Epilog

619 24 7
                                    

Hej Hej w poprzednim rozdziale napisałam że to koniec. I tak jest, ale po głębszym zastanowieniu postanowiłam napisać specjalny i już naprawdę ostatni rozdział. Tak więc zapraszam do czytania. 

*2 lata później*

[Sakura] 

Usłyszałam dochodzący z salonu płacz dziecka. Natychmiast się tam udałam i wzięłam malca na ręce. Odetchnęłam głęboko, kiedy spojrzałam na piękne czarne tęczówki Hiroto. Był strasznie podobny do swojego ojca. Spojrzałam za okno wciąż trzymając malca na rękach. Wspomniałam chwilę, kiedy dowiedziałam się o ciąży. Mój brat od razu i bez zastanowienia wyrzucił mnie z domu. Na szczęście przygarnął mnie Sansori gdzie obecnie mieszkam. Minęły już dwa lata odkąd Sasuke wyjechał i powoli zaczęłam tracić nadzieję że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Za zamyślenia wyrwał mnie odgłos zamykanych drzwi. Wyszłam z pokoju żeby powitać gościa i o mało nie wypuściłam dziecka z rąk. W drzwiach stał nie kto inny jak Sasuke. 

[Sasuke]

Po dwóch latach bez owocnych poszukiwań wróciłem do domu. Właśnie zamykałem za sobą drzwi mieszkania kiedy z salonu wyszła różowo włosa dziewczyna z dzieckiem na rękach. Poznałem ją od razu, ale zamiast się ucieszyć, na widok dziecka poczułem ogromny ból w sercu.

-Witaj Sakura

-Witaj - odpowiedziała 

-Czyje to dziecko? Sansoriego? - spytałem z lekkim wyrzutem

-To twoje dziecko Sasuke. Ma na imię Hiroto. - uśmiechnęła się do mnie i podeszła bliżej.

Pokazała mi syna, a ból z mojego serca zniknął.

-Tata - powiedział chłopiec uśmiechając się do mnie, a ja poczułem ogromną dumę. 

Sakurze z oczu popłynęły łzy więc szybko ją przytuliłem.

-Nareszcie czuję że mam przy sobie wszystkie bliskie mi osoby - powiedziała i połączyła nasze usta.

[Naruto]

Przez te dwa lata sporo się zmieniło między mną, a Kakashim. Zgłosił on moje morderstwo na policję i po kilku miesiącach złapano sprawcę. Strasznie mi było wstyd że tak uparcie go oskarżałem. Teraz po prostu nie mogę bez niego żyć choć to śmieszne stwierdzenie bo przecież ja i tak nie żyję. Od tamtego razu w łazience coraz częściej się mu pokazuje i prawie każdą noc spędzamy w łóżku. Odkryłem że mój ukochany ma córkę, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Był tylko jeden problem. Byliśmy parą już od roku, a żadne z nas nie powiedziało co tak na prawdę czuje. Zamierzałem to zmienić i w końcu nadszedł ten dzień. Kakashi jak zwykle wrócił zmęczony po pracy więc zafundowałem mu ciepłą kąpiel z masażem.

-'Jesteś dla mnie za dobry' - powiedział i wciągnął mnie do wanny.

Zaśmiałem się i ochlapałem go wodą.

-'Kakashi ja...' - nie dokończyłem bo on zamknął mi usta pocałunkiem. 

Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zaczęło mu brakować powietrza. 

-'Kocham cię' - powiedział, a moje serce zaczęło bić w zawrotnym tempie.

[Kakashi]

Podczas tych dwóch lat sporo się pozmieniało, ale najważniejsze że udało mi się udowodnić Naruto swoją niewinność. Niedawno poznałem swoją córkę. Mieszka teraz z nami, bo Rin i Obito zachciało się podróżować. Byłem a nich wściekły, ale mimo to zająłem się małą. Wróciłem do pracy w szkole, co po jakimś czasie zaczęło mnie wykańczać. W szczególności zachowanie Iruki, któremu najwyraźniej się spodobałem. Wracając jednak do obecnych spraw. Wróciłem jak zwykle zmęczony po użeraniu się z nastolatkami i Iruką. Pocieszała mnie jednak myśl że w domu jest moja córka i ukochany. Ściągnąłem buty i oczywiście od razu zostałem przez Naruto wepchnięty do łazienki. 

-'Widzę że jesteś zmęczony więc wejdź proszę do wanny' - powiedział błagalnym tonem co zabrzmiało trochę komicznie.

Wykonałem jego polecenie, oczywiście uprzednio się rozbierając. Zaśmiałem się widząc rumieńce na jego twarzy. Wszedłem do wanny i momentalnie odpłynąłem pod naciskiem jego dłoni. Po pewnej chwili byłem już odprężony i zachciało mi się żartów więc chwyciłem go za rękę i wciągnąłem do wanny. Zaśmiałem się na widok jego miny, on odwzajemnił uśmiech i ochlapał mnie wodą. 

-'Kakashi ja...' - chciał coś powiedzieć, ale nie dałem mu dojść do słowa.

Połączyłem nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie kiedy nie miałem już czym oddychać. 

-'Kocham cię' - powiedziałem

Jego policzki znowu stały się czerwone jak maki. 

-'Ja też cię kocham' - jego słowa na moment wprawiły mnie w osłupienie, ale bardzo szybko się opanowałem. 

-'Zostań ze mną na zawsze' - wyszeptałem

-'Przysięgam' - powiedział i wtulił się w mój nagi tors

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję że takie zakończenie wam się spodoba. Zapraszam do innego mojego opowiadania pod tytułem Frozen. Dziękuję wszystkim. Że byliście tutaj ze mną. Także do zobaczenia. ;)

SasuSaku "Ponad Wszystko"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz