Obudziłam się przed siódmą. Tym razem spałam dłużej. Słońce przedzierało się przez roletę i odbijało print na ścianie. Przetarłam oczy i postanowiłam włączyć wi-fi w telefonie. Zablokowałam go i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam, na ekranie wyświetliło mi się powiadomienie od użytkownika stylsxx. Sprawdziłam to.
stylsxx: Przepraszam. Nie chciałem naciskać. Wiem, że to niekulturalne.
stylsxx: Nie chodziło mi o to. Wiem, jacy ludzie żyją w internecie.
stylsxx: I zgadzam się z Tobą. Jeśli potrzebujesz czasu, poczekam. Nie chcę, żebyś była na mnie zła. Nie kończmy tej "znajomości" w taki sposób. Zależy mi na Tobie, C.
*Wczoraj*
stylsxx: Mam nadzieję, że odezwiesz się jeszcze. Przepraszam Cię. Porozmawiajmy.:)
Zdziwiłam się lekko. Nie wiedziałam, że jest to dla niego aż tak ważne. Sprawdziłam jego tablicę. Dodał zdjęcia z wczoraj. Mojego autorstwa. Nauczył mnie paru trików, dzięki którym zdjęcia są bardziej barwne i łapią większą przestrzeń w kadrze. Jednego byłam już pewna.
cbeavrsx: Nie było mnie przez kilka dni na Tumblr. Nie ma sprawy, ale nie naciskaj tak na mnie następnym razem, to nie będziesz psuć naszej znajomości. Miłego dnia:)
Odłożyłam telefon i poszłam się ubrać. Założyłam rozkloszowaną spódnicę i sweter. Zrobiłam makijaż, wyprostowałam włosy. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Leira jadła śniadanie. Tato rozmawiał z kimś przez telefon. Usiadłam obok siostry.
- Nie zdążysz zjeść, zaraz wyjeżdżamy.- Rozmawiałyśmy z tatą wieczorem, żeby nas podwiózł do szkoły.
- Nie jestem głodna.
- Stało się coś?- Leira popatrzyła się na mnie z troską.
- Co? Nie. Chodź, poczekamy na tatę przed domem.Kiedy weszłam do szkoły dowiedziałam się od Kath, że są dzisiaj rozgrywki w siatkówkę. Szybko poszłyśmy na halę. Nowego seta zaczynał nasz szkolny zespół. Grali z zaprzyjaźnioną szkołą. Wszyscy kibicowali swoim, ponieważ gra w obu zespołach była bardzo wyrównana. Bardzo lubię chodzić na szkolne zawody. Czuć tę atmosferę, wszyscy duchem biorą udział w grze i dopingują swoim drużynom. To było piękne spotkanie, tym bardziej, że wygrana należała do nas! Tak wczułyśmy się w doping, że zapomniałam opowiedzieć Katherine o wczorajszym dniu.
Okazało się, że mogłyśmy spokojnie pogadać dopiero podczas lunch'u. Na matematykach opracowywaliśmy nowy temat, więc byłam zajęta robieniem trudnych zadań. Na hiszpańskim nie było szans. Nauczycielka jest wymagająca i jako jedyna z pedagogów wpisuje wszystkim uwagi. Po lekcji poszłyśmy na stołówkę. Zabrałam tacę i usiadłam z Kath przy stoliku jak najdalej od ludzi.
- Nie uwierzysz. Fotograf dodał moje zdjęcia na Tumblr.
- Z Tobą?! - Kath przez przypadek upuściła widelec na podłogę.
- Co ty. Zdjęcia, które sama wczoraj zrobiłam.
- Czyli zgodziłaś się na sesję?
- Nie. Na Tumblr nie. W ogóle nie. Wyszliśmy do parku podczas pracy. Sam wyciągnął aparat. To trudne i pokręcone.
- Przyznasz się mu, że ty to ty?
- Co o tym myślisz?
- Stwierdzając po twojej nazwie chyba on już domyślił się, kim jesteś. Nie wiem, może się mylę.
- Masz rację. Od zawsze byłam mało kreatywna z nazwami na portalach.
- Faktycznie, tylko na Facebooku nie miałaś tego problemu.- Zaśmiałyśmy się.
- Słuchaj, a co, jeśli umówisz się z nim? Przez Tumblr.
- Mówisz serio?
- Tak. Kiedy go zobaczysz, przywitasz się z nim, mówiąc "Cześć, H.". Wtedy szybko domyśli się, że to ty.
- Genialne. Tylko on będzie wiedzieć, o co chodzi. Nie wiem. Może powinnam...- Zobaczyłam, jak Harry wchodzi na stołówkę.
- Co?- Szybko uświadomiłam ją, że informatyk jest na sali. Zmieniłyśmy temat.Po lunch'u miałyśmy informatykę. Oczywiście, jak to już w mojej tradycji, spóźniłam się na lekcję. A Kath jak zwykle przyszła na czas. Uspokoiłam oddech i weszłam do klasy.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Nieładnie jest się spóźniać.- Przewróciłam oczami i usiadłam na swoim miejscu. Harry zaśmiał się lekko.
- Jak się nazywasz?- Popatrzyłam się na Kath. Uśmiechnęła się.
- Chloe Beavers, proszę pana.
