>17<

169 18 8
                                    

Ostatnio wiadomość o mojej operacji ucieszyła mnie tak bardzo, że nie przejmowałam się większością spraw. Byłam szczęśliwa, że mogę świętować razem z Leo. Nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia. W końcu będę mogła zobaczyć Leo, zobaczyć wszystko! Wytarłam pojedynczą łzę, która spływała powolnie po moim poliku i zdeterminowana szłam w kierunku szpitala. Czułam się zestresowana, ale mój optymizm mi w tym pomagał. Musi się udać! To moja jedyna szansa na ponowne wrócenie do wzroku! Miałam ochotę wykrzyczeć, jak podekscytowana jestem. Nie zważając dłużej, weszłam do środka. Zaraz obok mnie znalazła się jedna z pielęgniarek, która zabrała mnie ze sobą do pokoju.

xxxx

Czekałam już tylko na lekarza. Wzięłam głęboki oddech, czując teraz zmartwienie. Moje życie jest w rękach doktora...

- Wszystko będzie dobrze - powtarzałam w myślach. Leo obiecał, że od razu po zabiegu do mnie przyjedzie. Chciałam móc na własne oczy zobaczyć chłopaka, który zakręcił mi w głowie. Pocałować go, trafiając w usta, złapać go samodzielnie za rękę... Tak bardzo chciałam to wszystko zrobić. A później, tak jak powiedział, oglądać do rana filmy, zajadając się popcornem! Wyjść na spacer bez kijka, nie potykając się o nierówny chodnik. Biegać i skakać bez uczucia niepokoju... Mogłabym w końcu to wszystko zrobić. Dużo w tamtym momencie myślałam i nie mogłam pozwolić na niepowodzenie operacji. Byłam zdeterminowana do granic możliwości. Usłyszałam otwieranie się drzwi, a zaraz po tym głos lekarza, który nakazał mi się położyć i głęboko oddychać. Poczułam igłę pod skórą, a później zasnęłam.

~Tydzień później~

Otworzyłam delikatnie oczy, a jasne światło, które paliło się w pomieszczeniu, spowodowało nacisk na mrugnięcie kilka razy. Kiedy przyzwyczaiłam się do jasności, wytrzeszczyłam oczy, kierując spojrzenie na swoich zapłakanych rodziców. Widzę ich. Mogę na własne oczy zobaczyć, jak bardzo się zmienili. Pojawiło się nawet kilka zmarszczek na ich uszczęśliwionych twarzach. Mój tata mocno przytulał mamę, a gdy zauważyli, że się obudziłam od razu do mnie podbiegli.

- Laura, skarbie! - zawołała łamiącym się głosem.

- M-mama? - złapałam za jeden kosmyk jej włosów. - Ścięłaś je... - uśmiechnęłam się pod nosem, czując jak łzy napływają mi do oczu. - I zmieniłaś kolor... - zajęłam się spazmatycznym płaczem, wtulając się w zagłębienie szyi swojej mamy, która zaczęła płakać razem ze mną. Wstałam na równe nogi i objęłam rodziców razem. Dopiero później rozejrzałam się po pokoju. Wszystko było tutaj w stonowanych, jasnych kolorach. Podeszłam szybko do okna i rozsunęłam zasłony. Światło dzienne wbijało się przez szybę do pokoju. Zaczęłam wpatrywać się w krajobraz miasta, które oświetlało słońce. - Tak bardzo za tym tęskniłam... - wymamrotałam do siebie, wycierając rękawem mokre policzki. - Mamo, a gdzie Leo? - zastygłam w półuśmiechu.

- Och, dzisiaj nie mógł przyjść... Na pewno zjawi się jutro - obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.

xxxx

Leżałam w łóżku. W pomieszczeniu panował półmrok, kiedy usłyszałam hałasy dobiegające za drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej, wbijając wzrok w wejście.

- Lekarz, pomocy! Chłopak jest w tragicznym stanie! - krzyki roznosiły się po całym szpitalu. Zdezorientowana wzięłam w rękę stojak z kroplówką i ostrożnie otworzyłam drzwi. Wyszłam na korytarz. Odsunęłam się szybko, kiedy lekarze i pielęgniarki skierowały chłopaka na noszach w kierunku sali operacyjnej. Był brunetem średniego wzrostu. Mój wzrok przystał na jego twarzy. Miał mocno ściśnięte usta i powieki, a w dodatku cały był poobijany. Przeanalizowałam go wzrokiem. Miał mundurek z nazwą mojej szkoły, a nad jej znakiem, wyczytałam jego imię i nazwisko.

Invisible | LeondreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz