17

341 22 3
                                    

[Naruto] 

Byłem otoczony przez ciemność. Nagle pojawił się punt jaśniejszy nawet od słońca. Pobiegłem w tamtym kierunku i nagle znalazłem się obok swojego ciała. Rozejrzałem się wokół, ale nikogo nie było. 'Czy ja umarłem?' Nie uzyskałem odpowiedzi. Spojrzałem w dół i zauważyłem że unoszę się nad ziemią. Spodobało mi się to. Nagle zaczęły do mnie docierać wszystkie moje uczucia. Jedno z nich zainteresowało mnie najbardziej. Pomyślałem o Kakashim i momentalne poczułem ukucie w sercu. Odetchnąłem. Zaskoczyło mnie że jeszcze potrzebowałem powietrza. Ruszyłem w stronę szpitala, bo miałem przeczucie że tam właśnie znajdę senseia. Po drodze wracały do mnie różnego rodzaju wspomnienia. Od pierwszego dnia w szkole, poprzez pocałunek Kakashiego, aż do mojej śmierci. Zanim się obejrzałem byłem już w szpitalu. Nikt mnie nie widział co było całkiem zrozumiałe. Udałem się do pokoju z którego niedawno wybiegłem. Był tam. Leżał na łóżku i czytał książkę. Nagle przymknął oczy, a ja korzystając z chwili podszedłem i go pocałowałem. Momentalnie otworzył oczy, a ja odskoczyłem. 'Zaczynam wariować' pomyślał, a ja to usłyszałem. 'Chwila ja słyszę jego myśli' zaskoczyło mnie to. Po chwili znowu się odezwał 'Ja zaczyna wariować'.

-'Nie oszalałeś' - powiedziałem

On chyba mnie usłyszał , bo momentalnie się przestraszył

-'K..K..Kim jesteś?' - wyszeptał przestraszony

-'Jestem osobą którą zabiłeś' - wypowiedziałem stanowczo

Na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe przerażenie, pomieszane z zaskoczeniem.

-'Ale ja przecież nikogo nie zabiłem'

-'Nie bądź śmieszny. Zaciągnąłeś mnie w ciemny zaułek, a potem zabiłeś.'

Nadal upierał się że to nie on. Zaczynało mnie to już powoli męczyć.

-'Rozpoznałem cię. Przyszedłeś wcześniej do mnie. Zaraz po tym jak pielęgniarka wyciągnęła ze mnie to ustrojstwo z łóżka obok' 

Nagle chyba zrozumiał kim jestem.

-'Na..Na..Naruto?'

Zaśmiałem się. Jego mina była naprawdę komiczna. Zalała mnie fala gniewu. Najpierw mnie pocałował, potem zabił, a teraz udaje niewiniątko. Nachyliłem mu się do ucha. 

-'Będę ci towarzyszył, aż zdechniesz. Czego ci życzę z całego serca.' - powiedziałem i usiadłem na parapecie spoglądając na świat za oknem.

[Sakura] 

Obudziłam się u siebie w domu cała obolała. Gdyby nie to że bardzo bolały mnie dolne części mego ciała to pomyślała bym że sex z Sasuke był tylko snem. Odetchnęłam i powoli skierowałam się do łazienki. Nalałam sobie gorącej wody i usiadłam w wannie. Dobrze mi to zrobiło i po chwili czułam się jakbym latała. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku i udałam się do swojego pokoju. Drogę zastąpił mi mój brat. 

-Czego chcesz?

-Gdzie wczoraj byłaś i dlaczego Uchiha cię tutaj przyniósł całą we krwi?

Zarumieniłam się, ale nic nie odpowiedziałam. Wyminęłam brata i zamknęłam się w swoim pokoju. Przez parę minut próbował się do mnie dobijać, ale w końcu sobie odpuścił. Odetchnęłam i ubrałam się w swoje ulubione dresy. Moje myśli wciąż wędrowały wokół sexsu z Sasuke. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zbiegłam na dół, otworzyłam je. W drzwiach stał Sasuke.

[Kakashi] 

Słowa chłopaka wystraszyły mnie nie na żarty. On życzył mi śmierci, a ja nic już nie mogłem zrobić żeby uratować jego życie. Wstałem z łóżka, pożerany przez poczucie winy. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do dyrektorki liceum w którym uczyłem. Odebrała po pierwszym sygnale.

-Witam z tej strony dyrektor liceum na ulicy Konoha w czym mogę pomóc.

-Dzień dobry z tej strony Kakashi Hatake. Chciał bym się zapytać, kiedy mogę wrócić do pracy. 

-Choćby zaraz - powiedziała ucieszona dyrektorka.

-Dobrze to jutro już będę w szkole. 

-Cieszy mnie to. Także do zobaczenia.

-Do widzenia - powiedziałem i odłożyłem słuchawkę.

Odetchnąłem z ulgą. 'Mam nadzieję że jak rzucę się w wir pracy to choć trochę zapomnę o Naruto'

-'Wolne żarty' - usłyszałem i momentalnie się wzdrygnąłem.

[Sasuke]

Obudziłem się i zauważyłem siedzącego obok mnie Sansoriego.

-I jak było? - zapytał z ironią

-Szybko - zażartowałem - Mógłbyś ją odnieść do domu. 

-Dobra, ale najpierw ją ubierz.

Westchnąłem i zabrałem się szybko do ubierania jej. Spała tak mocno że nie miałem z tym najmniejszego problemu. Po chwili wrócił mój brat i zabrał ją ze szpitala. Podniosłem się i sam ubrałem po czym poszedłem po wypis. Uzyskałem go natychmiastowo i mogłem już wracać do domu. Wyszedłem szybkim krokiem ze szpitala i udałem się prosto do domu. Po krótkiej chwili byłem już na miejscu. Wszedłem do salonu i moim oczom ukazała się ta okropna scena sprzed kilku dni. Nagle przypomniało mi się że miałem wyruszyć na poszukiwanie mordercy zaraz po wyjściu ze szpitala. Odetchnąłem i pobiegłem na górę żeby się spakować. Wyciągnąłem plecak z szafy i spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy.( Nie chce mi się opisywać jakich. Leń) Zszedłem na dół i wyszedłem z mieszkania. Udałem się prosto do domu Sakury. Jak się okazało nie mieszkaliśmy wcale tak daleko od siebie. Podszedłem i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili pojawiła się w nich dziewczyna. 

-Przyszedłem się pożegnać - wypowiedziałem, a na jej twarzy zawitał smutek.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto przedostatni rozdział tej historii. Cieszę się że to czytaliście. 

SasuSaku "Ponad Wszystko"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz