Rozdział 9

196 17 3
                                    

Minoł właśnie tydzień od spotkania z przyjaciòłmi w moim domu a Oskar nadla nie pojawił się w szkole. Przez niego na nic nie miałam ochoty. Ten tydzień minął mi wyjątkowo szybko. Każdego dnia to samo śniadanie,szkoła,obiad,lekcje, kolacja, sen i tak dalej. Dziś jak zwykle wskoczyłam na rower i powoli bez pośpiechu pojechałam w kierunku szkoły. Zawsze zajeżdżałam do sklepu ale po tamtym dniu nie miałam już ochoty na jedzenie. Za to mają ulubioną czynnością stał się sen bo tylko wtedy moje myśli mnie nie dosięgały. Choć nie raz zdarzyło mi się że przyśnił mi się zdjęcie jego śpiącego. Wiedziałam że tamtego wieczoru chciał wyjść ale ja tego nie chciałam. Nie byliśmy nawet przyjaciółmi a ja nasze niby rozstanie przeżywałam tak jakby naprawdę ze mną chodził i to spory czas. Inni znowu przyzwyczaili się że przestałam się odzywać. Daro przez najbliższe dwa dni próbował nawiązać ze mną kontakt ale gdy moje odpowiedzi kończyły się na zwykłym "Yhm" odpuścił sobie. Możnaby było powiedzieć że wszystko wróciło do zwykłego,normalnego, wcześniejszego życia.

Dzisiaj nie było normalnie bo gdy wieżdżałam na parking zaówarzyłam go. Stał z Darem byli pochłonięci jakąś rozmową opierał się o kolumnę. Był ubrany w czarne spodnie , białą koszulę z luzino zawiązanym krawatem i plecakiem na ramieniu. Pierwszy guzik od koszuli przy samej szyji był odpięty a do tego zawieszone były okulary. Jedna noga i plecy oparte były o kolumnę a włosy zostały ułożone w idealnym nieładzie , białe zęby błyszczały w ostatnich promieniach jesiennego słońca. Odstawiłam rower w to samo miejsce co zawsze i ruszyłam wolnym krokiem w stronę Oskara. Wszyscy zaówarzyli ze wrócił , jakieś dwie dziewczyny podeszły do niego i zaczęły z nim flirtować. Jedna poprawiała jego krawat druga fryzure a on się śmiał. Coś we mnie pękło i to coś nie miało zamiaru złożyć się w najbliższej przyszłości. Nic nie miało sensu. Muszę z nim pogadać ale to może później bo teraz jak widać jest cholernie zajęty. Przeszłam obok nie zauważona. Brunet chyba specjalnie udawał że mnie nie widział albo jest zbyt zajęty swoją koleżanką. Pierwszego dnia nie robił takiej sensacji nikt nie zwracał na niego uwagi ale nawet inaczej się ubierał. A teraz flirtuje z tymi lafiryndami kiedy ja codziennie miałam nadzieję że zastane go w szkole takiego cichego , spokojnego faceta...
- Ej Nastia co ty masz taką minę jakbyś zobaczyła swojego chłopaka który zdradza Cię na twoich oczach ? - zaśmiał się Feliks - Nie chodziłaś z Oskarem przecież. Więc co faceta winisz i się wściekasz jest wolny. - walnęłam go w ramie i szybkim krokiem poszłam do łazienki - Ej no ! To prawda ! On nie jest do niczego zobowiązany ! - krzyknął jeszcze za mną. Rozpłakałam się bo wszystko co mówił było prawdą. Weszłam do kabiny zakryłam twarz dłońmi i osunełam się na podłogę. Zamknęłam drzwi na zamek i oparłam głowę o kolana łzy same spływały ze mnie strużkami. To prawda on jest wolny. Co ja sobie myślałam. Nawet dobrze to nie znałam. Nagle telefon w mojej kieszeni zapikał. Wyjęłam go i szybko otarłam wierzchem dłoni łzy. Pojawiło się powiadomienie. Zupełnie zapomniałam że Oskar miał mi wyjaśnić znaczenie słowa zawizor. Ale to już nie aktualne.

Przez wszystkie lekcję aż do długiej przerwy na która szłam brunet mnie unikał. Poszłam korytarzem na zewnątrz. Jesienne kolorowe liście leżały na chodniku , trawniku i na całym placu , stoliki były jeszcze puste. Nie liczni uczniowie zajęli niektóre krzesła a za jakąś minutę dotrze tu tłum uczniów. Usiadłam przy jednym ze stolików najdalej odsuniętym od pozostałych pod wielkim drzewem. Nie musiałam długo czekać Oskar ze swoimi nowymi koleżankami szli pod rękę do najbliższego stolika. Tego było za wiele. Już miałam zbierać się i iść do... Właśnie gdzie ? Mój problem rozwiązał się bo podeszli do mnie moi przyjaciele Tobiasz i Ofelia. Jak narazie odciągneli moją uwagę od przystojnego i debilnego chłopaka. Wkrada się gwałtownie do mojego życia , nocuje a potem równie gwałtownie znika. Co on sobie wogóle myślał. Powinnam się ogarnąć nie warto dla niego być smutną. Ale to tylko mój mózg tak myślał ciało i serce wogóle go nie słuchało. Pierwszy raz zakochałam się tak mocno ale bez wzajemności.
- Uuu.... Ziemia do Nasti - Tobiasz zaczął machać ręką przed moją twarzą.
- Już jestem. Hej. Gdzie byliście przez ten czas ? - spytałam. Ogarnęłam się trochę żeby nie dowiedzieli się co się działo pod ich nie obecność. - Tak wogóle to się już zbieram.
- My imprezowaliśmy. A gdzie się wybierasz ? - Ofelia wstała razem ze mną.
- No właśnie nie wiem. - wzruszyłam ramionami- Muszę o czymś zapomnieć. - odruchowo zerknęłam w stronę mojego zapomnienia. Właśnie wkładał winogrono do ust jakiejś dziewczyny - Szybko odnalazłeś się w nowej szkole sukinsy...
- Ej... Uwarzaj orzeł krąży. - chodziło mu o nauczyciela retoryki. Miał duży nos i okulary przez co przezwisko - A jeśli mowa o zapomnieniu o nowym to może o dwudziestej trzydzieści u mnie.
- Niech będzie.
- To dozobaczenia.

Wiem co oznaczało spotkanie z tym dwojgiem ludzi ale i to mi chodzi. Zapomnieć. A co do końca tego piątku to właśnie się zaczął. W dupie mam tego gnojka. Uniasłam podbródek wysoko zarzuciłam torbę na ramie i dumnym krokiem poszłam na przód szkoły. Wzięłam rower i ruszyłam na przód nie do domu nie do parku tylko przed siebie jak najdalej żeby zapomnieć. I zacząć nowe życie. Mam go gdzieś nie będę marnować życia dla jakiegoś kretyna który myśli że będzie igrał sobie moimi uczuciami.



Sorki za błędy.

ZAPOMNIEĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz