#5 +18 :D

155 16 3
                                    

Bez słowa poszłam we wskazanym mi kierunku. Mój szef otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. On sam wchodząc zamknął je na klucz. O co chodzi? Po co on zamknął te cholerne drzwi? Zaczynam się bać.
- O czym chciał pan rozmawiać? Bo jeśli chodzi o tą sytuację, rana, to ja na prawdę przepraszam, ale ten facet sobie zasłużył! - zaczełam się tłumaczyć, ale on zachowywał się jakbym nic nie powiedziała.
Szedł w moją stronę. Jego oczy mówiły wszystko. Nie o to chodzi głupia, ale jak tak nalegasz to wymierze ci za to karę - nie chodziło jednak o karę w stylu obcięcia pensji, czy coś w tym stylu. Mu chodziło o coś zupełnie innego. Zaczełam się wycofywać. Jednak już po paru krokach uderzyłam o ścianę. Byłam przerażona. Eryk- bo tak nazywa się mój szef - obleśnie się na mnie gapił. Po prostu, rozbierał mnie wzrokiem. To było obrzydliwe. Zaczełam płakać.
- Nie płacz. To nie boli. - odezwał się Eryk tym swoim zachrypnietym głosem.
Ja milczałam. Zacisnelam tylko oczy, jak najmocniej umialam. Nie bronilam się. Wiedziałam, że i tak nic mi to nie da. Jedynie mogłabym pogorszyć swoją sytuację.
Slyszalam jak Ery ściąga spodnie. Serce biło mi bardzo szybko. Myslalam, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Tak się jednak nie stało. Poczułam jak Eryk zaczyna zrywać (dosłownie) moje ubrania. Dalej nie otworzył oczu. Wolalam nie patrzeć na moje upokorzenie.
Po chwili zostałam rzucona na biurko. Eryk przypiął moje ręce i nogi do drewnianego pulpitu mebla. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął składać mokre pocałunki na moim ciele. Zaczynając od szyji, a kończąc pod samym pępkiem. Czułam jak jeździ swoimi szorstkim rękoma po moim ciele. Nie wydawałam z siebie żadnego, nawet najcichszego dźwięku.
Eryk rozciął moja bielizne, przy użyciu nożyczek z szuflady biurka. Poczułam jak we mnie wchodzi. Najpierw delikatnie. Potem juz brutalnie i szybko. Czułam jak mnie wypełnia, jak się we mnie porusza. Nie było to dla mnie przyjemne. Wręcz odwrotnie. Było to bolesne i obrzydliwe.

Gdy skończył uwolnił moje kończyny i kazał się ubierać. Posłusznie wykonałam polecenie. Nawet nie wiem kiedy zaczełam płakać, ale dopiero teraz poczułam, że moje policzki są mokre od łez. Eryk otworzył drzwi, a ja wybieglam przez nie i kierowalam się w stronę domu. Nie zwracalam uwagi na otaczających mnie ludzi, którzy gapili się na mnie jak na jakiegoś zbiega. Gdyby siedzieli co mnie spotkało, nie robili by tego. Ale oni nie wiedzą. Nikt nie wie. I nikt się nie dowie.
W końcu dotarłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i upadłam na kolana.
- Nie chce tam wracać! Ja już nie chce tam wracać... - znowu zaczełam płakać. Nie mogłam się opanować. To było dla mnie za wiele.

Nagle drzwi do mojego domu uchyliły sie, a w nich stała...

Żywe SnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz