Lucmione - See you again

Problemy

  Tak, dobrze myślicie. Jestem w związku z zadufanym w sobie arystokratom. Wszystko pięknie, wspaniale. Tylko, że mam małe problemy. Lucjusz chce, żebym poznała jego rodziców. Nie za bardzo podoba mi się ten pomysł. Trochę nie za wcześnie? A jeśli mnie nie polubią? W sumie nie zdziwiłabym się. Nie jestem czystej krwi. Jeszcze za to Voldemort spotka się ze mną tego samego dnia. I co ja mam teraz zrobić? Nie mogę wystawić Lucjusza, a nie mam schwytanej Narcyzy. Mam jeszcze 22 dni.

 ***

 Pobiegłam w stronę chaty ukrytej w drzewie. Chciałam się spotkać z Lupinem. On zawsze umiał mi doradzić lub pocieszyć. Gdy weszłam do środka Remus siedział na podłodze czekając na zbliżającą się pełnie. Podeszłam i usiadłam obok niego. 

 -Nie idziesz do swojego chłopaka? – powiedział ironicznie Lunatyk.

 -Nie. Dzisiaj muszę pomóc mojemu przyjacielowi. 

 Oboje się uśmiechnęliśmy. 

 -Poradzisz sobie. Nie pierwszy raz już to robisz – powiedziałam. 

 -Trudno się do tego przyzwyczaić. 

 -Dasz radę. Jesteś silny.

 Pocałowałam go w policzek i siedzieliśmy tak aż do wieczora. Później poszłam do dormitorium Ravenclawu ,a Huncwoci dołączyli do Lupina. 

 ***

 W nocy znów przyszedł do mnie Lucjusz. Siedzieliśmy po ciemku w pokoju wspólnym.

 -I co? Przyjdziesz? – spytał blondyn. 

 -Wiesz tak właśnie sobie myślałam. Możemy to przełożyć? Mam tyle nauki ,że chyba jednak nie przyjdę – próbowałam się wymigać. 

 -Nauka to nie wszystko. 

 -Chce wykonywać dobry zawód – zaśmiałam się. 

 -Jednak wydaję mi się, że nie chcesz spotkać moich rodziców... 

 -Nie ,to nie tak jak myślisz! Naprawdę chce ich poznać. Tylko po prostu nie mam czasu. 

 -Dobrze, rozumiem. To kiedy indziej.

 Przytuliliśmy się. Kocham go i nie chce go stracić jednak zależą ode mnie losy czarodziejów. Nie mogę zmarnować tej szansy ,bo następnej już nie będzie..  

~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział! :) Mam nadzieję ,że wam się podoba <3 Hejty i komentarze mile widziane. Następny już wkrótce :D