Rozdział nie długi pisany trzy dni. Dajcie jakiś znak,że czytacie moje wypociny.
****************
*Sky*- Nasz plan jest genialny - stwierdziłam kończąc wsypać brokat.
An która wlewała ostatnie wiadro rozbitych jajek odwróciła się w moją stronę z szatańskim uśmiechem.
- Za pięć minut wchodzą chłopaki wiec się pospieszcie - wyjrzał zza drzwi Chris który z rozbawieniem przyglądał się naszemu dziełu.
Przybliże wam trochę sytuacje. A więc jak to przed każdym koncertem ja i An robimy im jakiś dowcip. Na poprzednim koncercie wylałyśmy na nich klej a potem wystrzeliłyśmy kacze pióra. Każda nasza akcja kończy się tym, że zespół jest na nas obrażony przez co najmniej tydzień.
- Sky gdzie jesteś ? - uszłyszałam wołanie Luke'a na co automatycznie się spiełam, nie może się dowiedziec co tym razem robimy !
- Psst An idźmy po cichu w stronę tamtych drzwi - wskazałam palcem - one prowadzą do ich garderoby prawdopodobnie już w niej ich nie na a stamtąd pójdziemy na skrzynię przed sceną.- powiedziałam a dziewczyna kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
Poszłyśmy w stronę drzwi kiedy w tym samym momencie Luke wszedł za kulisy. Niczym torpedy wbiegłyśmy do drzwi szybko zatrzasnełyśmy. Zjechałyśmy w dół po drzwiach nasłuchując czy nikt nie idzie . Na nasze szczęście w garderobie chłopaków.
Spojrzałam się na przyjaciółkę a ona wybuchła śmiechem po chwili zrobiłam to samo. Kiedy się uspokoiłyśmy spojrzałam na zegarek który tykał na ścianie, że już zaczął się koncert.
Wstałam szybko złapałam An z rękę i pobiegłyśmy na nasze skrzynie które są pomiędzy początkiem sceny a płotem odgradzającym gdzie stali ochroniarze . Przywitałyśmy się z nimi kwinięciem głowy i usiadłyśmy na pudełka.
*Jakiś czas później *
Koncert jest świetny, śpiewamy wszystkie piosenki jakie były i nie mamy dość.
Oczywiście zaraz koniec i najlepsza część koncertu czyli duet "Sky&An" wkraczają do akcji. Szturchnełam w ramię An żeby wysłała SMS do Chrisa, że może juz przeciąć liny do których są przywiązane wiaderka z jajkami a z armat wyleci zamiast ognia brokat.
3...2....1.... START
Chris przeciął liny i zawartość wiaderek spadła dosłownie na wszystkich członków zespołu. Ich miny bezcenne An nagrywa a ja śmieje się jak chora psychicznie. Potem pokazałam ruchem dłoni żeby już wystrzelił brokat. Wtedy już nie wytrzymałam i ze śmiechu spadłam ze skrzyni a dziewczyna razem ze mną. Naprawdę publiczność nagrywa i się śmieje a chłopaki nie wiedza o co chodzi. Będą obrażeni znowu... no trudno.
CZYTASZ
Z Kik'a Wzięte| L.H.
FanfictionŚmieszna, wzruszająca i nietypowa historia o tym jak jedna aplikacja może zmienić nasze życie. Mój wytwór wyobraźni , podobieństwo z innym opowiadaniem przypadkowa. #589 miejsce w rankingu fanfiction - 07.03.2016