Rozejrzałam się dookoła i ze zdziwieniem zauważyłam, że przy arenie nie ma prawie żadnej żywej duszy, nie licząc kilku ochroniarzy, którzy wyskoczyli na papierosa.
-Gdzie są ludzie? - spojrzałam na mężczyznę, który przedstawił się jako Sem.
-Jest... - spojrzał na wielki zegarek przylegający do jego nadgarstka - ...dopiero czternasta. Ludzie zaczynają schodzić się koło osiemnastej, a poza tym wejście dla widzów jest z drugiej strony.
Na samą myśl, że nie jestem zwykłym widzem poczułam się wyjątkowo. Z podniesioną głową ruszyłam przed siebie, ale zatrzymał mnie głos Juliana.
-Ej, księżniczka! Myślisz, że sami będziemy to targać? - pokazał palcem jakieś pudła i uśmiechnął się zuchwale.
-Damy radę sami... - Daan spróbował się wtrącić, ale Julian go uciszył.
-Chciała tu być, to ma.
Szybko chwyciłam jedno z mniejszych pudel i ruszyłam w stronę drzwi oznaczonych napisem "Artyści i personel".
Cała hala robiła wrażenie. Może to tylko dlatego, że nigdy w niej nie byłam? Cóż, wygląda to mega profesjonalnie. Całe oświetlenie, podest dla DJ'ów, konsole - WOW.-"Chyba jesteśmy pierwsi" - pomyslałam i skierowałam się w stronę odgrodzonego miejsca, do którego weszła nasza ekipa.
-Julian! Kochanie, miłości moje! - jakiś blondyn przeciął mi drogę i skoczył na mojego brata - Nie piszesz, nie dzwonisz, czy to koniec naszego związku?
Obaj parsknęli śmiechem, mało co nie upadając na ziemię.
-Jobke, kochanie, to moja siostra. - wskazał na mnie - Zoë, Jay Hardway.
-Wiem. - uśmiechnęłam się i zarumieniłam przez nagłe zainteresowanie moją osobą - Miło mi.
-Mi również. - ukłonił się majestatycznie - Dlaczego dźwigasz ten karton? Daj mi go misiaczku.
Przekazałam mu pudło i przesłałam zdziwioną minę do brata, a on odpowiedział machnięciem ręką. Znamy się pięć sekund i już "misiaczek"?
No ładnie, Zoë... Ostatnio masz dobrą passę podrywania!-Słuchaj mała. - Sem widocznie miał do mnie jakąś prośbę - Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
Facet przestępował z nogi na nogę i rozglądał się na boki, jakby szukał kogoś bardzo ważnego.
-Jasne, mów. - spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
-Za chwilę zjawi się tu kobieta. W sumie... Jeśli dobrze pójdzie, to moja przyszła dziewczyna. - jeszcze raz rozejrzał się dookoła - Miałem robić zdjęcia, ale no jak widzisz sytuacja mi nie pozwala.
-Idź... - roześmiałam się widząc powagę na jego twarzy i zabrałam mu aparat, który wisiał na szyi - Zajmę się wszystkim!
-Szefowo! - pochylił się i cmoknął powietrze koło mojego policzka - Kocham! A i jeszcze jedno. - zatrzymał się - Nie tylko Julkowi, okej? Wszystkim chłopakom, proooszę!
Nie zdążyłam odpowiedzieć, a już go nie było. Biegł w podskokach do zbliżającej się czerwonowłosej dziewczyny.
No pięknie... Zoë fotograf!
Poczułam wibrację w tylnej kieszeni spodni i w dalszym ciągu uśmiechając się odczytałam wiadomość.Nieznany:
Odwróć się.Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam przez ramię. Stres sięgnął zenitu, kiedy rozpoznałam tę postać.
-Hej piękna...