część 2 - 11

386 25 1
                                    

Kurde coś jest ze mną nie tak ! Przeciągam juz jak mogę tą akcje bo nie mam pomysłów a wiem, że muszę coś dla was napisać juz nie wiem co robić jeszcze dziewięć rozdziałów a ja mam pomysł może na dwa ? Postaram się znowu wpaść w rytm pisania i będzie lepiej.

LUKE

Wyszliśmy z aut kierując się za Marcelem. Rozglądałem się po okolicy. Pełno ochrony, snajperów, kamer i innych gównien. Kiedy byliśmy pod bramą Marcel przyłożył jakąś kartę do czytnika czy coś takiego i potężne drzwi otworzyły się okazując długi korytarz. Dwóch gości podeszło do nas oznajmiajac, że zaprowadza nas do Sky.

***
Weszliśmy do biura szefa i ujrzałem Sky siedząca po jego lewej stronie. Boże ona wygląda okropnie. Pełno ran ciętych , tłuste włosy i rozmazany makijaż od płaczu.

- Gdzie kasa ? - zapytał zniecierpliwiony szefuncio.

- O tak też cie miło widzieć Ben jak u mnie a wporządku u ciebie chyba to samo - powiedział sarkastycznie Marcel.

- Nie pierdol tylko dawaj kasę.

- Najpierw daj nam Sky i dostaniesz kasę frajerze.

- Trzymaj i tak ta suka do niczego się nie nadaje. - powiedział Ben i popchnął w moją stronę blondynke. Złapałem ja i wziąłem na ręce w stylu panny młodej a ta przytulila się do mnie.

- Powiesz na nią jeszcze raz suka a ta siedziba pójdzie z dymem. - warknął Marcel rzucając worek pieniędzy pod nogi Bena.

- I tak wiem, że tego nie zrobisz a teraz wypierdalać mi stąd - krzyknął pokazując ręką na drzwi a my jak posłuszne pieski stamtąd wyszliśmy.

***
Pojechaliśmy z nią do szpitala innego wyjścia nie było. Rany były za głębokie i straciła sporo krwi.

Lekarz powiedział, że jeszcze dzisiaj ją wypuszczą. Narazie jest na sali zabiegowej gdzie jest transfuzja krwi i zszywają jej rany.

Jak można coś takiego zrobić dziewczynie? Tak z zimną krwią bez żadnych zahamowań. Nie rozumiem tego i nie zrozumiem. Jestem wokalistą w zespole a czuje się jak w jakimś pieprzonym kriminale.

Patrzyłem się na drzwi które prowadzą do gabinetu zabiegowego w którym Sky siedzi już ponad godzinę kiedy klamka opadła w dół a z nich wyszła dziewczyna i lekarz.

- Pannę Sky wypuszczamy do domu dzisiaj tu ma pan spis leków jakie ma pani zażywać i masz odpoczywać Sky - powiedział doktorek i zaraz potem dał mi kartkę z dokładną rozpiską.

- Możemy iść już do domu ? Jestem głodna - mruknęła Sky i poszła w kierunku wyjścia - Czy ty kiedyś nie byłaś głodna - zaśmiałem się - A nie jesteś zmęczona ? - spytałem a ona pokręciła przecząco głową. Wróciła moja Sky.

Tak wiem krótki możecie zabić elo.

Z Kik'a Wzięte| L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz