I w tym oto momencie zakończę swoją opowieść. Mogłabym dalej opowiadać, aby zaspokoić waszą ciekawość, ale po co? Dalszą część chciałabym zachować dla siebie. Wybaczcie moje zachowanie. Powiem tyle, że między nami przez ten cały rok układało się dobrze. Wiadomo, jak w każdym związku bywają kłótnie, lecz z każdą zgodą umacniała się nasza miłość. Może kiedyś nadarzy się jeszcze okazja, aby kontynuować.
Jay poznał moją rodzinę kilka miesięcy później. Podczas naszych pierwszych świąt. Oczywiście opowiedziałam im całą historię o tym, że to właśnie jego ocalił Oliver. Mogę śmiało stwierdzić, że przywitali go z otwartymi ramionami. I właśnie ich zachowaniem uświadomiłam sobie, iż podjęłam właściwy wybór. Zabawne, prawda? Jednak ich zdanie, jest bardzo ważne dla mnie. Rzecz jasna mój ojciec spytał się Jaya, czy planuje mi się oświadczyć. Wraz z moim zielonookim wybrankiem odpowiedzieliśmy kilkoma zdaniami, z którymi oby dwoje się zgadzaliśmy: "Rok to za mało, by kogoś poznać. Jesteśmy młodzi, więc całe życie przed nami. Co prawda, kochamy się bardzo, a każdy kolejny dzień uświadamia nam to na nowo. Aczkolwiek musimy obydwoje tego pragnąć. Wpierw trzeba poznać swoje wady, zalety i je zaakceptować. Wtedy można pomyśleć o czymś więcej." Jeśli się z tym nie zgadzacie, to trudno. Przecież każdy ma prawo do podejmowania własnych decyzji.
Jeśli chodzi o Amandę. Urodziła piękną dziewczynkę, którą nazwała na cześć swojej babci. Chcecie poznać imię? Nie? I tak wam powiem, nazywa się Sara. Ma teraz 3 miesiące i jak na noworodka strasznie broi. Podobna jest trochę do Am, a trochę do Matta. I zdecydowanie wywróciła ich życie do góry nogami, ale w tym dobrym sensie. Co do mnie, to wyprowadziłam się i zamieszkałam z Jayem. Może to trochę za szybko, może i też nie, jednak jakkolwiek by na to spojrzeć, oni przecież tworzyli teraz rodzinę. A ja byłam tylko kulą u nogi. Wpadam oczywiście do nich bardzo często, na przykład gdy chcą gdzieś wyjść, a przecież ktoś musi zostać z małą. Nie przeszkadza mi to zbytnio, ponieważ pokochałam tę kruszynkę. Wy również byście ją pokochali, gdybyście ją zobaczyli.
Jeśli chodzi o mnie, to też za kilka lat chciałabym mieć taką pociechę. Ale jeszcze nie teraz, na to przyjdzie jeszcze pora. Obecnie trzymam się zdania: "Życie jest zbyt krótkie, korzystaj z niego póki masz czas." I pomimo, że obydwoje z Jayem pracujemy, gdy tylko mamy wolne wyjeżdżamy w różne miejsca, dzięki czemu poznajemy nowych ludzi, nowe ciekawe miejsca i zbliżamy się jeszcze bardziej do siebie. Teraz pewnie nasuwa wam się pytanie, skąd mamy tyle pieniędzy na to? Już odpowiadam, krótko i zwięźle. Z każdym pomysłem, który przyjdzie nam do głowy, odkładamy na to pewną sumę pieniędzy. Co prawda rezygnujemy z wielu rzeczy, jednakże nam to nie przeszkadza. Liczy się dla nas tylko to, że jesteśmy razem.
W pewnym sensie jest mi żal, że Oliver nie miał takiej szansy. Jednak w głębi serca wiem, że to co mnie teraz w życiu spotyka, to między innymi jego zasługa. Może to absurdalne dla was, jednak dla mnie takie nie jest. Wiem, że jest obecny duchem przy mnie, a to już wiele dla mnie znaczy. Oli z natury miał to do siebie, że jeżeli już coś obiecał, to spełniał swoją obietnicę. Myśl o tym daje mi promyk nadziei, że i on jest szczęśliwy, tam u góry.
Zachodzące słońce daje mi do zrozumienia, bym zakończyła już swoją opowieść. Chłodny wiatr niosący za sobą szum fal i słony zapach oceanu otula moje ciało. Czuję delikatny dreszcz ciała, spowodowany odczuciem zimna. Pocieram ramiona dłońmi, by trochę się ogrzać. Spoglądam raz jeszcze na fale obijające się o siebie, po czym wstaję i podchodzę do Jaya. Stoi z otwartymi ramionami wraz z tym jego pięknym uśmiechem. Wtulam się w niego, a on składa pocałunek na moich ustach, po czym przytula się do mnie.
- Teraz już jesteś gotowa by wracać? - szepcze mi do ucha, a jego ciepły oddech głaska mą skórę w tym miejscu.
- Tak, teraz możemy wracać - odpowiadam i chwytam go za rękę, odklejając się od niego. Spoglądam mu głęboko w oczy. - Jestem gotowa.
W ten sposób zamykam pewien etap, a rozpoczynam nowy. Nie wiem dokąd poniesie mnie życie, czy kiedykolwiek jeszcze opowiem swoją historię, jednak jedno wiem na pewno. To zawsze będzie mój wybór...
CZYTASZ
Nigdy nie wiesz dokąd doprowadzi Cię Twój wybór.
RomanceKimberly postanawia rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Opuszcza więc swoje rodzinne miasto Wilmington by zamieszkać w Los Angeles. Nie stać jej jednak na kupno mieszkania, więc wynajmuje niewielki pokój z ogłoszenia młodej dziewczyny, która poszukuj...