Ok kocham was za te komentarze wiec kontynuuję xd
Od całego zamieszania minęło już kilka miesięcy. Mamy październik który jest niesamowicie gorący.
Nie rozmawiałam z Abby ani razu. Próbowałam do niej dzwonić, pisać cokolwiek. Ale widocznie zmieniła numer. Widuję ją na codzień w szkole. Chyba ma nowe przyjaciółki. Najwyraźniej radzi sobie beze mnie. Z zewnątrz niby nie wygląda na smutną, ale gdy złapiemy kontakt wzrokowy, jej oczy robią się ciemniejsze i smutniejsze.
Z Michaelam i chłopakami tak że nie rozmawiałam. W szkole widzę ich od czasu do czasu. Calum pare razy uśmiechnął się do mnie. Zazwyczaj odpowiadałam mu tym samym. Michaela widuję dosłownie codziennie. Nadal mieszka w swoim domu z rodzicami. Gdy rozmawiałam z jego tatą, powiedział że młody Clifford jest bardzo smutny i przygnębiony.
Jak by na to nie patrzeć, cholernie za nimi tęsknie. Mimo że moje życie w tamtym okresie było zagrożone i cały czas się stresowałam, zrozumiałam że takie życie właśnie kocham. Zrozumiałam to dopiero teraz po tych miesiącach które mogłam spędzić z nimi na nowych, niebezpiecznych przygodach i wspaniale spędzonych dniach.- Eve pośpiesz się! - Krzyknął mój starszy brat. Złapałam w pośpiechu torbę i zbiegłam na dół.
Szybko znaleźliśmy się pod szkołą. Z daleka zobaczyłam Abby. Stała sama ze smutnym wyrazem twarzy i czytała coś na telefonie.
Postanowiłam nie czekać dłużej. To wszystko musi wrócić do normy albo zwariuję.
Szybkim krokiem podeszłam do brunetki. Gdy mnie zobaczyła jej oczy zrobiły się ciemne a źrenice powiększyły.
- Abby, musimy porozmawiać. - Powiedziałam. Cała się trzęsłam i ledwo mogłam mówić z nerwów.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Odwróciła się i chciała odejść. Nie pozwoliłam jej na to. Złapałam jej ramię.
- Proszę, wysłuchaj mnie. - Mój głos się załamał ale starałam się powstrzymać łzy napływające mi do oczu.
- Myślę że nie mamy o czym rozmawiać Eve. - Powiedziała patrząc na czubki swoich butów.
- Abby posłuchaj. Nigdy nie myślałam że to wszystko zajdzie tak daleko. Wiem przecież jak bardzo kochałaś Ashtona. Mnie jego śmierć też trafiła w serce. Boli mnie to że mnie za to obwiniasz. Nie miałam pojęcia że oni wtedy tam przyjadą i go zabiją. - Przełknęłam ślinę. - Wiem że cię w to wszystko wciągnęłam. Przepraszam cię z całego serca. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale zrozum że ja cię kocham i nie wytrzymam bez ciebie! - Po moich policzkach mimowolnie popłynęły gorzkie łzy. - Bardzo za tobą tęsknie. Nie mam nikogo. - Patrzyłam w jej ciemne oczy w których zbierało się coraz więcej gorzkiego płynu.
Abby nic mi nie odpowiedziała. Po prostu mocno mnie przytuliła i zaczęła szlochać w moje ramie. Wcale mi to nie przeszkadzało że mój podkoszulek stawał się mokry. Cieszyłam się z całego serca że mi wybaczyła.
- Kocham cię Eve. - Wyszeptała. - Nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza. - Pociągnęłam nosem.
Rozdzielił nas dzwonek. Abby poszła na angielski a ja na matematykę.
To znaczy, miałam zamiar iść na matematykę.
- Eve! - Usłyszałam krzyk za plecami. Nerwowo się odwróciłam. To Calum biegł zdyszany w moją stronę. Zdziwiłam się trochę, ale zatrzymałam się i czekałam aż złapie oddech. - Potrzebuję, to znaczy, my potrzebujemy twojej pomocy. - Powiedział.
- W jakiej sprawie? - Zapytałam patrząc na niego. Jego ciemne policzki są czerwone od przemęczenia a czarne włosy oklapły na jego czoło.
- Chodzi o Michaela. On chyba zwariował. Nie ma go w szkole od tygodnia i nie chce z nami gadać. - Moje serce zaczęło być dużo szybciej.Dwadzieścia minut potem zatrzymaliśmy się pod domem Michaela. Moja mama jest obecnie w LA, wróci za parę dni więc nie widzi że zwiałam z lekcji.
Calum został w samochodzie. Weszłam sama na schodki i zatrzymałam się przed drzwiami. Z nierównym oddechem zadzwoniłam do drzwi aby chwilę potem ujrzeć twarz pana Clifforda.
- Eve? - Zdziwił się.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się. - Chciała bym porozmawiać z pana synem. - Powiedziałam nerwowo bawiąc się palcami.
- Nie wiem czy cię wpuści. Ma jakieś humory. Ale oczywiście, zapraszam. - Powiedział i weszłam za nim do mieszkania. Zauważyłam że zmienili kolor ścian w przedpokoju i salonie.
- Bardzo ładny kolor. - Dodałam.
Weszłam schodami na górę i stanęłam przed drzwiami do sypialni Michaela. Zawahałam się przez chwilę a potem delikatnie zapukałam w drewniane drzwi.
- Mówiłem że nie chce z nikim rozmawiać! - Usłyszałam stłumiony głos chłopaka. Jego głos to idealna melodia dla moich uszu.
- M-Michael. To ja. - Powiedziałam cicho.
Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły. Przede mną stanął ten sam przystojny chłopak. Jego czerwone włosy, wyblakły i widać było delikatne blond odrosty. Miał delikatny zarost i podkrążone oczy. Ubrany w czarne obcisłe spodnie i czarną koszulkę. Patrzył na mnie swoimi dużymi, smutnymi oczami.
- Co tu robisz? - Zapytał.
- C-calum powiedział mi że jest z tobą coś nie tak. - Jąkałam się.
- Wszystko jest w porządku. - Powiedział spuszczając wzrok na swoje stopy.
- Nie jestem głupia, Michael, widzę przecież. - Powiedziałam.
- Zostawiłaś mnie Eve. Zostawiłaś mnie samego z tym gównem i odwróciłaś się od nas wszystkich. - Powiedział a jego głos załamał się mimo że tak bardzo starał się to powstrzymać.
- Mike, chciałam cię przeprosić. - Powiedziałam niepewnie.
- Teraz? Po tych wszystkich miesiącach nagle sobie o mnie przypomniałaś? - Po jego policzku spłynęła łza.
- Ja, ja myślałam o was wszystkich cały czas. Nie mogłam spać. Czuję się winna że to wszystko się tak skończyło. - Przeczesałam palcami włosy. - Zrozumiałam, że ja nie potrafię bez was żyć. To właśnie ten strach, ta niepewność co się stanie jutro mnie cieszyła. Przy was jestem szczęśliwa.
- Dlaczego tak długo czekałaś? - Zapytał.
- Bałam się do was odezwać. Myślałam że nie chcecie mnie znać po tym wszystkim co się stało. - Podeszłam krok bliżej do czerwonowłosego i stanęłam na palcach. Złapałam jego bladą twarz i otarłam łzę kciukiem.
- Wiesz że wybaczył bym ci wszystko. - Powiedział patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do jego pokoju. Chłopak usiadł na fotelu a ja na krześle biurowym.
- Poryczałem się jak jakaś cipa. - Przetarł oczy.
- Nie prawda. Ci co płaczą wcale nie są słabi. Łzami pokazują jak silni są i że im na czymś zależy. - Powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
Michael odpowiedział mi tym samym.
- Czy między nami okay? - Zapytał.
- Między nami okay. - Odpowiedziałam.***
Kolejne dni polegały na przyzwyczajeniu się do tego że nasza paczka znów się pogodziła. Abby nadal przeżywa to, że jej ukochanego nie ma z nami. Zresztą, nie tylko ona. To jedno krzesło zawsze stoi puste. Brakuje mi go. Dobrze pamiętam jak na początku za mną nie przepadał. Nie ufał mi i nie podobało mu się to że wiem tak dużo. Na szczęście z czasem nabrał do mnie zaufania i zostaliśmy przyjaciółmi. Myślę że wszystkim go brakuje.
- Przepraszam. - Wszystkie oczy zwróciły się ku blondynce która podeszła do naszego stolika. - Mogę z wami usiąść? Jestem nowa i nie znam tu nikogo... - Jej policzki zrobiły się czerwone. Popatrzyliśmy po sobie.
- Tak, jasne. - Powiedział Calum i odsunął jej krzesło. Dziewczyna niepewnie usiadła i zerknęła na mnie.
- Jak masz na imię? - Zapytałam.
- Jestem Samantha. - Przedstawiła się. Zapadła niezręczna cisza.
- W którym roku jesteś? - Postanowiłam ją przerwać.
