31

847 69 3
                                    

Od: Michael.
Hej kochanie... <3

Zachichotałam w pierzynę.

Do: Michael.
Muszę się do tego przyzwyczaić?

Od: Michael.
Tak.
Od: Michael.
Widzimy się dzisiaj?

Do: Michael.
Hmm... Nie bardzo :(

Od: Michael.
Dlaczego?

Do: Michael.
Właściwie to... Jest mały problem.

Od: Michael.
O co chodzi?!?!

Do: Michael.
Wyjeżdżam na tydzień.

Od: Michael.
Co? Gdzie?

Przychodzące połączenie od Michael.

- Halo? - Odebrałam.
- Gdzie jedziesz? - Usłyszałam jego zaspany głos.
- Lecę. - Poprawiłam go. - Do babci. Do UK. - Powiedziałam i przygryzłam wargę.
- Zostawisz mnie samego na tydzień?
- Oh, muszę. Lecę tam z mamą. Dziadkowie obchodzą sześćdziesiątą rocznice. Cała rodzina się spotyka. - Powiedziałam grymasząc.
- No cóż... Nie mogę chyba nic zrobić... - Powiedział zawiedzionym głosem. - O której macie wylot?
- Piętnasta. - Poinformowałam go.
- Przyjdę za pięć minut. - Powiedział, po czym się rozłączył.
Aha.
Wyskoczyłam z łóżka i szybko ubrałam na siebie przygotowane wczorajszego wieczoru rzeczy w których mam lecieć. Związałam włosy z koka i akurat usłyszałam pukanie do okna.
- Przez drzwi się nie da? Musisz jak włamywacz? - Otworzyłam okno. Chłopak wskoczył do środka i wyszczerzył się do mnie.
- Dzień dobry tobie też. - Powiedział po czym cmoknął moje usta.
- Idę umyć zęby.
- Tak, lepiej idź. - Dałam mu kuksańca w ramię i poszłam do łazienki. W domu nikt nie wie że jestem z Michaelem. Myślę że mama nie będzie ucieszona tym faktem a bratu, będzie to po prostu obojętne.
Szybko wyszczotkowałam zęby i wróciłam do pokoju gdzie na łóżku leżał Clifford i sprawdzał coś na moim laptopie. Nie zważając na niego, znalazłam walizkę i zaczęłam się pakować.
- Mike, idź do łazienki i przynieś moją szczoteczkę i pastę. - Powiedziałam wrzucając legginsy do walizki. Chłopak przewalił teatralnie oczami po czym poszedł do łazienki i wrócił z tym o co go prosiłam.

Pare minut potem, byłam spakowana. Upewniłam się jeszcze raz że wszytko mam i usiadłam na łóżku obok Michaela. Okazało się że chłopak przegląda moje zdjęcia. Były tam głównie zdjęcia gdy byłam mała oraz zdjęcia z ostatnich wakacji na Costa Rice.
- Jak byłaś mała, miałaś ciemniejsze włosy. - Zauważył. - Nie miałaś tak że połowy zębów. - Zaśmiał się.
- Powiedział ten, któremu w wieku ośmiu lat wypadły oba przednie zęby na raz. - Dogryzłam mu.
- Skąd to wiesz? Nawet tu nie mieszkałaś gdy miałem osiem lat.
- Od twojego taty. I tak, mieszkałam. - Powiedziałam.
W końcu do mojego pokoju zapukała mama. Gdy weszła, zrobiła wielkie oczy.
- Um... Michael? - Była zdezorientowana.
- Dzień dobry. - Powiedział czerwonowłosy i uśmiechnął się.
- Ugh... Okay. Mamo. Ja i Mike jesteśmy razem... - Powiedziałam niepewnie. Na twarzy mojej rodzicielki od razu pojawił się grymas i jakiś styl zawiedzenia.
- Okay. - Odparła. - Za godzinę jedziemy. - Powiedziała, po czym zamknęła drzwi i wyszła.
- Chyba jej się to nie spodobało. - Powiedział Michael. Moje serce waliło jak szalone. Jej mina mówiła sama za siebie.
***
45 minut potem zeszłam na dół wraz z Michaelem który zniósł walizkę.
- Gotowa? - Zapytała mama patrząc na mnie i mimo wolnie zerkając na Clifforda.
- Jasne. - Powiedziałam oschle, ponieważ nie podobało mi się to jak patrzy na mojego chłopaka.
To nadal brzmi dziwnie. Nie mogę się do tego przyzwyczaić.
Michael zabrał moją walizkę do auta i tam się pożegnaliśmy.
- Masz do mnie pisać. - Powiedział kiedy się przytulaliśmy.
- Oczywiście. - Obiecałam. Odsunął się i pocałował mnie. W tym samym momencie, mama zatrąbiła, więc odskoczyłam do tyłu i przewaliłam oczami z zażenowania.
- Do zobaczenia za tydzień. - Powiedział Mike i ruszył w stronę swojego domu. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pas. Popatrzyłam w stronę kierowcy i zobaczyłam mordującą mnie wzrokiem mamę.
- O co chodzi Eve? - Zapytała. - Czy ja cię źle wychowałam? Czy brakowało ci czegoś że zaczęłaś z nim chodzić? - Zaśmiałam się teatralnie.
- Przestań mamo. - Powiedziałam i włączyłam radio.
- Nie lekceważ mnie! - Podniosła głos. Popatrzyłam na nią przestraszona jej zachowaniem. - Przepraszam, ale sądzę że Michael nie jest dla ciebie dziecko.
- A ja sądzę że jest. - Popatrzyłam w przeciwną stronę.
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. - Odpaliła samochód i ruszyła.
- Connor nie jedzie? - Zapytałam zdumiona.
- Nie. Nie ma ochoty. - Powiedziała mama. Jak zawsze się wykręcił.

UNPREDICTABLE | M.C ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz