Rozdział 45

926 63 6
                                    

*sky*

- Jesteśmy już na miejscu - powiedział Henryk po czym z An pożegnałyśmy się i wysiadłyśmy

- Widzisz ich gdzieś ? - spytała An i sama rozglądała się wypatrując ich

- Nie , może chodź usiądziemy i po prostu poczekamy , pewnie się spóźnią - powiedziała i ruszyłyśmy w stronę wolnego stolika.

Kiedy już usiadłyśmy porozmawiałyśmy trochę i podszedł kelner.

- Dzień dobry co panią podać - spytał grzecznie i się uśmiechnął.

- Dzień dobry poprosimy dwa razy latte macchiato. - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech a kelner odszedł

- Sky ? Mogę zadać ci pytanie ?

- Tak możesz.

-Co czujesz do Luka ? -Spytała a ja poczułam jak moje policzki robią się czerwone

- No wiesz..- nagle podłoga zrobiła się dość interesująca- tak jakby no ten kocham go - powiedziałam na jednym wdechu

- Aww jakie to słodkie, zazdroszczę Ci - powiedziała i nagle zaczęła się szczerzyć jak głupia

- Ej co ci ? Bo ci tak zostanie

- Odwróć się - powiedziała po czym sama wstała i ruszyła przed siebie

Wstałam odwróciłam się i to co zobaczyłam rozbawiło mnie i wzruszyło do łez. Luke stojący z wielkim pluszowym pingwinkiem, i wielkim bukietem róż. I jak go tu nie kochać.

- Luke ty idioto... - chciałam dokończyć ale mi przerwał

- Sky wiem, że jestem idiotą słyszę to codziennie. Jesteś moim słoneczkiem które rozświetla mój dzień i dla którego chce wstać. Kiedy napisałem do ciebie na Kiku myślałem, że to będzie zwykła znajomość przez internet nic więcej. Ale z czasem poczułem coś więcej , miłość ma różne definicje i można zakochać się przez internet. Tak Sky kocham cie nadżycie i nie wyobrażam sobie dnia bez ciebie. - powiedział a ja płakałam jak bóbr

- Luke idioto ja też cie kocham nigdy nie myślałam, że się zakocham a tu patrz . Kocham cię nadżycie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.

Luke odłożył kwiaty na stolik i rozłożył ręce a ja jak mała dziewczynka rzuciłam się na niego i owinełam nogami wokół jego pasa.

Kiedy ludzie zaczęli klaskać i wiwatować dopiero teraz przypomniałam sobie, że jesteśmy w kawiarni. Ale teraz mnie to nie obchodziło liczył się tylko Luke.

- Ej zakochańce może chodźmy gdzieś bo stoicie już tak dziesięć minut - zeszłam z Luka i sama spaliłam buraka

- Chodźmy już bo nam żyć nie dadzą- zaśmiałam się a Luke złapał mnie za rękę

- ZOO NADCHODZIMY ! - krzyknął Mike a my się zaśmialiśmy.

* 20 minut później *

Ci debile stwierdzili, że pójdziemy pieszo do zoo tylko, że nasz cel położony jest godzinę drogi od kawiarni.

Na samym początku idzie Cal z Mike niby normalne prawda? Ale to, że Calum nosi Mike na barana to nie jest normalne. Za nimi idzie An z Ashem , wyglądają razem naprawdę słodko i coś czuje, że An bardzo polubiła naszego Asha będę musiała potem z nią pogadać. A na samym końcu idę ja i Luke.

- AMETHYST ! - krzyknął Mike- ja chce tego balonika!- podbiegł do mnie i przytulił mi się do nóg

- Mikey którego chcesz balonia ?

- Tego w kształcie pizzy

- Jak on dostanie to ja też chcę - Calum jak mała dziewczynka tupnął nogą

- Dobrze a ty którego chcesz ? - spytałam na razie spokojna

- Tego w kształcie opakowania od pizzy !

- Ja też chcę balona ! - krzyneli równocześnie An, Luke i Ash

- To se kurwa kupcie te balony co ja kurwa baloniarz i bankomat w jednym jestem ?! - wyprowadzona z równowagi zaczęłam krzyczeć

- Kochanie spokojnie kup nam te balony i będziesz miała z głowy - zaczął mnie uspokajać Luke a jak wyskoczył z tymi balonami to już mnie szlak trafił i podeszłam do gościa który sprzedaje balony

- Dzień Dobry poproszę pięć balonów - powiedziałam i krzyknęłam do nich

- ZA DWIE SEKUNDY WIDZĘ WAS TUTAJ ZJEBANE SURYKATKI ! - oglądaliście kiedyś program o surykatkach ?To właśnie moi ukochani przyjaciele wyglądają tak *patrz załącznik*

- Ja po proszę tego w kształcie pizzy - powiedział Mike

- Ja chce tego w kształcie pizzy - Calum

- Ja chce tego pingwina - Luke

- Aww ja po proszę jednorożca - Ash

- A ja tego misia - powiedziała An

- Ej to ja jestem twoim misiem - krzyknął Ash do An

- Spierdalaj kutafonie - Ash trzelił focha a my zaczeliśmy się śmiać

* w zoo *

- Calum do jasnej cholery nie wsadzaj Mika do klatki dla małp !- krzyknęłam

Wiec w skrócie , jakieś 10 minut temu weszliśmy do Zoo i zaczęło się piekło. Luke zobaczył wybieg dla pingwinów ale to nie koniec wszedł na ten wybieg i zaczął udawać pingwina ! Najpierw walił głową w ziemię i próbował jeść jak one , a teraz próbuje "jeździć" jak pingwiny na brzuchu , próbowałam mu wytłumaczyc, że może coś sobie zrobić ale on nie rozumie poddaje się. Ash wszedł do klatki z papugami i zaczął udawać, że nią jest co wygląda komicznie. An próbuje mu wytłumaczyć , że nie jest papuga ale on tak samo jak lukey nic nie rozumie. A Cal z Mike wpychają się nawzajem do klatki dla małp.

Siedziałam na ławce z An i patrzyłam co robi zespół kiedy zaczął dzwonić mi telefon.

( mama- pogrubiona, sky- zwykła )

- Cześć córcia gdzie jesteście ?

- Jestem z Anną w zoo a co?

- przyjedz z An do domu

- dlaczego coś się stało ?

- musimy wam z ojcem coś powiedzieć i mamy mało czasu .

- dobrze już jedziemy

- Henryk już po was wyjechał czekajcie pod bramą zoo

- Ok pa
*koniec rozmowy*

- Sky co się stało ?

- Musimy wracać do domu. Rodzice chcą nam coś powiedzieć i wiem, że nie będzie to nic miłego.

- Zawołam chłopaków - powiedziała An i ruszyła w stronę chłopaków

Kiedy czekałam aż An zgarnie chłopaków myślałam dlaczego mama nie mogła poczekać aż wrócimy.

- co się stało, że musicie jechać ?- spytał Cal

- Moja mama chce nam coś powiedzieć co jest podejrzane i boję się, że to nie będzie miła wiadomość - powiedziałam i poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu

- Ej słońce nie bój się , my z chłopakami już pójdziemy i możemy się spotkać jutro , kocham cię pa - powiedział Luke , pożegnałyśmy się z nimi i poszliśmy do samochodu.

************

Zaczyna się szkoła wiec rozdziały będą trzy razy na tydzień, może uda się częściej ale wątpię.Następny rozdział dzisiaj wieczorem. Miłej niedzieli.

Z Kik'a Wzięte| L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz