Plans (18)

388 26 5
                                    

-Nie mogę uwierzyć, że spaliście w jednym łóżku. - naśmiewał się Julek odkąd tylko nas znalazł - Jeszcze wczoraj skakaliście sobie do gardeł, a teraz co? Kulturalnie wchodzę do domu chcąc wyspać się po całej nocy imprezowania, a tu nagle...

-Zamknij się w końcu. - mruknęłam przerywając mu w połowie monologu.

Siedzieliśmy na przeciwległych krańcach kanapy, nawet na siebie nie patrząc. Byłam pijana, a on? Nie wiem co nim kierowało, że był dla mnie taki miły.

-Nagle zauważam moją młodszą siostrzyczkę Zoë Dobbenberg, leżącą z Martijnem Garritsenem na jednej kanapie, pod jednym kocem, a w dodatku opierającą głowę na jego ramieniu! - wykrzyczał na jednym tchu, wielce rozbawiony - Nawet nie jesteście świadomi jakie mieliście zadowolone miny... Patrzcie, mam zdjęcie!

Ukazał swoją nową tapetę i po raz kolejny głośno się roześmiał.
Nie wytrzymałam i zrezygnowana weszłam po schodach do łazienki. Jedyną rzeczą, która może uspokoić myśli w takiej chwili to gorący prysznic. Zrzuciłam wczorajsze ciuchy i weszłam do kabiny. Przekręciłam kurki i ciepła woda spłynęła na zziębnięte ciało.
Parzące kropelki powoli muskały moją skórę, relaksując każdy jej milimetr.
Włączyłam wbudowane w nasz "wannoprysznic" radio i otworzyłam buteleczkę z pomarańczowo-czekoladowym balsamem. Słodki zapach odurzył mnie na chwilę i pozwolił zapomnieć o dziwnych wydarzeniach z nocy.

-Witam wszystkich słuchaczy, z tej strony Chad Wallbon. - usłyszałam głos mojego ulubionego prowadzącego najlepszej stacji muzycznej w Holandii -Jak pewnie wiecie, niedługo odbędzie się Balaton Music Festival, na którym będziemy mogli usłyszeć takich artystów jak...

Specjalnie zrobiłam głośniej, by usłyszeć kogo będę mogła oglądać na relacjach live.

-... David Guetta, Tiësto, Martin Garrix, Julian Jordan, Avicii...

Zamarłam. Wyłączyłam radio i zakręciłam kurki z wodą. Julian nie wspomniał ani słowem, że znowu gdzieś wyjeżdża. Wyleciałam jak oparzona, założyłam wielki, szary szlafrok taty i zbiegłam po schodach.

-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że znowu wyjeżdżasz?! Pamiętasz co stało się ostatnim razem? - wykrzyczałam na jednym wdechu powstrzymując łzy.

-Zoë... - podszedł w moją stronę ze zmartwioną miną - Nie chciałem, żebyś się martwiła za wczasu. To nie na długo. Maksymalnie tydzień.

-Nie długo?! Wtedy wyjechałeś na trzy dni. Pieprzone trzy dni, a wróciłeś właśnie po tygodniu. Nie pamiętasz już co stało się mamie?!

Julek machnął ręką do Martijna, żeby wyszedł. Chłopak posłusznie zabrał swoje rzeczy i wyszedł. Usłyszałam tylko pisk opon Astona.

-Nie martw się tak o mnie. Jestem dorosły...

-A zachowujesz się jak bachor. - rozpłakałam się na dobre i uciekłam do swojej sypialni.

To co wydarzyło się ostatnim razem, dało całej naszej rodzinie nieźle w kość. Może to właśnie przez te wydarzenia jesteśmy tak zżyci? Nie zmienia to faktu, że po raz kolejny ukrywa przed nami swoje plany. Węgry. Czy ktokolwiek o tym wiedział? Nie myśląc za długo, złapałam telefon i wystukałam numer Thomasa.

-Co jest, mała? - usłyszałam wesoły głos w słuchawce i pociągnęłam nosem - Boże, Zoella. Płaczesz? Co się stało, mam przyjechać?

-Nie. - chlipnęłam - Wystarczy, że powiesz mi co mam zrobić.

Powiedziałam mu o wszystkim, nie omijając szczegółów dotyczących Martijna. Oczami wyobraźni widziałam, jak Tom kiwa głową ze zrozumieniem i dudni palcami w kolano, skupiając się.

-Na początek pogadaj z Julim. - pewnym tonem zaczął - To jego praca, nic nie poradzisz. A co do tamtego, jestem pewien, że to się nie powtórzy już nigdy, więc nie bój się, słońce.

-Masz rację. Niepotrzebnie tak wybuchłam. - przytaknęłam kładąc się na plecach i wpatrując w sufit.

-No, dobra. Muszę kończyć, bo jestem na randce, a więcej gadałem z tobą niż z nią. Trudno.

-Co?! - zachichotałam - Chyba nie masz już na co tam liczyć, z jej strony.

-Jest na mnie tak napalona, że mógłbym wyjść i wrócić jutro, a nadal by mnie chciała. - szepnął.

-Dobra, leć. Buziak. - obniżyłam ton i uśmiechnęłam się szeroko do siebie.

-Kocham Cię. - usłyszałam dźwięk rozłączanego połączenia i jednocześnie pukanie do drzwi.

-Przepraszam. - wraz z otwarciem drzwi rzuciłam się na brata - Nie powinnam była tak reagować.

-Chyba częściej powinnaś gadać z Tomem. - zarechotał - Mam propozcję.

-Ta? - odwróciłam się tyłem do niego w poszukiwaniu ładowarki.

-Polecisz ze mną do Węgier... - zaczął a ja momentalnie znalazłam się znów tuż przy nim - ...Ale, ale! Będziesz spać w pokoju z Garritsenem. Jesteś już w tym wprawiona, co?

Walnęłam go pięścią w ramię i zaczęłam się śmiać równie głośno jak on.

Rewind, repeat it... [m.g]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz