Słońce strasznie mi przeszkadzalo. Z poważną miną biegłam dalej było tak gorąco , że krople potu spływały ze mnie. Dobrze że ciemne włosy związałam ciasno w koka. Kiedyś tyle nie biegałam. Kiedyś to wogóle było co innego. A teraz moje nogi przyzwyczaiły się do wysiłku i do różnej pogody. Adidasy uderzały o nierówną kostkę chodnika. Oddychałam przez nos żeby szybko się nie zmęczyć. Mijali mnie rowerzyści oglądając się z szerokim uśmiechem. Nigdy ich nie zrozumiem. Nie mam na sobie nic takiego przyciądającego po za spoconymi spodenkami i topem. A jeśli chodzi o zaówarzalność to próbuję nie zwracać na siebie uwagi. Wbiegłam na klatkę schodową. Stanęłam przed drzwiami , rozejżałam się do okoła czy nikogo nie ma. Zaczęłam się rozciągać. Po pięciu minutach weszłam do środka. Moje mieszkanie nie było za wielkie salon,kuchnia,łazienka i pokuj. Za dużo to ja tu nie sprzątałam bo po co. Chodzę tu tylko ja. Wogóle nie bałaganię. Rzuciłam się w stronę łazienki. Umyłam się i przebrałam w leginsy i bluzkę. Nie jestem pełnoletnia ale rodzice opłacają mi to mieszkanie.
Nie miałam prostego życia i nadal nie mam. Rodzice nigdy się mną nie interesowali jedyne co po nich mam to pieniądze. Dobrze zarabiali ale nie spędzali wogóle ze mną czasu. Nawet czasami w domu ich nie było bo wyjeżdżali zagranicę. Ja jak zwykle zostawałam sama , chodziłam do szkoły a jak z niej wracałam to zamiast obiadu na stole zawsze leżała kasa. Co mi po tych pieniądzach nie zastąpią mi przecież rodziny. Więc powiedziałam pewnego dnia że ja tak dłużej nie chcę i że się wyprowadzam. Trochę się sprzeciwiali ale i tak załatwili mi dom i kartę kredytową na którą przysyłali kasę. Nawet jej nie używam.
Gdy się ogarnełam poszłam do kuchni z prawie pustej lodówki wyjęłam wędlinę i jakieś warzywa. Zrobiłam sobie szybko konapke i włączyłam TV. Nie poszłam dziś do szkoły zle się czułam. Nie muszę się nawet martwić o lekcję wiem, że za jakąś... to znaczy za pięć minut przyjdą Ofelia i Tobiasz. Oni też nie mają łatwego życia choć lepsze od mojego. Mają dobrych rodziców to oni są dla nich problemem. Zostali parą tak jak w sęsie chodzenia jaki i parą ćpunów. Wiele razy próbowali mnie namówić do narkotyków lecz mnie do tego nie ciągnie. Nie przyjaźnimy się i za często nie gadamy bo jakoś nie mogę im zaufać. Ją prawie nikomu nie ufam. Ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam powoli z kanapy.
- Hej.- odezwali się równocześnie. Wpuściłam ich do środka. Mieli ciemno blond włosy i ciemne oczy ich stroje były niechlujne. Poobciągane koszule podarte spodnie. Nikt z nimi nie rozmawia ani nie patrzy. Też bym chciała być taka niezaóważalna ale mój pierwszy dzień w budzie już o tym nie świadczył. Od razu uczepił się mnie jakiś chłopak. Chodzi za mną aż do tej pory odzywa się choć najczęściej mu nie odpowiadam.
- Nie potrzebnie się fatygowaliście.- kiedy zobaczyłam że książki leżą na stoliku o ich właściciele na czystej kanapie w brudnych ciuchach. Oglądali telewizję a jakaś część mnie chciała ich stąd wykopać.
- No co ty Nastia.-powiedział chłopak.
Usiadłam do stolika i zaczęłam szybko przepisywać. Dobrze że nie robili dokładnych notatek. Uwinęłam się z tym w dziesięć minut. Złożyłam książki i wrzuciłam im do plecaków.