- Emm... Siedzę za tobą na historii. - Zachichotała. Na moich policzkach pojawiły się wypieki. Zrobiło mi się głupio że zapomniałam.
- Przepraszam, nie byłam dzisiaj psychicznie obecna na historii. - Zaśmiała się.
Wydawała się trochę niezdarna. Niechcący wylała sok i wysypała paczuszkę marchewek. Jest też trochę nieśmiała. Nie wiele mówiła. Wszyscy rozmawiali między sobą a ona wpatrywała się w nas.
Podejrzana jest...- Nie sądzisz że ta nowa jest jakaś... Dziwna? - Zapytała Abby. Gdy szłyśmy w kierunku mojego domu.
- Tak. Jest podejrzana. - Stwierdziłam i wzięłam gryza jabłka którego nie zdążyłam zjeść na lunchu.
- Dziwnie się ubiera. - Stwierdziła Abby. - Tak... Punkowo. - Skrzywiła się.
Ma rację. Była ubrana w czarne rurki z dziurami na kolanach, czarną koszulkę z napisem nirvana, creepersy, dużą ilość ciężkich bransoletek na ręce i chyba z siedem kolczyków w uszach. Do tego miała mocny, ciemny makijaż.
-Taa... - Odparłam.
- Te kolczyki w uszach były okropne! Wygląda z nimi jak krowa! - Wybuchłam śmiechem.
- Prawdopodobnie nigdy nie widziałaś krowy, Abs. - Parsknęłam.
- W wakacje byłam u babci na wsi i musiałam jedną doić. - Skręcałam się ze śmiechu.Gdy dotarłyśmy do mojego domu, zastałyśmy tam Connora.
- Hej. - Powiedziałam ściągając buty.
- Odwal się. - Powiedział a ja popatrzyłam na niego a potem na Abby. Chłopak wbiegł schodami na górę i zatrzasnął drzwi do pokoju.
- Ktoś tu ma okres? - Wypaliła Abby. Wzruszyłam ramionami i poszłyśmy z przyjaciółką do kuchni. Zrobiłyśmy popcorn i znalazłyśmy jakieś ciastka w szafce po czym przykryłyśmy się kocem na sofie i oglądałyśmy wszystkie odcinki ' Supernatural '. A przynajmniej tyle, ile dałyśmy radę przed zaśnięciem.***
- Co do kurwy? - Przetarłam rękami oczy gdy ktoś nerwowo szarpał mnie za ramię. - Michael?! - Wstałam z kanapy.
- Musisz ze mną iść. - Powiedział prawie szeptem.
- Człowieku, jest po trzeciej. - Wskazałam na zegarek na telewizorze. - Idę spać. - Stwierdziłam i położyłam się z powrotem na kanapie.
- Idziesz czy mam cię kurwa zanieść. - Nie ruszyłam się. Poczułam ręce pod tyłkiem i po chwili zostałam przerzucona przez ramię czerwonowłosego.
- Mike, postaw mnie. - Waliłam go w plecy. Na nic. Minutę później siedziałam na miejscu pasażera w jego czarnym BMW.
- Po co do cholery wyciągnąłeś mnie z domu w środku nocy?! - Krzyknęłam.
- Pamiętasz igrzyska?
- Nie, nie pamiętam. - Powiedziałam sarkastycznie.
- Super. To teraz jedziemy na coś podobnego. - Popatrzyłam na niego z wielkimi oczami.
- Wysadź mnie. - Powiedziałam. - Zatrzymaj się Michael. - Rozkazywałam ale ten mnie nie słuchał.
- Przepraszam Eve, nie mogę. - Przełknął głośno ślinę.
- Nie nam zamiaru nikogo zabijać. - Powiedziałam.
- Nie musisz. - Wzruszył ramionami.
- To igrzyska, muszę!
- To nie igrzyska. - Stwierdził. - To Black Fight. - Co on do cholery gada??
- Black Fight? - Uniosłam brwi z zażenowania tą nazwą. - Zapewne Luke to wymyślił. - Przewaliłam oczami.
- Nie. Wymyślił to Harry Styles. To coś w stylu walki o przetrwanie. Tylko jedna drużyna zwycięży. - Przygryzł wargę.
Co?!??

CZYTASZ
UNPREDICTABLE | M.C ✔️
Fiksi PenggemarTo jest chłopak który lubi niebezpieczne zabawy. Chłopak z czerwonymi jak krew włosami. To jest chłopak który ma wiele tajemnic. To jest Michael Clifford - mój nieobliczalny sąsiad.