwi, które pokazała palcem i odetchnęłam z ulgą.
-Do zobaczenia! - rzuciła i znikła w tłumie.
-Raz, dwa, trzy - usłyszałam zachrypnięty głos i spojrzałam na mównicę - Witam wszystkich, nazywam się Ann Gillian i jestem dyrektorem tej wspaniałej szkoły.
Jak widać każdy uważa tę szkołę za idealną...
-Za chwilę, podzielicie się na grupy. Część z was weźmie udział w przykładowych lekcjach, kolejna grupa zwiedzi akademiki samodzielnie, a ostatnia zostanie oprowadzona po szkole z wylosowanym absolwentem. - kontynuowała - Proszę o spokój!
I w taki oto sposób zostałam przydzielona do grupy numer 3.
-Hej! - ktoś położył rękę na moim ramieniu - Zoë Dobbenberg?
Odwróciłam się i moim oczom ukazał się wysoki przeidealny szatyn, schludnie ubrany i z nienagannym uśmiechem od ucha do ucha. Nie mogłam się napatrzeć na te jego nienaturalnie białe i proste zęby!
-Jestem Matt, oprowadzę cię po szkole. Julian sporo mi o Tobie opowiadał, ale nie mówił, że jesteś taka piękna.
Słowo daję.
Umarłam.
Moje wnętrzności wykonały potrójne salto i backflipa, a mózg o mały włos wypłynąłby mi nosem.
Właśnie flirtuję z boskim absolwentem HBA. Możecie mi tylko zazdrościć.-Więc... - zaczęłam, ale moja radość nie trwała zbyt długo.
-Matt! Chodź na chwilę.
_______________________
*AMF-Amsterdam Music Festival
**HBA- skrót od Herman Brood Academie