Moim największym w życiu błędem było wołanie o pomoc. Narcyza od razu się obudziła i oskarżyła mnie o napaść na nią. Zgłosiła to profesorowi Fflitwickowi, od którego otrzymałam szlaban na wychodzenie do Hogsmeade. No naprawdę fantastycznie. Nie mam pojęcia jak znaleźć Sami-Wiecie-Kogo. Lucjusz mnie nienawidzi. Z Candice nie odzywamy się do siebie. Syriusz jeszcze nie wyszedł z skrzydła szpitalnego, a James Potter zniknął. Wszystko układa się źle. Mam jeszcze 26 dni.
***
Mieliśmy lekcję wróżbiarstwa z Gryfonami. Wszyscy siedzieliśmy na różnego rodzaju fotelach i pufach, które były ustawione wokół okrągłych stolików. Najczęściej były koloru czerwonego. Ja siedziałam przy jednym stoliku z Lupinem. Pod ścianami stały półki. Były w nich potrzebne do nauki wróżbiarstwa świece, talie kart, kryształowe kule i filiżanki. Wszystkie okna były pozasłaniane. Światło pochodziło z lamp subtelnie osłoniętych czerwonymi szalami. W pomieszczeniu panował wonny dym. Na osobnej pufie naprzeciwko nas siedziała pani Montgomery. Miała czarne, kręcone włosy. Jej oczy miały kolor jasnozielony. Miała jasną cerę i delikatny uśmiech. Ubrana była w czarną szatę i nosiła siwe baletki. Na jej szyi można było zauważyć różnego rodzaju medaliony, amulety i inną biżuterię.
-Dobrze, dzisiaj powróżymy sobie z kryształowych kul – powiedziała nauczycielka.
Po kilku minutach prostej definicji zabraliśmy się do wróżenia.
-Słyszałaś już pewnie o zniknięciu naszego przyjaciela, Jamesa? – powiedział Remus odwracając się do mnie.
-Tak – powiedziałam.
Lupin patrzył się na mnie.
-Wiesz Sarah, ostatnie wydarzenia się łączą. Nagini w Hogwarcie, zniknięcie Jamesa, napad na Narcyzę - mówił niepewnie.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Więc chce przez to powiedzieć, że stoją za tym śmierciożercy – powiedział wprost.
Zdziwiła mnie taka odpowiedź. Nawet nie pomyślałam ,że może to być sprawka śmierciożerców.
-Jak do tego doszedłeś?
-Proszę cię! Nagini w Hogwarcie? Już wiadomo ,że coś nie tak. – powiedział oburzony. - A napad na Narcyzę? Chłopak w czarnych szatach? Pewnie ,że śmierciożerca.
-Czyli jako jedyny wierzysz w moją historię? – powiedziałam z nadzieją.
Remus zrobił wściekłą minę.
-Pewnie, jesteś moją przyjaciółką! Przecież nigdy byś mnie nie okłamała – powiedział Lunatyk.
-Cieszę się, że tak myślisz – powiedziałam z uśmiechem.
Na tym poprzestaliśmy naszą rozmowę. Musiałam pozbierać myśli. Do czego dążą śmierciożercy? Czego szukają w Hogwarcie? Dlaczego porwali Jamesa? Czemu napadli na Narcyzę? Tyle pytań i brak odpowiedzi. Mój plan ma jeszcze nutkę nadziei. Chce ich spotkać. Niech zaprowadzą mnie do Sami-Wiecie-Kogo.
***
Po lekcji wróżbiarstwa idąc korytarzem rozmyślałam nad tym wszystkim. Co jest tym ważnym dla Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać przedmiotem? Wąż kręcił się wokół półek z książkami, ale naprawdę nie wiem o jaką książkę chodzi. Rozmyślałam tak, gdy nagle wpadłam na Lucjusza. Oboje upadliśmy na podłogę.
-Hej, uważaj! – powiedział gburowatym tonem.
- Lucjusz, co za miłe spotkanie – powiedziałam ironicznie.
Chłopak podał mi rękę. Wstając zetknęliśmy nasze spojrzenia. Lucjusz zawsze musiał mnie czarować swoimi brązowymi oczami. Taka moja mała słabość. Nie mogąc się powstrzymać pocałowałam go. On odwzajemnił pocałunek.
***
Dziękuję za przeczytanie nowego rozdziału! :D W mediach pocałunek Lucjusza i Hermiony. Akcja dzieję się dość szybko i mam nadzieję ,że wam się podoba. Zapraszam do komentowania, krytyka mile widziana.
![](https://img.wattpad.com/cover/57118981-288-k396838.jpg)
CZYTASZ
Lucmione - See you again
FanfictionII Bitwa o Hogwart. Voldemort jest już w Hogwarcie. Jedyną nadzieją dla świata czarodziejów jest cofnięcie się w przeszłość i zabicie go. Temu zadaniu powołuje się nastoletnia czarodziejka - Hermiona Granger. Dzięki mocy magicznej klepsydry dziewczy...