- Obawiam się, że będziemy musieli porozmawiać po lekcji, Chloe. W porządku. Nazywam się Harry Styles i od dzisiaj przez trzy tygodnie będę zastępować waszego poprzedniego nauczyciela, który w przyszłym tygodniu ma operację na oczy. Trzymamy za niego kciuki i bierzemy się do pracy. Dzisiaj zajmiemy się programem C++*. Najpierw ćwiczenia, a potem zadanie, które będzie dotyczyć wszystkich. To co, włączamy komputery.
Otworzyłam program. Naszym zadaniem było znalezienie błędu w zapisie. Jednym przyciskiem skończyłam całe zadanie. Zawołałam Harry'ego.
- Widzę, że dobrze się na tym znasz.
Pokazał mi jeszcze parę trików i poszedł do innych uczniów. Pod koniec lekcji kazał wszystkim wrócić na miejsce.
- Będziemy jeszcze przez dwie lekcje ćwiczyć różne sposoby zapisu, a potem zadam wam zadanie domowe. Będziecie mieć na to tydzień. Beavers, zostań na chwilę po lekcjach.
Wszyscy popatrzyli się na mnie. Skinęłam głową. Po chwili zadzwonił dzwonek i reszta klasy wyszła na przerwę. Harry zamknął drzwi. Poczułam się trochę dziwnie. Podeszłam do jego laptopa.
- Chloe, czemu spóźniłaś się na lekcję?- Był lekko zirytowany.
- Musisz się przyzwyczaić.- Uśmiechnęłam się, ale uśmiech zniknął po chwili. Harry naprawdę się wkurzył.- Przestań, to tylko spóźnienie.
- Wiem o tym. Wiesz, że jeżeli wpiszę Ci go teraz, wylecisz ze szkoły?- Przeraziłam się nieco. Atmosfera zrobiła się napięta.
- To był ostatni raz, proszę pana.- Chwyciłam za torbę i poszłam w stronę wyjścia. Harry zatrzymał mnie, kiedy byłam już przy drzwiach.
- O co Ci chodzi? Możesz mi to wytłumaczyć?
- Chloe, próbuję uświadomić Ci konsekwencje twojego spóźnialstwa.
- W tak arogancki sposób?- Spojrzałam mu w oczy. Miały mocno zielony kolor. Widziałam w nich troskę. Odgarnęłam włosy do tyłu.
- Pilnuj się.- Odszedł od drzwi, chwytając za klamkę. Wyszłam stamtąd i poszłam na ostatnią lekcję z panem Martinez. Nie spóźniając się, usiadłam grzecznie w ławce i zastanawiałam się nad zachowaniem Harry'ego. Trochę się zdenerwowałam. Nie słyszałam, kiedy pan M. wszedł do klasy. Dopiero, kiedy Kath mnie szturchnęła ocuciłam się z zamyślenia.
- Chloe, co się stało?- Pan Martinez powiedział to pełen dumy.
- Wygrał pan.- Uśmiechnęłam się ironicznie.
Nie zajmowałam się tokiem lekcji. Musiałam potem pożyczyć zeszyt od Katherine. Po zajęciach nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Usiadłam z Kath na ławce przed szkołą.
- Stało się coś?
- Tak, Harry zwrócił mi uwagę na moje spóźnienie. Przejął się tym.
- Troszczy się o Ciebie, jak słodko.
- Zwracanie uwagi w taki sposób to nie jest troska. Przykro mi z tego powodu. Był wkurzony, a potem jeszcze zdenerwował i mnie. Narzuca mi swoje zasady. Nie podoba mi się to.
- Chyba przesadzasz.
Być może Kath miała rację. Powinnam wziąć się za siebie. Odrobina dyscypliny mi nie zaszkodzi. Patrząc na parking przed nami zobaczyłam auto podjeżdżające do nas. Za kierownicą zobaczyłam Harry'ego. Opuścił szybę. Spuściłam głowę.
- Jedziesz ze mną do firmy?
- Nie wiem, czy się nie spóźnię. Nie martw się, najwyżej mnie wyleją.- Katherine zaczęła się śmiać. Harry z resztą też.
- Chloe, chyba nie chcesz, żebym Cię do tego zmusił.- Uniosłam głowę. Harry uśmiechnął się, pokazując dołeczki. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
Pożegnałam się z Kath i wsiadłam do auta.Jechaliśmy, nie odzywając się do siebie.
- Przepraszam za dzisiaj.- Harry wyprostował się. Musiałam go przeprosić. Przemyślałam to i z mojej strony dzisiejszy incydent mówił o moim zlewającym podejściu do sprawy.
- Muszę pokazać Ci wczorajsze zdjęcia. Wyszły super.
- Wiem.- Powiedziałam to. Poprawiłam się i patrzyłam na drogę. Chyba zdradziłam samą siebie.
- Tak? Ciekawe kiedy je widziałaś.- Uśmiechnął się. Podgłośniłam radio. Leciała moja ulubiona piosenka.Hello, it's me!
Haha, witam w kolejnym rozdziale. Chloe ma rację? Jaką macie opinię na ten temat? Jejku, myślałam, że ten chapter będzie krótszy. Przy okazji chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń, gwiazdek i komentarzy! Wiecie jak to mega motywuje? Dla mnie to wiele znaczy. Myślę, że razem damy radę! Obiecuję, że następny rozdział będzie szybko
CZYTASZ
SPACES H.S.[zawieszone]
FanfictionOna, nieśmiała a jednocześnie pewna siebie osoba. Podąża za marzeniami, pragnie być niezależną i sama podejmować decyzje. On, programista z powołania, nigdy nie myśli o przyszłości. Fotograf amator. Znajomość na Tumblr - czy może wyniknąć z tego j...