Chapter 2

4.1K 272 23
                                    

Jeff

Wczoraj spytałem Bena, czy ktoś z naszej rezydencji mógłby mu się spodobać. Spytałem o to każdego. Sporo osób uznało, że Katherina. Inni odpowiedzieli, że nie wiedzą. Jeszcze inni powiedzieli, że owszem, jeśli można do tego zaliczyć sernik. Było sporo różnych odpowiedzi, ale tylko Ben mnie wyśmiał. Jego odpowiedź najbardziej chciałem usłyszeć i jego odpowiedź najbardziej mnie... Zawiodła. Sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że ostatnio zbliżyliśmy się do siebie? Nie chodzi o to, że chciałbym z nim być... Po prostu nie chcę, żeby był sam.
Jesteśmy przyjaciółmi, ale on mi wszystkiego nie mówi. Może potrzebuje dziewczyny? No, ewentualnie chłopaka. Może najnormalniej w świecie czuje się samotny, bo brakuje mu tej bliskości, jaką daje nam związek?
Zawsze myślałem, że w naszym świecie posiadanie przysłowiowej drugiej połówki jest wręcz sprzeczne. Chyba się myliłem. Zaczynam sądzić, że każdy potrzebuje miłości. Kurwa mać, o czym ja myślę? Jestem Jeff The Killer. Nie obchodzą mnie inni. W moim świecie miłość nie istnieje - a przynajmniej nie taka, jakiej pragnę. W końcu nie jestem normalny, a to, co czuję jest tylko jakąś chorobą, z której nie da się wyleczyć. Zaakceptowałem to. Nikt by mnie takim jednak nie nazwał. Patrząc na mnie, ludzie widzą tylko zboczonego, chorego psychicznie nastolatka. Ale to tylko gra. Mimo wszystko nie jestem ani trochę zboczony. Jestem chory psychicznie, ale nie tak, jak większość może pomyśleć. Moją chorobą jest homoseksualizm. Nie jest to tak częsta choroba jak heteroseksualizm, ale jednak wciąż należy do najgorszej choroby, jaką zesłał nam świat - miłości. Każdy tej choroby potrzebuje, ale to wciąż jest choroba. Czy masz tą swoją "drugą połówkę" czy też nie, jeśli pozwolisz by miłość Cię ogarnęła - zniszczy Cię. W pewnym momencie będziesz desperacko próbował zatrzymać ją przy sobie, bądź zaczniesz jej szukać na własną rękę. Moim zdaniem jest to jedna z tych chorób psychicznych, które łapią się Twojej głowy i sprawiają, że świat jest taaaki piękny, a potem, gdy wszyscy myślą, że wszystko jest z Tobą w porządku, stopniowo postanawiasz odłożyć tabletki… A potem z każdym dniem powoli miłość na powrót niszczy Cię, choć nie tak wyraźnie, aby ktoś mógłby w porę zareagować, a Ty myślisz, że dasz radę sam sobie pomóc. Do czego można jeszcze porównać miłość? Jest jak narkotyk. Uzależnia Cię. Czujesz się szczęśliwy, ale nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo Cię niszczy, dopóki nie trafisz do szpitala i albo Cię ratują, albo jest już za późno. Zapewne wielu nawet nie zdążyło trafić do szpitala. Ale jeśli uda Ci się zerwać z tym nałogiem, zerwać z miłością, jej konsekwencje będziesz ponosił do końca życia. A pomimo tego wszystkiego... Zaczynam jej pragnąć. Zaczynam pragnąć miłości. Czuję się okropnie, wręcz jakbym nie był sobą. Ale jest jedna rzecz, która zawsze oczyszcza mój umysł i poprawia humor...
Chwyciłem za nóż i wybiegłem z rezydencji.


Jezu, Brak_Loginu kocham Cię  ❤️❤️❤️ I podziwiam za to, że chce Ci się to poprawiać 🙈 Jesteś cudowna ❤️

Sleepy Game (Ben & Jeff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz