*Anne*-Nigdy więcej nie idę z wami do McDonald'sa nigdy ! - wrzasnełam i udałam się na tylną część autokaru.
- No nie obrażaj się - powiedział Cal- przecież to była głupia zabawa.
- Głupia zabawa tak ?! Głupia !? - wstałam i podeszłam bliżej tych trzech debili - Przez was nie wpuszczą nas do żadnego McDonald'sa w LA czy wy chodź raz byliście bardziej dojrzali niż jest wasz mózg ?! - krzyknęłam pokazując kolejno to na Asha ,Mika i Caluma.
- Ale to on zaczął ! - odezwał się Mike i wskazał na Luka który przypatrywał się tej całej awanturze.
- Kogo jak kogo ale mnie o waszą głupotę nie oskarżajcie - mruknął wściekle i usiadł na sofie.
- Idźcie wziąść prysznic bo wyglądacie okropnie - wskazałam palcem na łazienkę a sama udałam się do kuchni.
Z szafki zaczęłam kolejno wyjmować potrzebne rzeczy do zrobienia naleśników bo w tym Maku za dużo się nie najadłam.
Przybliżę wam trochę sprawę. Jak już siedzieliśmy jak cywilizowani ludzie , Luke poszedł po nasze jedzenie. Kiedy przyszedł położył pierwsza porcję podkreślam MOJĄ PORCJĘ i kiedy chciałam już wziąść do ręki mojego hamburgera Mike jak zwierzę rzucił się na tego hamburgera i rzucił nim w Asha. Nie wiem o co się pokłócili ale tak po prostu cała trójka Ash , Cal i Mike zaczęli rzucać się jedzeniem po całej restauracji. Pracownicy siłą nas wyprowadzili.
- An widziałaś gdzieś Sky? - do kuchni wpadł Luke.
-Nie , nie widziałam jej a co ? - spytałam, smarząc drugiego naleśnika.
- Nigdzie nie mogę jej znaleźć. - powiedział i przetarł twarz dłonią.
- Może jest w łazience ? - spytałam
- Nie bo są w niej jeszcze chłopaki.
- Zobacz na jej łóżku może poszła się położyć - kiwnęłam głową w stronę łóżek a Luke tam poszedł.
*Luke*
An podpowiedziała mi żebym zajrzał na jej łóżko. Kiedy odsłaniałem zasłonę.Sky spała tak mi się bynajmniej wydaje . Zacząłem ją szturchać i mówić żeby się obudziła a ona nic .
-Sky do cholery obudź się - zacząłem delikatnie uderzać w jej policzki.
- Luke co się stało ? - jak burza wpadła na część sypialną An.
- Sky nie chce się obudzić !
- Cholera posuń się - powiedziała u wyciągnęła strzykawke z kieszeni.
- An co to jest !? - krzyknąłem odsuwając się na bezpieczną odległość.
-Dokładnie nie wiem ale Sky kazała mi to jej wstrzykiwać w ramię w sytuacji taka jak ta - i wbiła jej to cholerstwo w ramię.
- Powinna się obudź za jakieś pół godziny. - powiedziała i wróciła do smarzenia naleśników tak jakby nic się nie stało. Co one ukrywają?!
*pół godziny później *
Dojeżdżamy już do hali w której mamy koncert a ona jeszcze się nie budzi . Zaczynam się martwić co było w tej strzykawce . Leżę na swoim łóżku które jest na przeciwko łóżka Sky gdy ta zaczęła się ruszać.
- Sky wszystko wporządku?-spytałem i stanąłem koło jej legowiska.
-No jasne a czemu miałoby nie być ? - zaczęła się szczerzyc i schodzić z łóżka.
- Niedawno zemdlałas na własnym łóżku , An wbiła ci igłę w ramię z jakimś płynem a ty się pytasz czemu miałoby nie być wporzadku !? -powiedziałem ciut głośniej i wymachiwałem rękoma we wszystkie strony
- Nie panikuj pogadamy po koncercie - poklepała mnie po policzku i cmoknęła w usta - a teraz idę się przyszykować.
Ona mnie coraz bardziej zadziwia.
*Sky*
Nie powiem, że nic się nie stało bo się stało . Nie chciałam martwić Luka przed koncertem więc za dużo mu nie mówiłam. Od małego mam tak, że jak śpię to nieraz zasypiam naprawdę "mocno" tak jakbym była w śpiączce . Czuje czyjś dotyk i wołanie żebym się obudziła ale ciało odmawia współpracy. Dlatego An wbiła mi strzykawke w ramię z płynem którego nazwy nigdy nie pamiętam .
- Sky jak się czujesz - spytała mnie An która kończyła robić mi makijaż
- Wiesz , że zawsze po tym czuje się dobrze ale głupio mi, że jeszcze nie powiedziałam Lukowi. - wstałam z krzesła i przejrzałam się w lustrze.
- Będziesz musiała mu w końcu powiedzieć a najlepiej po koncercie - powiedziała i stała gotowa przy drzwiach.
- Dobra nie koniec tego tematu chodźmy już bo nie zdążymy wcielić naszego zwariowanego planu w życiu - wziełam jeszcze swój telefon który w złożyłam do tylnej kieszeni spodni i poszłam za An. To będzie bardzo jajeczny i błyszczący koncert.
CZYTASZ
Z Kik'a Wzięte| L.H.
FanfictionŚmieszna, wzruszająca i nietypowa historia o tym jak jedna aplikacja może zmienić nasze życie. Mój wytwór wyobraźni , podobieństwo z innym opowiadaniem przypadkowa. #589 miejsce w rankingu fanfiction - 07.03.2016