W pewnej chwili zdarza się coś co raz na zawsze zmienia człowieka. Coś czego nie jest wstanie opisać żadne słowo. Kocham cię wydaje się wtedy kłamstwem bo to za mało. Uczucia szaleją i wciąż do ciebie lgną. Gdzie byś nie był moje serce zawsze będzie...
Znalazłem swoją siostrzyczkę wraz jej durnymi plastikami. Siedziały w parku za szkołą.
-Hej szmato. Sasu kazał przekazać żebyś się od niego w końcu odjebała.
Spojrzała na mnie z wyższością w oczach.
-Co ty sobie do kurwy nędzy myślisz?
-Przekazuje tylko jego słowa.
Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem szybkim krokiem w stronę szkoły. Ona nie próbowała mnie zatrzymać co jeszcze bardziej nadszarpnęło nasze więzy. Nie zamierzałem jednak wchodzić do budynku i od razu skręciłem w stronę miejsca do którego często uciekaliśmy razem z Sasuke. Było tam dość spore jezioro ukryte wśród drzew. Westchnąłem cicho i usiadłem pod jednym z drzew. Przez moje myśli przebiegł Sasuke i czasy spędzone w tym miejscu. Uśmiechnąłem się pomimo łez ściekających mi po policzkach. Spojrzałem w niebo i spostrzegłem ciemne chmury, nie przyjąłem się tym jednak i położyłem na trawie. Po krótkiej chwili zapałem w sen. Biegłem przed siebie uciekając przed demonicznym Sasuke. Świadomość podpowiadała mi żebym się nie odwracał, ale nie posłuchałem. Odwróciłem wzrok i zobaczyłem małego Sasuke kulącego się u stup potwora. Chciałem do niego podbiedz, ale nie mogłem, byłem jakby czymś przywiązany. Patrzyłem jak chłopiec powoli umiera. Kiedy on przestał oddychać potwór podszedł do mnie i przebił mnie kataną. Wstałem z krzykiem na ustach. Wiedziałem że to tylko sen, ale nie mogłem powstrzymać swojego ciała od dygotania. Kiedy już się trochę uspokoiłem, ponownie zapadłem w sen. Tym razem obyło się bez koszmarów.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[ Iruka ]
Poranne słońce, zaglądało już przez okno, kiedy odezwał się dzwonek mojego telefonu. Sięgnąłem po przedmiot.
-Halo - powiedziałem głosem ciężkim od snu.
-Z tej strony Asuma. Mam dla ciebie robotę. Jest ona na czas nieokreślony, ale to zawsze coś.
Słysząc to od razu się rozbudziłem. Spojrzałem na zegarek była 5:30. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki w dalszym czasie rozmawiając.
-Co to za praca? - spytałem zaciekawiony
-Będziesz wychowawcą jednej z klas w liceum.
-No dobrze, a będę coś robił poza tym?
-Tak, będziesz też uczył samoobrony.
-Eh tylko ja nie nadaję się do tego przedmiotu.
- Nie masz wyjścia, bo już jesteś przyjęty. Przyjdź do szkoły na ósmą.
-Dobra dzięki Asuma
Rozłączyłem się i zabrałem za poranną toaletę. Chwilę później byłem już gotowy. Zszedłem do kuchni i zrobiłem sobie szybkie śniadanie. Po czym wyszedłem z domu i pojechałem do szkoły.