3. Długa droga

114 12 0
                                    

Kiedy już byłam w samochodzie i czekałam na swoich rodziców, patrzyłam się w stronę restauracji, ale nie mogłam wypatrzeć Tristana. Był nawet fajnym chłopakiem, ale czy pasował do mnie? Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi od samochodu. Pierwszy wsiadł tata na miejsce pasażera, bo wypił trochę za dużo wina i nie mógł jechać, a mama wsiadła tuż za nim i usiała za kierownicą. Nie wiem dlaczego nic nie wypiła, przecież mogliśmy zamówić taksówkę, no bo w końcu stać nas na taką kolację, a żal im zamówić taksówkę? Coraz bardziej mnie zadziwiają, przecież mówili mi, że nie mają pieniędzy, żeby kupić mi jakąś bluzkę czy spodnie i nagle zapraszają mnie do ekskluzywnej restauracji, w której woda,.... szklanka wody kosztuje trzydzieści złotych. Nie rozumiem ich zachowania, ale nie wiem czy akurat o to powinnam się martwić.

Było ciemno i jechaliśmy już 10 minut. W końcu zebrałam się na odwagę i zapytałam

-Mamo, tato.... dlaczego zamiast poczekać na mnie przed wejściem do restauracji to poszliście do samochodu i zostawiliście mnie z obcym facetem?

-Powinniśmy ci już dawno powiedzieć prawdę.....-nastała chwila ciszy-bo my nie mówiliśmy ci wszystkiego...Po pierwsze to jesteśmy strasznie bogatą rodziną, tylko nie chcieliśmy, abyś ty wiedziała, bo nie chcieliśmy ciebie rozpuszczać.

-To dlatego nie mogliście mi kupić żadnej nowej rzeczy?! Chodzę w tych samych ciuchach od roku! Stałam się pośmiewiskiem w klasie i tylko po to, żeby mnie nie rozpuścić?! Zniszczyliście mi dzieciństwo! - musialam to powiedzieć-Zawsze kiedy była jakaś wycieczka to nigdy na nią nie pojechałam, bo nie mieliśmy pieniędzy, a kiedy przyjechali to opowiadali jak super było i szkoda, że tam mnie nie było. - w tym momencie nie wytrzymałam rozpłakałam się. Nie mogłam się pogodzić, że moi rodzice ukrywali przede mną pieniądze, przed własną córką. Mając 14 lat chodziłam nieświadoma swojego majątku po lumpeksach, a inni tylko się patrzyli i śmiali, bo ich było stać na nowe, markowe ciuchy.

- Zrozum chcieliśmy dobrze.

- To znaczy, że jak mama pracowała, jak siedziała nocami, nie spędzając ze mną czasu, to nie było na przeżycie tylko na jakieś pierdolone podniesienie własnej satysfakcji z bycia bogatym?! A córka była na ostatnim miejscu. W końcu po co coś jej kupić. Nie! Lepiej się dowartościowac i mieć w dupie wszystko i wszystkich.- tu trochę mnie poniosło. Pierwszy raz w zyciu przeklnęłam-Nie, nigdy wam tego nie wybacze, a na pewno nie po tym co przeszlam i to z waszej winy. Nagle jedziemy do jakiejś restauracji i co? Myślicie, że tak sobie przyjmę tą wiadomość i wszystko będzie super? Otóż nie! Zatrzymaj się! Teraz!- odpiełam pas i już chciałam pociągnąć za klamkę.

- Nie Ave, nie zatrzymam się dopóki nie powiemy ci całej prawdy... A ona może byc ciężka do przyjęcia.

- Świetnie. Proszę bardzo dobij mnie kolejną falą kłamstw, które znalazły miejsce w moim życiu.

- Wiem, że powinniśmy ci wszystko powiedzieć od razu, ale nie mieliśmy odwagi ci tego wyznać.- wziął głęboki wdech i zaczął mówić - pewnie chcesz wiedzieć dlaczego pozwoliliśmy ci zostać sam na sam z Tristanem. - skąd on znał jego imię? On też był w to wmieszany, w te wszystkie kłamstwa?

- Nie mów jej teraz. Powiemy jej w domu.- przerwała mu mama

- Nie! Chcę wiedzieć teraz.

- Basiu ona na prawdę musi się o tym dowiedzieć. To nasza wina.

- No dobrze, ale Ty moja droga nigdzie nie wysiadasz - Jeszcze zobaczymy. Ale grzecznie zapięłam pas i czekałam na bolesną prawdę.

- A więc Tristan... ma zostać twoim mężem.- przeczekalam aż mi to wyjaśni, bo stwierdziłam, że straciłam już za dużo nerwów, a on wziął głęboki wdech i zaczął mówić - a więc chcieliśmy.... może zacznę inaczej. Jest zasada, że dzieci bogatych ludzi spotykają się z innymi dziećmi bogatych ludzi... I tak jakoś wyszło, że Tristan wybrał Ciebie, bo się jemu spodobałaś. No to jego rodzice zadzwonili do nas i się zapytali o twoją rękę, ale my nie chcieliśmy robić tego bez twojej zgody, ponieważ jest to decyzja na całe życie i postanowiliśmy, żebyście się spotkali i poznali. Inni tak nie robią. Mówią swojej córce ze wychodzi za mąż dopiero dzień przed ślubem, nie znając swojego wybranka, żeby nie mogła się sprzeciwić. Także powinnaś się cieszyć. - zamarłam wpatrzona w boczna szybę samochodu. Dlaczego ja? Czemu rodzice podejmują decyzję za swoje córki? Po chwili ocknęłam się i uświadomiłam sobie, ze Tristan to wszystko mial zaplanowane. To, ze wylał na mnie to wino.. I ta sukienka. To było dla mnie za dużo.

Siedziałam patrząc przed siebie na drogę. Jasne światła samochodów pojawiały się i znikały zupełnie jak moje uczucia. Nie wiedziałam do końca co czuję.

Widziałam jak moi rodzice się kłócą, ale byłam zbyt przybita, żeby słuchać ich kłótni. Nagle zobaczyłam mocno świecące lampy tira i wtedy zobaczyłam jak mój ojciec uderzył mamę w twarz, która poleciała na szybę. Straciła przytomność i panowanie nad samochodem. Zaczęłam się trzymać fotela mamy i krzyczałam ze strachu i przerażenia, a tata patrzył na mamę z
zaklopotaniem zamiast zapanować nad pojazdem. Wtedy widziałam jak jedziemy wprost na ciężarówkę bez szansy na uniknięcie czołowego zdarzenia. Zamknęłam oczy i czekałam na najgorsze.

Samochód zaczął koziołkowac w powietrzu spadając z hukiem na ziemię. Kiedy się ocknęłam, zobaczyłam, że leżę cała zakrwawiona w odłamkach szkła z potłuczonej szyby. Auto leżało na lewym boku. Byłam strasznie obolala i pewnie miałam złamaną rękę, bo była dziwnie, nienaturalnie wygięta. Po paru minutach usłyszałam okropny hałas syren karetki. Postanowiłam się nie ruszać, żeby nie pogorszyc mojego stanu.

Usłyszałam dźwięk piły łańcuchowej i rozcinanej blachy. Po paru chwilach zobaczyłam strażaka, który zawołał jakiegoś ratownika medycznego.

- Proszę Pani. Halo. Słyszysz mnie?

-t-tak.

- Coś Panią boli?

- Ta... ręka

- Dobra już Ciebie wyjmujemy i zawieziemy Cię do szpitala.

- Co z rodzicami?

- Są w gorszym stanie, ale oddychają.- świetna wiadomość "oddychaja" lepiej być nie mogło.

Później zaniesli mnie, razem z rodzicami do karetki i byłam taka zmęczona, ze zasnelam, a kiedy się obudziłam miałam rękę w gipsie, podłączona kroplówkę i ..... nie wierzę! Obok mojego łóżka siedział Tristan. Co prawda spał, ale nadal wyglądał jak przystojniak. Może jemu na mnie zależy. W sumie co mam do stracenia? Możemy spróbować. W końcu wybrał mnie nie bez powodu, ale nie zamierzałam czekać aż się obudzi, bo byłam wyczerpana. Poszłam spać.

*****************

No to kolejny rozdział tym razem napisany na telefonie więc przepraszam za błędy.

Dzięki, że to czytasz.

Mam pytanie czy chcecie żeby rozdziały pojawiały się częściej ale żeby były po 500 słów czy tak jak teraz może być? Bo im dłużej tym lepiej mi się pisze ale jak chcecie.

Pozory MyląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz