>10<

225 20 0
                                    

Wychodząc ze szkoły, zobaczyłem Laurę siedzącą na ławce. Wyglądała na przestraszoną. Była sama. Miałem wrażenie, że w tym momencie mnie potrzebuje, mojej pomocy i to właśnie MOJEJ. Niczyjej innej.Na pewno były to zwykłe złudzenia związane z uczuciami, które narastały do Laury, ale mimo to musiałem jej pomóc. Podbiegłem do ławki.

-Laura nic Ci nie jest?

-Ehh...Nie,dzięki, wszystko ze mną okej.

-Niema sprawy, zawsze do usług-uśmiechnąłem się do dziewczyny,olewając fakt, że i tak tego nie widzi - Chyba lepiej będzie, gdy odprowadzę Cię do domu, wyglądasz na naprawdę przestraszoną i zmartwioną – zaproponowałem.

-Okej-mówiła, a jej głos drżał.

-Spokojnie,jestem przy Tobie – przytuliłem niewidomą widząc jejzaniepokojenie. - Opowiesz mi co tak naprawdę się zdarzyło?

-Przecież mówiłam, że nic się nie stało.

-Lauraa...

-Ehh,no dobra, zgadłeś. A więc wychodziłam ze szkoły i zaczęłam szukać Violence, która zawsze mnie odprowadza. Niestety lekko się posprzeczałyśmy, więc nie przyszła. Bez innego wyjścia,wyciągnęłam swój kijek i zaczęłam iść przed siebie. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Kiedy ja przyspieszyłam, ta osoba tak samo. Usłyszałam męski głos. Zaczął coś do mnie mówić i grozić. To było okropne. Czułam się jakby próbował mnie zgwałcić. Ale udało mi się uciec. Usiadłam na ławce, aby ochłonąć, a potem przyszedłeś Ty – tym razem to Laura się uśmiechnęła.

-Laura, ale co on mówił?

-Eghm...pytał się czy to ja byłam z tobą w parku...- zamilknęła.

-Czyli oprócz mnie, Bena, Konrada, Ciebie oraz Violence był tam ktoś jeszcze?

-Z tego wynika, że chyba tak. Ale czy możemy zmienić temat? - spytała niewidoma.

-Oczywiście.

-Jak idzie Ci projekt z Violence?

-Dobrze,choć ostatnio zacząłem widzieć trochę dziwne zachowanie z jej strony.

-Jeżeli mam być z Tobą szczera, to o Ciebie się pokłóciłyśmy... -znów zamilkła.

-O mnie? Jak to? Chyba sobie ze mnie żartujesz.

-Wcale nie.

-Opowiesz mi?

-Spytałam się jej tylko czy ma z tobą coś wspólnego i dlaczego nie powiedziała mi o waszym wspólnym projekcie, okej?!

-Spokojnie,Laura. Nie denerwuj się.

-Przepraszam.Potem powiedziałam jej o naszej sztuce, że gramy Romea i Julię. Aona odeszła, prawie bez żadnego komentarza.

-Jeny,to dziwne – byłem zaskoczony.

Nie wiedziałem, dlaczego Violence tak postąpiła. To znaczy, pojawiła się myśl w mojej głowie, że może coś do mnie czuć, ale to byłoby zupełnie bez sensu.

-Nawet bardzo dziwne. Zdenerwowało mnie to. Przecież to nie nasza wina, że mamy główne role.

-Masz rację. No jesteśmy na miejscu! Miło było spędzić z tobą trochę czasu.

-Dzięki,mi z tobą też było miło.

Przytuliłem ponownie Laurę po czym nachyliłem się próbując ją pocałować.Niestety, niewidoma chyba się przestraszyła i odsunęła się szybkim ruchem ode mnie.

-Ehmm...Przepraszam,muszę już iść, mama na mnie czeka – powiedziała i odeszła szybkim krokiem.

Było mi głupio, że tak postąpiłem, ale kiedy się z nią żegnałem,poczułem, że mogę sobie na to pozwolić. Z lekkimi wyrzutami sumienia, wróciłem do swojego domu.


Invisible | LeondreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz