"We can make it you know it, you know"

118 18 3
                                    

Zamknęłam drzwi. Oparłam się plecami i przeczesałam włosy do tyłu. Popatrzyłam na kwiat stojący pod ścianą po lewej stronie. Przegryzłam wargę i poszłam napić się wody. Przez cały czas byłam uśmiechnięta. Bardzo szczęśliwa. Nigdy nie przypuszczałam, że będę mieć takie relacje z jakimkolwiek chłopakiem. Nie chciało mi się w to wszystko wierzyć. Musiałam ochłonąć, żeby być w stanie cokolwiek zrobić tamtego dnia.
Kiedy moje emocje opadły na tyle, że nie trzęsło mną, poszłam usiąść do salonu z rodzicami. Mama zrobiła naleśniki na kolację.

- Możesz zawołać Harry'ego.- Moja mama nalewała na patelnię ciasto na kolejną porcję.

- Poszedł już.- Odpowiedziałam jej, biorąc talerz i nakrywając stół w międzyczasie.

- Jaka szkoda, mógł zostać. Fajny z niego chłopak. Wydaje mi się, że bardzo lubi spędzać z Tobą czas.- Nienawidziłam tego. Ale przeczuwałam, że wcześniej czy później nastąpi TA rozmowa.

- Tak, mamo. Dogadujemy się. W końcu musimy. Jest moim partnerem...w zespole.- Popatrzyła się na mnie.

- Chloe, pamiętaj. Prawdziwa miłość zdarza się tylko raz.- Przewróciłam oczami. Znowu to samo.

- A jaki to ma związek z Harry'm?- Usłyszałam zamykanie drzwi. To Jeremy wrócił do domu. Przywitał się z mamą i stanął obok mnie, za wyspą kuchenną. Podałam mu szklanki.

- Nie podoba Ci się?-  Mama zadała mi pytanie. Było bardzo krępujące, ponieważ brat dołączył do konwersacji. Jeremy spojrzał na mnie. Kiwnął głową w  moją stronę i zmarszczył czoło. Ja uderzyłam się ręką w głowę.

- Przepraszam, bo nie jestem w temacie. Chodzi o Harry'ego, tak?

- Tak.

- Nie!- Popatrzyłam się na mamę. Byłam lekko zirytowana tą sytuacją. Mama twierdziła, że jak zadam się z jakimś innym chłopakiem oprócz mojego brata to od razu musi być ten jedyny. A Harry to był mój kolega...jak na razie.

- Wiem mamo. Ale czy posiadanie dobrych relacji z płcią przeciwną od razu musi być miłością? 

- Aha. Idę do siebie. Zaraz wrócę jak skończycie rozmawiać.- Jeremy skończył pisać sms i poszedł na górę, tupocząc charakterystycznie po schodach.

Byłam zła na mamę. Niepotrzebnie wprowadziła napiętą atmosferę. Lubi rozmawiać na tematy, które  nie powinny jej dotyczyć. Wydaje mi się, że wtedy miałam tzw. "Dzień irytacji" bo wszystko mnie denerwowało i przeszkadzało. Ale byłam świadoma tego, co robiłam. Jestem bardzo impulsywną osobą. Niektórzy mogą to uważać za atut, a niektórzy za kompleks. U mnie z tym jest różnie. Akurat potrafiłam sobie radzić z moją odmiennością.

- Przepraszam, mamo. Nie lubię rozmawiać na takie tematy. Może kiedyś dokończymy tę rozmowę. Obiecuję Ci, że jak znajdę sobie chłopaka to będziesz wiedzieć o tym pierwsza.- Przytuliłam ją. Widocznie spodobało jej się, że traktuję ten temat "na poważnie". Tylko ja wiedziałam, że tak nie jest. Zaraz po tym wszyscy usiedliśmy do stołu. Naleśniki były przepyszne! Nie wiem, w jaki sposób ona to robi, ale za każdym razem wychodzą jej naprawdę delikatne i puszyste. Podczas kolacji tato znowu zaczął ciągnąć temat o projekcie.

- Pamiętaj, że macie stworzyć idealną powłokę komunikującą użytkownika z systemem. Musicie być bardzo uważni. 

- Wiem tato. Zdaję sobie z tego sprawę.

- Mamo, muszę z Tobą porozmawiać.- Leira uśmiechnęła się szeroko. Mama popatrzyła się na tatę.

- Dobrze. Chloe, spakowałaś się już?

SPACES H.S.[zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz