Wróciliśmy do hotelu o trzeciej nad ranem. To było niesamowite przeżycie! Zanim weszłam do pokoju, pożegnałam się z Harry'm.
- I jak?
- Było fantastycznie. Dziękuję jeszcze raz.- Uśmiechnęłam się do niego.
- Nie masz za co dziękować. Obiecałem Ci to.- Harry podszedł do mnie bliżej.
- Mam. Za to, że mogę być tutaj.- Przegryzł wargę, spuścił głowę i uśmiechnął się. Po chwili popatrzył się na mnie uwodzicielsko. Popatrzyłam się w jego zielone oczy.
- Co teraz?- Zapytał.
- Nie rozumiem.- Zaśmiał się pod nosem.
- Nie pożegnasz się ze mną?- Przegryzł wargę. Znowu.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się. Spojrzałam na niego. Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Ja położyłam ręce na jego torsie. Nasze twarze były coraz bliżej. Naprawdę w tamtej chwili nie wiedziałam, co mam zrobić. Pocałować go? Znowu? Miałam nadzieję, że położę się spać dosyć szybko. Zatrzymałam go.
- Harry, jeśli to nie problem, chciałabym porozmawiać z Tobą.- Był zdziwiony.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Przyjdź do mnie po południu. Na kawę.- Tak bardzo lubiłam pić ten napój.
- Może być...siódma?- Uśmiechnęłam się do niego. Popatrzył na mnie, tym razem niezrozumiale.
- W takim razie do jutra.- Kiedy miał już otwierać drzwi swojego apartamentu, pociągnęłam go za rękę, drugą dłonią objęłam jego kark i przyciągnęłam go, całując w usta. Zaśmiał się i objął mnie mocno. Odsunęłam się po chwili.
- Dobranoc.
- Dobranoc, aniołku.
Weszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona. W dodatku musiałam wstać o ósmej. Nastawiłam budzik na szóstą i odstawiłam telefon na szafkę nocną. Ułożyłam się wygodnie i przykryłam kołdrą. Nie mogłam zasnąć. Nie byłam w stanie odpędzić myśli z Harry'm. To, co się stało wprowadzało do mojego organizmu nieposkromione uczucia, które było bardzo ciężko z siebie wyrzucić. Wiedziałam już, do czego to wszystko zmierza. I tego obawiałam się najbardziej.
Czwartek zaczął się bólem głowy. Na szczęście z doświadczenia wiedziałam, co mi jest potrzebne. Wyciągnęłam tabletkę przeciwbólową z walizki i popiłam ją wodą. Ubrałam się, uczesałam i pomalowałam. Wyszłam z pokoju przed ósmą. Spotkałam Harry'ego i pana Hutchersona w drodze do windy. Przywitałam się z nimi. O jedenastej byliśmy z innymi turystami w autobusie miejskim. Usiadłam obok Harry'ego.- Jak Ci się spało?- Zapytałam. Harry zaczesał ręką włosy do tyłu i popatrzył się na mnie.
- Dobrze. A Tobie?- Pokiwałam głową i ziewnęłam. Zakryłam usta ręką.
Wysiedliśmy z autobusu. Dzisiaj mieliśmy popracować na Cuesta De La Vega.
Nie wiem dlaczego, ale Hiszpania urzekła mnie najbardziej ze wszystkich miejsc, w których byłam dotychczas. Jest w niej coś nietypowego, niesamowitego. Coś, co przyciągnie nawet bardzo wybrednych ludzi. Ten kraj chce się po prostu zwiedzać. Podziwiałam uroki tego miejsca. Koło godziny trzeciej zgłodniałam. Podeszłam do pana Hutchersona.
- Przepraszam, nie chce pan pójść ze mną do jednej restauracji? Słyszałam, że serwują tam typowo hiszpańskie dania.
Hutcherson popatrzył się na mnie i uśmiechnął się do mnie pełen aprobaty na moją propozycję. Harry siedział ławkę dalej. Kiedy zapytałam go, czy chce iść z nami, zgodził się.
CZYTASZ
SPACES H.S.[zawieszone]
FanfictionOna, nieśmiała a jednocześnie pewna siebie osoba. Podąża za marzeniami, pragnie być niezależną i sama podejmować decyzje. On, programista z powołania, nigdy nie myśli o przyszłości. Fotograf amator. Znajomość na Tumblr - czy może wyniknąć z tego j...