Wolnym krokiem weszłam do gabinetu i zamknęłam drzwi. Brol siedział przy biurku i rozmawiał z Ernestem kiedy weszłam przerwali i odwrócili się w moją stronę. Chłopak miał taki wzrok jakby chciał mnie zabić nie uważając na to że miałby świadka.
- Dobrze że przyszłaś. Żegnam Pana. - przywitał się. Czyli chłopak został wywalony na moich oczach.
- Nie masz prawa Brol. - syknoł Ernest grożąc palcem.
- Mam. A ty wyrażaj się chłopcze.- blondyn wstał i rzucił mi ostatnie wrogie spojrzenie opuszczając pokój.- Ja nie wiem czy ta rozmowa ma sens. - przecież już więcej go nie zobaczę.
- Nastia. Przecież musisz dostać odszkodowanie. - zaczął spokojnym tonem.
- Za co ? - pokazałam czoło. Muszę przyznać że to trochę bolało ale to nic wielkiego.
- Tak.
- Ja nie chcę widzieć żadnych pieniędzy. Proszę. - naprawdę całe dzieciństwo przez nie straciłam. Rozumiem że są potrzebne ale bez przesady rodzice i maja karta zaspokajają wszystkie moje potrzeby.
- To co byś chciała wzamian ? - nie odpuszczał dalej.
- Nic... Albo chcę. Żeby Zuza mi nie dokuczała - To będzie dobre wynagrodzenie.
- A dokucza ?
- Nie ale zacznie gdy dowie się że jej chłopak opóści szkołę przezemnie. - powiedziałam prawdę. Na pewno by tak było. Szczerze mówiąc sama na jej miejscu bym tak zrobiła.
- Niech będzie. A teraz zmykaj na lekcję. Dozobaczenia.
- Dowidzenia. - powiedziałam. Choć wogóle nie miałam ochoty widzieć się z nim w najbliższym czasie.Sylwia siedziała tam gdzie wcześniej tylko była nad czymś bardzo zamyślona.
- Jak było ? - ocknęła się. Wstała i ruszyłyśmy na długą przerwę.
- Dobrze... - jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego że brunetka chcę ze mną przebywać i gadać.
- Yhm... - tylko tyle powiedziała. Przypomniało mi się że miałam się spotkać z Iwanem na tej przerwie. Zapomniałam.
- Idziesz ze mną ? - zapytałam w końcu. Bo nie wiem co to yhm miało znaczyć.
- Nie poczekam na Ciebie przy stoliku koło okna. - powiedziała.
- Dużo dziś tego czekania jak na Ciebie... - odpowiedziałam ale dziewczyny już nie było a w moją stronę zmierzał Iwan.
- Hej. - uśmiechnął się. - Chodź pójdziemy do mojego stolika.
- Ale... Ty siedzisz z kolegami... - jęknełam gdy ciągnął mnie w stronę stolików.
- I co z tego. - wzruszył ramionami. Zaczęłam łapać się stolików ale chłopak i tak ciągnął mnie dalej. Zaparłam się nogami co wywołało i niego głośny śmiech. Nic go nie zatrzyma, robię z siebie tylko idiotkę. Ale i tak nie zamierzam mu tego wszystkiego ułatwiać dalej będę się wyszarpywać. Po co on mnie ciągnie do tego stolika pełnego chłopaków starszych odemnie o rok.
- Iwan. Ja i Sylwia...
- Poczeka - przerwał mi. - Hej chłopaki to Nastia. - no nie po co ja wczoraj zaczynałam się odzywać.
- Heja. Tacy straszni jesteśmy że tak się opierałaś ? - spytał przystojny ciemny blondyn w okularach przeciwsłonacznych.
- Nie po prostu... - zaczynałam wyjaśnienia ale co niby miałam powiedzieć. Usiadłam zrezygnowana na krześle.
- A tak przy okazji jestem Daro. - uśmiechnął się.
- Miło mi. A co do twoich okularów to aż takie słońce jest żeby je nosić ?
- Milutak jesteś. - oparł się o stół.
- Wiem. To tak specjalnie dla Ciebie. - wyszczeżyłam się. Do pozostałych chłopaków podeszły jakieś dziewczyny a z nimi Sylwia. Która podeszła do siedzącego obok mnie Iwana.
- Cześć.
- Siema. - odpowiedział. Pocałował ją w policzek a zawstydzona brunetka udeżyła go lekko w ramie zawstydzona.
Zdziwiona otworzyłam szeroko oczy.
- Nie wiedziałeś że oni są razem. - spytał ciemny blondyn. Tylko on się na mnie patrzył bo inni zajęli się swoimi dziewczynami.
- Nie... - ogarnęła się trochę i wzięłam kanapkę z talerza.
- No to już wiesz. - zdjął okulary. I tu kolejny szok jego oczy... były były złote nie zielone, niebieskie, brązowe tylko złote.
- Twoje oczy.. - wyrwało mi się.
- Tak wiem. Jeśli Ci przeszkadzają mogę je z powrotem włożyć. Wiesz myślałem po prostu że bez nich będzie mi wygodniej jeść. - i założył okulary z kwaśnym uśmiechem.
- Nie. Proszę zdejmij. - powiedziałam ale chłopak z szerokim uśmiechem pokręcił przecząco głową. Wywróciłam oczmi podniosła się i zabrałam mu okulary z oczu i włożyłam je we włosy. Chłopak zaśmiał się.
- Jesteś niemożliwa. - jego oczy zabłysły. Napił się soku mało nie zakrztuszając się z śmiechu.
- Ej no. Daro nie podrywaj mi koleżanki. - powiedział Iwan. Zaśmiałam się i rozejżałam po jadalni. Po chwili napotkałam wzrok Oskara który patrzył się na nas a potem szybko odwrócił wzrok. Coś z nim jest nie tak - No więc chodź o to że... Czy mógłbym zabrać do Ciebie Sylwia ? - dodał chłopak. Uśmiechnęłam się lekko bo dalej rozmyślałam nad ciemnym brunetem o czekoladowych oczach.
- Jasne... - powiedziałam po chwili.
- A ja mógłbym wpaść na tą imprezę ? - spytał Daro.
- Yhm...
- A i zabiorę jeszcze kogoś. - wyszczeżył się. Iwan wstał i poszedł odprowadzić Sylwlę.
- Dziewczynę ? - jęknełam. I źle zrobiłam bo wiem co sobie pomyślał.
- Zazdrosna ? - właśnie to.
- Nie.
- To nie. Dozobaczenia po lekcjach. - pocałował mnie w policzek.
- Ej... - krzyknęłam ale chłopaka już nie było.W końcu lekcję się skończyły nie to żeby mi się przedłużały ale nie mogłam znieść gdy ten Nowy przystojniak tak się na mnie patrzył. Za godzinę z resztą mają przyjść moi nowi przyjaciele nie wiem czy żałować że się odezwałam czy nie. Chyba są minusy i plusy.
Sorki za błędy.
CZYTASZ
ZAPOMNIEĆ
SciencefictionNowy chłopak w szkole. Na początku zwyczjny ale... Co ukrywa tajemniczy przystojniak...