- Ok skończyłam. - przerwałam im oglądanie filmu.
- Yhm... To my sobie jeszcze posiedzimy.- odpowiedziała.
- No chyba się nie uda bo muszę wyjść - skłamałam. Nie lubię rozmawiać odzwyczaiłam się, słów urzywam tylko kiedy trzeba .
- O... Szkoda. Pa.- powiedzieli i wyszli.
Nie chciałam ich oszukiwać ale irytują mnie. Choć przez to kłamstwo muszę teraz wyjść gdzieś bo mogą tu wrócić żeby sprawdzić. Chwyciłam klucze wiszące na chaczyku przy drzwiach. Z jednej strony to dobrze że muszę wyjść bo już od tygodnia zbieram się z kupnem nowych butów na jesień. Zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam z klatki schodowej. Pierwszy raz będę urzywać karty kredytowej i będę jej urzywać dwa razy w tygodniu. Gorzej jak zacznie mi się to podobać. I jeszcze rodzice przyjeżdżają jutro po szkole. Zauważyłam że od blok podjeżdża taksówka nie wiem czy ktoś jej nie zamówił ale i tak zamierzałem wejść. Otworzyłam drzwi i z szerokim uśmiechem zapytałam starszego mężczyznę.
- Dzień dobry. Wolne ?
- Oczywiście.
- Czy mógłby Pan zawieźć mnie do jakiegoś dobrego sklepu z obówiem?
- Tak. - odpowiedział i odwrócił się przodem do drogi. Po kilku minutach już jechaliśmy autostradą.
Droga nie trwała długo, to dobrze bo nawet zapamiętałam drogę pod blok jakbym nie mogła złapać potem taksówki.
- Należy się dwanaście złotych.- powiedział a ja podałam mu pieniądze i wyszłam z pojazdu zatrzaskujac drzwi.
Rozejżałam sie. Po drugiej stronie był sklep z rowerami. Mogłabym kupić sobie jeden żeby jeździć nim do szkoły lub sklepu. Ale to dopiero po kupnie butów. Weszłam do sklepu wielu klijentów tu w tym czasie nie było, cicha i wolna piosenka grała w tle. Podeszłam do półki zbutami. I nie musiałam długo wybierać czarne skórzane na obcasie. To, to czego szukam. Złapałam pudełko z szafki i jeszcze chwilę popatrzyłam na kozaki.
- Pomóc? - odwróciła się gwałtownie. O półkę opierał się przystojny brunet z zielonymi oczmi kilka razy widziałam go w budzie. Straszny podrywacz widziałam jak zarywa do każdej dziewczyny.
- Ty tu pracujesz? - spytałam. I sama się zdziwiłam chyba od tego milczenia muszę się wygadać. Może to nie jest zły pomysł tak wrócić do dawnego życia. Co mi szkodzi.
- To nie jest odpowiedz. - powiedział zaczepnym tonem- Ale tak.
- Yhm... Nie dzięki...
- Feliks - podał mi rękę.
- Właśnie szłam do kasy.- dokończyłam wcześniejsze zdanie.
- Nastia tak ? - nie odpuszczał. Ruszył za mną w stronę kasjerki.
- Tak.
- Miło mi. Ja obsłóżę. - rzucił do rudej za blatem.
- Spoko. - odpowiedziała. Wyszła zza kasy.
- No to co u Ciebie ?- zaczął rozmowę.
- A nic.- nie chciało mi się z nim gadać. Jego znajomość z dziewcynami kończy się na jednym.
- Jesteś nie miła.- uśmiechnął się.- Już Cię lubię. Proszę. Pięćdziesiąt cztery złote.
- Dzięki. Do zobaczenia. - odpowiedziałam i szybkim krokiem udałem się do drzwi. Nie wiem czy dobrze zrobiłam z tym odzywaniem się.
- W szkole.- usłyszałam za plecami. Ocho...Sorki za błędy .

CZYTASZ
ZAPOMNIEĆ
Ciencia FicciónNowy chłopak w szkole. Na początku zwyczjny ale... Co ukrywa tajemniczy przystojniak...