Więc Jay jest typem podrywacza? Nigdy w życiu bym go tak nie nazwała, ba! w ogóle bym o tym nie pomyślała. To, co powiedziała Amanda, było ogromnym zaskoczeniem, faktycznie nie znam się na facetach. W takich momentach swojego życia zazwyczaj chodziłam po rady do Olivera. A teraz? Nie mam nikogo. Tak bardzo brakuje mi jego rad, przyjaźni oraz obecności. Zawsze wiedział co powiedzieć, a kiedy milczeć, innymi słowy był wtedy kiedy go potrzebowałam. Od jego śmierci minęły trzy lata, a ja wciąż za nim tęsknię, bardziej niż kiedykolwiek. Tylko fakt, że obiecał być zawsze przy mnie, nawet po śmierci powstrzymuje mnie od płaczu. Więc czuwaj dalej nade mną dobry duszku...
Akurat dzisiaj, kiedy jedziemy na kilka dni z całą paczką nad jezioro, musiało być najwięcej wypożyczających. Zgodziłabym się, gdyby to był piątek, ale nie, dzisiaj jest czwartek. Całe szczęście, że spakowałam się wczorajszego wieczoru a szef dał mi kilka dni wolnego. Naprawdę dziękuję mu za to całym sercem. Zapomniałam wspomnieć, że jedziemy na biwak? To pomysł Amandy. Po tym, gdy ostrzegła mnie jaki jest Jay, zaproponowała mi wspólny wyjazd, rzecz jasna zgodziłam się. Naprawdę nie mam ochoty siedzieć samotnie w domu.
Gdy zbliżałam się już do domu dostałam sms. Wyciągnęłam telefon z torebki i zerknęłam na ekran. To Jay. Och, jakie jest moje zaskoczenie gdy odczytuję to imię. Skoro jest takim podrywaczem jak go opisują, to czemu dopiero teraz napisał? Zdecydowanie muszę skończyć tyle rozmyślać.
Jay: Cześć, Kim! Mam prośbę.
Ja: Hej, jaką?
Po dłuższej chwili dostaję kolejnego sms.
Jay: Mogłabyś im nie wspominać o moim przymusowym urlopie?
Bingo! Teraz już wiem, wiem po co był mu mój numer. Mogę śmiało stwierdzić, że nie jestem w jego typie, a rady Amandy były zbędne.
Ja: Dobrze, w końcu to nie mój interes :)
Chwilę później znalazłam się już pod domem, gdzie na podjeździe stał zaparkowany samochód Matta. Otwieram drzwi i wchodzę do środka, od razu po przekroczeniu progu słyszę śmiech pary. Bez zastanowienia kieruję się ku hałasowi dochodzącemu z salonu. Mimo ciężkiego dnia w pracy widok tej szczęśliwej dwójki przywołuje na mojej twarzy uśmiech.
- Wy naprawę jesteście słodcy - powiedziałam, opierając się o ścianę.
- A ty jesteś urocza gdy się uśmiechasz - odpowiedziała Amanda z rozbawieniem na twarzy. - Prawda Matt? - spojrzała na niego szyderczo.
- Od razu mówię, że zgadzam się tylko i wyłącznie dlatego, iż sama to powiedziałaś kochanie - mruga do mnie, gdy nagle blondynka uderza go lekko w ramię. - Ała! Lepiej tak odpowiedzieć niż byś miała mi później wypominać skarbie - pokazuje jej język.
- Dobra, dobra - jeszcze chwilę popatrzyła na chłopaka, po czym skierowała całą swoją uwagę na mnie. - Gotowa na biwak swojego życia? Gwarantuję, że to będzie twój najlepszy i zapamiętasz go na wieki.
- Skoro tak mówisz, to jestem gotowa.
- Więc zabieraj ten swój zgrabny tyłeczek po walizkę, a potem daj mu by zaniósł ją do samochodu.
- Ok, daj mi więc pięć minut - spojrzałam na Matta, a gdy ten kiwnął głową na zgodę poszłam do swojego pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/60488248-288-k718268.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie wiesz dokąd doprowadzi Cię Twój wybór.
RomansaKimberly postanawia rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Opuszcza więc swoje rodzinne miasto Wilmington by zamieszkać w Los Angeles. Nie stać jej jednak na kupno mieszkania, więc wynajmuje niewielki pokój z ogłoszenia młodej dziewczyny, która poszukuj...