Rozdział 3🌸

951 38 0
                                    

Anthony

-Dzięki Tay. -mówię wychodząc z auta. Podążam w stronę klubu. Dzisiaj spotkam się z mamą...Wchodzę na boisko i widzę ją... Czeka na trybunach. Macham do niej, ona odmachuje.

Ana

Wygląda dosłownie jak Christian... Kasztanowe włosy, wysoki, szczupły, umięśniony... Ma dopiero 11 lat, a wygląda jak dorosły. Jest obrońcą. Mój mały mężczyzna.

-GREY!! SKUP SIĘ NA PIŁCE A NIE NA DZIEWCZYNACH! -krzyczy trener. On macha mu ręką, jest kapitanem. Jakie dziewczyny? Jestem tylko ja... Dziwne. Nie widzi,że jestem dużo  starsza? Ech. O nie, idzie w moim kierunku.

-Dzień dobry pani...???-wita się.

-Natalie, Natalie Dawson. -kłamie.

-Rozprasza pani moich zawodników...-stwierdza siadając obok mnie, a patrząc na chłopców.

-Przyszłam popatrzeć na Tonego. -mówię dumna z syna.

-Jesteście razem?-pyta się.

-Skądże. -śmieje się. -Jestem 19 lat starsza, to nie etyczne.-chichocze.

-Tak.. Ma pani rację, przepraszam.-śmieje się ze mną. -Wie pani może, co z jego ojcem? Nie widziałem go od kilku lat na meczach. Był raz 6 lat temu jak zapisywał Tonego. -mówi drapiąc się po brodzie.

-Zmarła mu żona. Jest pewnie w rozsypce. -stwierdzam. Nie mogę zacząć płakać zdemaskuje się. -Przepraszam, ale muszę już iść. -wstaje.

-Nie zaczeka pani na syna? -pyta się.

-Słucham?-wyduszam z siebie cicho.

-Przecież widzę te cholerne podobieństwo. Spokojnie, nic nie powiem panu Christianowi, na pani miejscu zrobiłbym coś innego z włosami. Przefarbował, skrócił. To naprawdę zmienia człowieka. Proszę usiąść. -uśmiecha się.

-Dziękuję...-szpecze siadając z powrotem na miejsce. On wrócił na swoje miejsce trenera.

-CHLOPAKI! KONIEC NA DZISIAJ!! DZISIAJ KOŃCZYMY WCZEŚNIEJ!!-gwiżdże. Tony do mnie podbiega.

-Co chciał?-pyta się.

-Nic...musze iść do fryzjera zmienić wygląd... jestem rozpoznawalna. Świetnie grasz! -mówię wesoło.

-Dziękuję...-mówi smutny.

-Co jest? -pytam się przytulając go.

-Tata nigdy mi tak nie powiedział..-szepnął.

-Błądzi... Zawsze błądził. Kocha Cię mimo wszystko. -mówię przytulając go mocniej.

-Chodź do tego fryzjera. Zrobisz irokeza? -śmieje się ze mnie.

-Y nie?? Masz takie dzikie poczucie humoru jak ojciec.-śmieje się.

-Naprawdę, Lil jest strasznie podobna do ciebie.-stwierdza patrząc się na mnie. Ściąga mi kaptur.

-Nie wiem czy to bezpieczne. Grey to bardzo szanowane nazwisko, mogłabym się zdemaskować, a nie chce. Jak idzie plan wypi..erniczenia Jennifer? -mówię śmiejąc się z siebie.

Chcę żebyś wróciła...#2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz