Minął tydzień odkąd ostatni raz widziałam Jaya. Wielokrotnie brałam do ręki telefon by się do niego odezwać, ale w ostatnim momencie się powstrzymywałam. Chciałam się dowiedzieć, co miał na myśli mówiąc te ostatnie słowa. By nie myśleć o nim brałam każdą zmianę, by spędzać jak najmniej czasu w domu. Ciągły natłok pracy uspakajał mnie do tego stopnia, że tylko wtedy odpoczywałam, może nie tyle fizycznie, ale psychicznie. Co prawda znalazłam chwilę wolnego czasu by spotkać się z Patrickem. I mimo tego, że okazał się strasznie sympatyczną osobą, nie czułam między nami żadnej chemii. Widziałam jak przechodzące kobiety spoglądały na niego, tym całym spojrzeniem pożądania, a gdy w końcu zauważyły mnie, obdarzały zawistnym spojrzeniem. Nie dziwiłam im się wcale, w końcu był bardzo przystojny i na pewno, wiele kobiet mogło mi zazdrościć przebywania w jego towarzystwie. Ale jak mogłam skupić się na nim, gdy myślami krążyłam wokół innego mężczyzny?
- Halo! Ziemia do Kim! - z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana, który zamykał właśnie drzwi od biblioteki.
- Przepraszam, co mówiłeś? Chyba się zamyśliłam - spojrzałam na niego wzrokiem pełnym niepewności.
- No, zauważyłem - na twarzy maluje mu się zainteresowanie. - O kim tak myślisz? Czyżby jakiś chłopak namieszał ci w główce?
- Nie, to znaczy, już sama nie wiem.
- Tak myślałem. To dlatego bierzesz na siebie tyle zmian? - spojrzał na mnie wzrokiem pełnym współczucia. - Wiesz, jako twój szef nie mam nic przeciwko temu, ale jako twój kolega... - kładzie mi dłoń na ramieniu, po czym dodaje. - Powiem ci, że powinnaś odpocząć. Wyglądasz blado, bez blasku w oku, który miałaś pierwszego dnia pracy. Jeśli jest wart tego zachodu, powinnaś zawalczyć, a jak nie to odpuść, szkoda twojego czasu - dostrzegam, że na jego twarzy delikatnie maluje się uśmiech.
- Dziękuję za radę, tylko to nie jest do końca proste - spoglądam mu w oczy. - Chodzi o to, że podczas wyjazdu coś między nami było, a po powrocie? - milknę na chwilę. - Nie odzywał się, a na imprezę przyszedł z inną dziewczyną. Potem mówi mi, że i tak nie moglibyśmy być razem.
- Pytałaś się go, czemu tak postąpił?
- Nie.
Stefan milknie na chwilę i patrzy przed siebie w pełnym skupieniu. Jakby szukał czegoś, co może pomóc, po czym dodaje:
- Jak dla mnie, musi być coś na rzeczy - zerka mi w oczy i delikatnie zaczyna masować moje ramię. - Rozważ może opcję, by z nim o tym porozmawiać. To na pewno powinno rozwiązać twoje wątpliwości.
- Dobrze, pomyślę o tym - delikatny uśmiech maluje mi się na twarzy po słowach, które usłyszałam.
- A teraz, głowa do góry, cyc do przodu i ruszaj wypocząć i widzimy się w poniedziałek - tym razem jego uśmiech ukazał białe uzębienie, po czym mnie przytulił."Wyszłam z Mattem na miasto. Będę późno wieczorem, więc nie martw się o mnie. Dla ciebie też mam coś przygotowane. Uznałam, że skoro jesteś taka zapracowana, przyda ci się porządny posiłek, znajdziesz go w mikrofali.
Całuję.
Amanda"
Taką karteczkę zastałam przeczepioną na lodówce po powrocie do domu. Zdecydowanie Amanda jest kochana, a jej posiłki są wyśmienite. Czym prędzej zajrzałam do mikrofali, gdzie ujrzałam spaghetti, które po zagrzaniu pachniało wspaniale. Gdy zapach opanował już jeden z moich zmysłów poczułam głód, który przypomniał mi o tym, że od wczorajszego wieczoru nie miałam nic w ustach. W mgnieniu oka zjadłam wszystko z talerza i udałam się do góry, by wziąć długą, gorącą kąpiel. Jak się okazało, spędziłam w wannie dłużej niż zamierzałam. Upięłam włosy w luźny kok, dzięki czemu mokre pasma włosów opadały delikatnie na moją twarz. Zarzuciłam na górę duży, szary sweter, a do tego stare leginsy, dzięki czemu czułam się o wiele bardziej komfortowo niż w sukience, którą miałam ubraną do pracy. Stwierdziłam, że skoro i tak Amanda może wcale nie wrócić do domu, mogę w spokoju wziąć książkę i przeczytać ją w salonie. Mimo, że na zegarze wybiła godzina dwudziesta druga, a ja nie czułam wielkiego zmęczenia, takie zakończenie wieczoru idealnie mi pasowało. Gdy w końcu wygodnie usadowiłam się na kanapie i opatuliłam się kocem zabrałam się za jedną z moich ulubionych książek - "Na ratunek" Nicholasa Sparksa. Mimo, że czytam ją po raz setny wciągnęła mnie tak samo, jakbym czytała ją pierwszy raz. Oczywiście popłakałam się kilka razy, za co dziękowałam sobie, że zmyłam przed kąpielą makijaż.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, niechętnie oderwałam wzrok znad książki i spojrzałam na zegar, który wybijał godzinę dwudziestą czwartą. Kto normalny o takiej godzinie przychodzi w odwiedziny? Powolnym ruchem, który bardziej przypominał chód żółwia, ruszyłam do drzwi. Kolejny dźwięk dzwonka rozległ się po mieszkaniu.
- No, już idę! - krzyknęłam i przyspieszyłam tempa.
Gdy już dotarłam do celu, chwyciłam za klamkę i otworzyłam. Osoba, którą ujrzałam za nimi spowodowała, że dech uwiązł mi w gardle.
CZYTASZ
Nigdy nie wiesz dokąd doprowadzi Cię Twój wybór.
RomanceKimberly postanawia rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Opuszcza więc swoje rodzinne miasto Wilmington by zamieszkać w Los Angeles. Nie stać jej jednak na kupno mieszkania, więc wynajmuje niewielki pokój z ogłoszenia młodej dziewczyny, która poszukuj...