Część 2 - 4

401 28 23
                                    

Życzcie mi powrotu do zdrowia.
Bo...bo się rozchorowałam ;-;
Dzisiaj krótki, może później jeszcze coś dodam xx
*********************

>LUKE<

- Możecie przestać się obrażać ? - mrukneła Sky przytulając się do mojego boku.

- Nie ! Nie możemy. Tak jest po każdym koncercie - Mike zaczął śmiesznie wymachiwać rękami.

-Ale musicie przyznać, że jest śmiesznie - zarechotała An.

- Nie An nie jest - burknął Ash który do tej pory ( czyli dwa dni po koncercie) nie może pozbyć się brokatu z uszu.

- Zachowujecie się jak dzieci - powiedziała moja dziewczyna zakładając ręce pod piersi.

- My się zachowujemy jak dzieci !? My ? To wy na każdym koncercie robicie nam jakieś psikusy !-wyprowadzony z równowagi głodny Calum podniósł się z krzesła pokazując palcem na dziewczyny

- Już nie będziemy.

- Naprawdę ?

- Nie!

Rozbawiony zachowaniem przyjaciół poszedłem do kuchni zrobić coś sobie do jedzenia. Zacząłem przeszukiwać wszystkie szafki lecz nic nie znalazłem. Chyba trzeba pojechać do sklepu.

Aktualnie znajdujemy się w NY pomieszkujemy u mojej ciotki która użyczyła nam swój domek. Na szczęście nie musimy siedzieć w hotelu. Następny koncert mamy za dwa dni a potem kierunek Berlin.

- Jadę do sklepu - krzyknąłem w miedzy czasie ubierając buty. Wychodząc trzasnąłem drzwiami i ruszyłem w kierunku samochodu.

Wtedy nie wiedziałem , że nie powinienem tego robić.

Z Kik'a Wzięte| L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz