[Naruto]
Byłem otoczony przez ciemność. Nagle pojawił się punt jaśniejszy nawet od słońca. Pobiegłem w tamtym kierunku i nagle znalazłem się obok swojego ciała. Rozejrzałem się wokół, ale nikogo nie było. 'Czy ja umarłem?' Nie uzyskałem odpowiedzi. Spojrzałem w dół i zauważyłem że unoszę się nad ziemią. Spodobało mi się to. Nagle zaczęły do mnie docierać wszystkie moje uczucia. Jedno z nich zainteresowało mnie najbardziej. Pomyślałem o Kakashim i momentalne poczułem ukucie w sercu. Odetchnąłem. Zaskoczyło mnie że jeszcze potrzebowałem powietrza. Ruszyłem w stronę szpitala, bo miałem przeczucie że tam właśnie znajdę senseia. Po drodze wracały do mnie różnego rodzaju wspomnienia. Od pierwszego dnia w szkole, poprzez pocałunek Kakashiego, aż do mojej śmierci. Zanim się obejrzałem byłem już w szpitalu. Nikt mnie nie widział co było całkiem zrozumiałe. Udałem się do pokoju z którego niedawno wybiegłem. Był tam. Leżał na łóżku i czytał książkę. Nagle przymknął oczy, a ja korzystając z chwili podszedłem i go pocałowałem. Momentalnie otworzył oczy, a ja odskoczyłem. 'Zaczynam wariować' pomyślał, a ja to usłyszałem. 'Chwila ja słyszę jego myśli' zaskoczyło mnie to. Po chwili znowu się odezwał 'Ja zaczyna wariować'.
-'Nie oszalałeś' - powiedziałem
On chyba mnie usłyszał , bo momentalnie się przestraszył
-'K..K..Kim jesteś?' - wyszeptał przestraszony
-'Jestem osobą którą zabiłeś' - wypowiedziałem stanowczo
Na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe przerażenie, pomieszane z zaskoczeniem.
-'Ale ja przecież nikogo nie zabiłem'
-'Nie bądź śmieszny. Zaciągnąłeś mnie w ciemny zaułek, a potem zabiłeś.'
Nadal upierał się że to nie on. Zaczynało mnie to już powoli męczyć.
-'Rozpoznałem cię. Przyszedłeś wcześniej do mnie. Zaraz po tym jak pielęgniarka wyciągnęła ze mnie to ustrojstwo z łóżka obok'
Nagle chyba zrozumiał kim jestem.
-'Na..Na..Naruto?'
Zaśmiałem się. Jego mina była naprawdę komiczna. Zalała mnie fala gniewu. Najpierw mnie pocałował, potem zabił, a teraz udaje niewiniątko. Nachyliłem mu się do ucha.
-'Będę ci towarzyszył, aż zdechniesz. Czego ci życzę z całego serca.' - powiedziałem i usiadłem na parapecie spoglądając na świat za oknem.
[Sakura]
Obudziłam się u siebie w domu cała obolała. Gdyby nie to że bardzo bolały mnie dolne części mego ciała to pomyślała bym że sex z Sasuke był tylko snem. Odetchnęłam i powoli skierowałam się do łazienki. Nalałam sobie gorącej wody i usiadłam w wannie. Dobrze mi to zrobiło i po chwili czułam się jakbym latała. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku i udałam się do swojego pokoju. Drogę zastąpił mi mój brat.
-Czego chcesz?
-Gdzie wczoraj byłaś i dlaczego Uchiha cię tutaj przyniósł całą we krwi?
Zarumieniłam się, ale nic nie odpowiedziałam. Wyminęłam brata i zamknęłam się w swoim pokoju. Przez parę minut próbował się do mnie dobijać, ale w końcu sobie odpuścił. Odetchnęłam i ubrałam się w swoje ulubione dresy. Moje myśli wciąż wędrowały wokół sexsu z Sasuke. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zbiegłam na dół, otworzyłam je. W drzwiach stał Sasuke.
[Kakashi]
Słowa chłopaka wystraszyły mnie nie na żarty. On życzył mi śmierci, a ja nic już nie mogłem zrobić żeby uratować jego życie. Wstałem z łóżka, pożerany przez poczucie winy. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do dyrektorki liceum w którym uczyłem. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Witam z tej strony dyrektor liceum na ulicy Konoha w czym mogę pomóc.
-Dzień dobry z tej strony Kakashi Hatake. Chciał bym się zapytać, kiedy mogę wrócić do pracy.
-Choćby zaraz - powiedziała ucieszona dyrektorka.
-Dobrze to jutro już będę w szkole.
-Cieszy mnie to. Także do zobaczenia.
-Do widzenia - powiedziałem i odłożyłem słuchawkę.
Odetchnąłem z ulgą. 'Mam nadzieję że jak rzucę się w wir pracy to choć trochę zapomnę o Naruto'
-'Wolne żarty' - usłyszałem i momentalnie się wzdrygnąłem.
[Sasuke]
Obudziłem się i zauważyłem siedzącego obok mnie Sansoriego.
-I jak było? - zapytał z ironią
-Szybko - zażartowałem - Mógłbyś ją odnieść do domu.
-Dobra, ale najpierw ją ubierz.
Westchnąłem i zabrałem się szybko do ubierania jej. Spała tak mocno że nie miałem z tym najmniejszego problemu. Po chwili wrócił mój brat i zabrał ją ze szpitala. Podniosłem się i sam ubrałem po czym poszedłem po wypis. Uzyskałem go natychmiastowo i mogłem już wracać do domu. Wyszedłem szybkim krokiem ze szpitala i udałem się prosto do domu. Po krótkiej chwili byłem już na miejscu. Wszedłem do salonu i moim oczom ukazała się ta okropna scena sprzed kilku dni. Nagle przypomniało mi się że miałem wyruszyć na poszukiwanie mordercy zaraz po wyjściu ze szpitala. Odetchnąłem i pobiegłem na górę żeby się spakować. Wyciągnąłem plecak z szafy i spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy.( Nie chce mi się opisywać jakich. Leń) Zszedłem na dół i wyszedłem z mieszkania. Udałem się prosto do domu Sakury. Jak się okazało nie mieszkaliśmy wcale tak daleko od siebie. Podszedłem i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili pojawiła się w nich dziewczyna.
-Przyszedłem się pożegnać - wypowiedziałem, a na jej twarzy zawitał smutek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto przedostatni rozdział tej historii. Cieszę się że to czytaliście.
CZYTASZ
SasuSaku "Ponad Wszystko"
Teen FictionW pewnej chwili zdarza się coś co raz na zawsze zmienia człowieka. Coś czego nie jest wstanie opisać żadne słowo. Kocham cię wydaje się wtedy kłamstwem bo to za mało. Uczucia szaleją i wciąż do ciebie lgną. Gdzie byś nie był moje serce zawsze będzie...