14

302 23 7
                                    

[Sasuke]

Wracałem szczęśliwy do domu. 'Nareszcie Sakura jest moja' pomyślałem wchodząc do środka. Nagle się zatrzymałem. Coś było nie tak. Ruszyłem wolnym krokiem w stronę salonu. W dłoni trzymałem kunai gotowy do użycia. Zajrzałem do salonu i zamarłem. Na dywanie leżał Itachi cały we krwi. Nad nim ktoś stał. Nie widziałem jego twarzy, ponieważ stał do mnie tyłem. Przerażenie ogarnęło mnie całego, ale zignorowałem to. Odetchnąłem głęboko i ruszyłem w stronę napastnika. Uderzyłem go w tył głowy i wbiłem kunai w nogę. Zasyczał, uderzył mnie tak mocno że poleciałem pod przeciwległą ścianę. Zanim zemdlałem zobaczyłem jeszcze jak napastnik ucieka. 

***

Obudziłem się w szpitalu z ogromnym bólem głowy. Nagle przypomniałem sobie o Itachim i zerwałem się na równe nogi. W tej samej chwili zakręciło mi się w głowie. Upadł bym ale ktoś mnie podtrzymał.  Spojrzałrm na swojego wybawcę i zobaczyłem oczy brata.

-Sansori?

On odetchnął. I pomógł mi wrócić na łóżko.

-Sansori. Gdzie jest Itachi?

-W kostnicy -powiedział z wyraźnym smutkiem - Kiedy wróciłem do domu ty leżałeś pod ścianą, a on już nie żył.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

-Znajdę tego mordercę. Znajdę i zbije. Przysięgam. - powiedziałem trzymając się za serce.

[Naruto]

Zaproponowałem senseiowi nocleg co wyraźnie go zaskoczyło. Uśmiechnąłem się do niego. Dalej nic nie mówił więc zaczęło się robić trochę nie zręcznie. 

-Jeśli sensei nie chce to oczywiście nie musi.

On dalej nic nie mówił. Zaczynałem się powoli o niego martwić. Przybliżyłem się nie znacznie w jego stronę. Wtedy on przyciągnął mnie do siebie.

-Dziękuję - wyszeptał.

Uśmiechnąłem się. Poczułrm dotyk jego ust na swojej szyi. Zadrżałem i odsunąłem się lekko. Mój nauczyciel miał zsuniętą. Widziałem dokładnie zarys jego ust. Potrząsnąłem głową i chciałem wstać, ale sensei mi na to nie pozwolił chwytając mnie za nadgarstek.

[Kakashi]

Rozwarzałem przez chwilę propozycje blondyna. Ten przysunął się do mnie. Uśmiechnąłem się i przytuliłem go. 

-Dziękuję - wyszeptałem

Przejechałem delikatnie wargami po szyi chłopaka. Zsuwając z twarzy maskę. Poczułem że przez ciało blondyna przeszedł dreszcz, więc sam też mimowolnie zadrżałem. Nagle on się osunął i zamierzał wstać. Nie mogłem mu na to pozewolić. Chwyciłem go za nadgarstek i pociągnąłem do siebie. On upadł na mnie zmuszając do połorzenia się. Uśmiechnąłem się lekko czerwieniąc. Naruto podniusł głowę i spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami. Nie myślałem już co robię. Po prostu go pocałowałem. Nagle drzwi do mojej sali się otworzyły i usłyszałem szloch.

[Sakura]

Miałam już iść do sali Kakashiego, ale zatrzymała mnie pielęgniarka. 

-Witaj Sakura znów idziesz odwiedzić senseia?

-Tak

-To miło z twojej strony bo praktycznie nikt do niego nie przychodzi. 

Pokiwałam głową i porzegnałam się z kobietą. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę sali. Po paru minutach byłam na miejscu i weszłam jak zawsze bez pukania. Wtedy ich zobaczyłam. Naruto leżał na klatce piersiowej senseia, a ten go całował. Sama nie wiem dlaczego, ale z moich oczu popłynęły łzy. Uciekłam z tamtąd biegnąc prosto przed siebie. Nie wiedziałam gdzie się ukryć. Nagle wpadłam na brata Sasuke. 

-Sakura? Co się stało?

- Nic - powiedziałam, a on mnie przytulił.

-Muszę ci coś powiedzieć.

-Oco chodzi?

-Sasuke jest w szpitalu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I oto kolejny rozdział. Wiem znowu krótki. Powoli będziemy zbliżać się do końca tej opowieści. Czekam na szczere komentarze.

SasuSaku "Ponad Wszystko"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz