Widzicie tę brunetkę siedzącą na moście, wpatrującą się w ocean? Wygląda na zamyśloną prawda? Tak, to jestem ja. Nazywam się Kimberly, choć wolę gdy mówią na mnie po protu Kim. A teraz pewnie zastanawiacie się, czemu siedzę sama? Spokojnie, wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. Może zacznę od początku, byście trochę o mnie wiedzieli. Mam niecałe 176 cm wzrostu i dwadzieścia jeden lat. I choć jestem w młodym wieku, doświadczyłam już wiele w życiu. Wiem co myślicie, więc pozwólcie, że zacytuję "Pewnie straciła rodziców lub chłopak ją zdradził". Nie, zupełnie nic z tych rzeczy. Mam wspaniałych, a przede wszystkim kochających rodziców, których kocham nad życie. Miałam też brata Olivera, był starszy ode mnie o 6 lat, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie był typowym bratem, który uprzykrza życie swojej młodszej siostrze. Był dla mnie raczej jak przyjaciel, który zawsze stawał na wysokości zadania i był przy mnie gdy najbardziej go potrzebowałam. Nie sprawialiśmy kłopotów rodzicom gdy dorastaliśmy, a gdy tylko ukończyliśmy szesnaście lat, od razu poszliśmy do pracy. Nie dlatego, że byliśmy biedni, bo wcale nie byliśmy, a wręcz przeciwnie, tak zostaliśmy wychowani. I nie mam o to pretensji do rodziców, przynajmniej teraz doceniam co znaczą słowa "ciężka praca", i jak wiele poświęcili moi rodzice bym była tym, kim jestem. Mój brat zawsze marzył by zamieszkać w LA, jednak nie udało mu się to zrealizować. Więc w ramach miłości do niego, obiecałam spełnić jego marzenie i tak oto wylądowałam tutaj. Jednak nie spodziewałam się tego, co wiąże się z moją obietnicą i jak bardzo zmieni to moje krótkie życie. Tak więc pozwólcie mi teraz opowiedzieć wszystko po kolei.

CZYTASZ
Nigdy nie wiesz dokąd doprowadzi Cię Twój wybór.
Lãng mạnKimberly postanawia rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Opuszcza więc swoje rodzinne miasto Wilmington by zamieszkać w Los Angeles. Nie stać jej jednak na kupno mieszkania, więc wynajmuje niewielki pokój z ogłoszenia młodej dziewczyny, która poszukuj...