#9

104 11 3
                                    

Siedzialam przy stole w jadalni naprzeciwko Oleny, a obok mnie siedział Irek. Czy to możliwe? Czy to dzieje się naprawdę? Przecież to niemożliwe żeby moja szkolna miłość siedziała obok mnie. A tak w ogóle, co on tu robi? Po co do mnie przyszedł?

Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Nikt nie miał odwagi się odezwać. To bardzo kreująca sytuacja.

- Po co tu przyszłes? - sucho spytalam się w końcu chłopaka. Było widzieć, że nie wie co powiedzieć- No co? Języka w gębie zapomniales? - te słowa powiedziałam może trochę zbyt agresywnie.
- Nie po prostu nie wiem jak ci to powiedzieć. - był bardzo przestraszony i załamany
- No mów. Prosto z mostu. Mnie już nic nie złamie.
- Dobrze, tylko...
- Co?
- Czy ona może stąd wyjść? Będzie mi łatwiej. - mówi o Olenie, a ona bez słowa wyszła z pokoju- więc... Amber posłuchaj. Chcem ci powiedzieć, że...że może nie wszystko można naprawić, ale na pewno wszystko można zacząć od początku.
- Co ty chcesz przez to powiedzieć?
- Chce żebyś wiedziała, że ja si e w tobie zakochałem. Zawsze cie kochalem tylko...
- Tylko co!? Byłam inną!? No dobra może nie byłam, anj nawet teraz nie jestem "normalna" ale czy to moja wina!? Nie! To nie jest moja wina! To nie ja pisze scenariusz mojego życia! Nie wiem kto go pisze ale gratuluje mu poczucia humoru!

Irek nie odezwał się. Po chwili podszedł do mnie i przytulił. Odwzajemniałam uścisk. Wtuliłam się w niego tak mocno, że ledwo mógł oddychać. Mimo to nie kazał mi przestać. Tylko pocałował mnie w czoło i dalej przytulal. To było piękne. Pewnie stali byśmy ta w nieskończoność gdyby nie Olena, która właśnie weszła do pokoju.

- Irek. Czeka nas poważna rozmowa. - powiedziała to z taką powagą, że wszyscy naraz zaczęliśmy się śmiać.

Żywe SnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz