Rozdział 10

914 39 0
                                    

Przepraszam, że nic wczoraj nie było, ale miałam imprezę urodzinowa, a wieczorem byłam jeszcze z przyjaciółka i wyleciało mi z głowy, że nie opublikowałam rozdziału. ♥

Ana

-Co z nami będzie? -pyta się po dłuższej chwili.
-Nie wiem Christian. -odpowiadam szczerze. -To za szybko się toczy, musze wszystko przemyśleć. -dodaje. On poprawia nerwowo włosy.
-Nie chcesz ze mną być? -wali z mostu.
-Kochanie, posłuchaj. To jest 11 lat rozłąki, naprawdę chciałabym rzucić wszystko i przyjść do ciebie wychowywać do końca nasze wspaniałe dzieci, ale nie mogę. Nie mogę, nie jestem w stanie. Musze to wszystko przemyśleć i to będzie twoja decyzja czy to uszanujesz i poczekasz czy to olejesz i pójdziesz do Jennifer. -mowie i wracam do córki. Nie chce się z nim kłócić, bo wiem do czego to doprowadzi.
-Co się stało? -pyta się Lil gdy wchodzę do sali.
-Nic skarbie, nie martw się. Jak się czujesz? -pytam się.
-Dobrze. Chce juz wrócić do domu. Z wami... -szepcze.
-Myszo, to jest niemożliwe, ale mogę posiedzieć troszkę z tobą tam. Nie zostane na noc. Nie mogę. -mowie szybko.
-Dlaczego wy nawzajem siebie odpychacie? -pyta się Tony.
-Musicie mi dać czasu. Musze to sobie wszystko uporządkować.-mówię.
-A później Jennifer znowu zawladnie nami. -szepcze Lil.
-Nie dopuścisz do tego? -warczy Tony.
-Możesz być tego pewny, że was więcej nie dotknie, ale nie mogę wam obiecać, że ja wypieprze z waszego domu. -mowie.
-Naszego.-wchodzi Christian.
-Właśnie, naszego.-mówi Tony.
-Ta.. Niech będzie naszego.-szepcze.
-Lil dobra wiadomość. -wchodzi Grace. -Możesz wyjść teraz. Zabierzcie ja?-pyta się nas.
-Pewnie.-mowie, Christian kiwa głową. Wyjmuje telefon i dzwonie do Taylora, Christian się dziwi, pokazuje mu język.
-Słucham? -po chwili słyszę jego głos.
-Hej, przyjedziesz po nas pod szpital? Lil może wrócić juz do domu. -mowie.
-Dobrze, zaraz będę. -mówi i się rozlacza.
-Zaraz będzie.-mowie chowając telefon do kieszeni.
-Świetnie. -mowi Christian i wychodzi, już go coś ugryzlo, nie mam siły do tego faceta, wstaje i znowu idę za nim.
-Christian! -mowie głośno. Wszyscy się znowu patrzą na nas, wychodzimy przed szpital, patrzy się na mnie wściekły.
-Co ja Ci znowu zrobiłam? -warcze.
-Nie chcesz ze mną być, uciekniesz znowu.-warczy tez.
-Jezu chłopie! Zrozum! Chcę sobie to wszystko przemyśleć! Daj mi święty spokój, jeśli będziesz tak robił to na pewno nie będę z tobą! To jest dla mnie kurewsko trudne! Musisz to zrozumieć! -krzyczę. Podchodzi do nas Taylor.
-Dobrze, że jesteś. -mówi Christian.
-Tak, dobrze, idę, powiedz Lil, że to twoja wina, bo tak jest. -warcze do Christiana i idę w swoją stronę.
-Ana!-wola mnie. Ja się odwracam i pokazuje mu środkowy palec. Taylor się uśmiecha, a Christian wściekły wchodzi do szpitala. Dlaczego on tak mocno mnie irytuje. Dosłownie tak samo reagowałam na niego 12 lat temu w liceum... Jak przylazł i nas męczył ta swoją firma, teoretycznie to nasza.... Kurwa, jestem Anna Grey powinnam się ogarnąć i kąpać się w jego pieniądzach jak Jennifer, ale nie ja jestem inna... wchodząc na jezdnie samochód gwałtownie zahamowal... zaczął coś klnąć pod nosem.
-Luz...-warcze przechodząc na drugą stronę. Musze wrócić do hotelu, przemyśleć wszystko. Nie umyślnie wchodzę do sklepu... idę do półki z alkoholem i wybieram jakieś wino, do tego frytki. Kobieta podaje mi cenę ja wyjmuje kartę kredytową, widząc nazwisko na niej zamiera. Ja się tylko uśmiecham. Ona jak trup przeciaga ja i podaje mi coś, żebym wpisała pin.
-Dz-dziekujemy za zakupy, za-zapraszamy ponownie. -jaka się, podając mi zakupy i kartę z rachunkami. Bez słowa wychodzę ze sklepu i podążam do hotelu, mam ochotę dzisiaj obejrzeć film. Tak, chce chociaż jeden dzień spędzić normalnie.
Wchodząc w znajoma uliczkę zauważam znajomy samochód. Kurwa mac. On wychodzi z auta ze swoją obstawa.
-Oj złotko... Unikasz mnie.-uśmiecha się dotykając mojej twarzy... -Tak mnie rozpraszasz, że dam ci kolejny tydzień i teraz zapłacisz czymś innym..-cmoka...

Grey

Co jest z nią nie tak? Siedzę nad komputerem i zastanawiam się czy coś do niej napisać... Wchodzi Jennifer.
-Skarbie... prze..
-Kto cię tu wpuścił? -przerywam jej.
-Sama weszłam, nie musisz od razu być taki zły. Musimy coś zrobić z dzieckiem. -mówi siadając naprzeciwko mnie i podając kopertę. Otwieram ja i rozpoznaje usg. Ana tez miała takie... Widzę mały płód...To nie może być moje dziecko.
-i jak?-dopytyuje się.
-Gratuluję, kto jest ojcem? -pytam się podając jej kopertę.
-Ty...
Dostaje wiadomość...
-Wyjdź. -mowie, ona podnosi dupe i wściekła wychodzi. Patrzę na powiadomienie... Johnny.

Panie Grey, nie wiem za bardzo co mam robić. Pani Grey przed chwila do mnie napisała, że potrzebuje potajemnej pomocy....

Pomóż jej. Jeśli cie potrzebuje, pomóż jej jak najlepiej umiesz i byle skutecznie.

Panie Grey... Prosi o pieniądze. Duża ilość pieniędzy, ale nie chce powiedzieć po co i na co.

Chce uciec?

Nie.. Upewnila mnie, że nie i ze to ma jej pomóc.

Ucieknie, wiem to. Nie dawaj jej żadnych pieniędzy. Skłam, że nie masz dostępu do konta itd.

Dobrze Panie Grey...

Chce ode mnie uciec. Chce nas zostawić, bo niby po co jej pieniądze? Na prezenty? Nie sądzę. Juz sama mi to dala odczuć pod szpitalem.

Ana

Jak to nie ma dostępu? Jestem skończona... Skąd ja wezmę tyle pieniędzy... bez zastanowienia biorę strzykawke i wstrzykuje sobie zawartość, och.. od razu lepiej. Biorę książkę i spróbuje ja przeczytać, zobaczę w jakim czasie ja przeczytam będąc nacpana. Ho Ho...
Po chwili słyszę dźwięk połączenia, zerkam na ekran. Christian... odbieram.
-Ana co się dzieje? -pyta się zmartwiony patrząc się na mnie.
-Nic. -uśmiecham się. Nalewam sobie trochę wina.
-Od kiedy ty pijesz? -pyta się zdziwiony.
-Od zawsze, mów co chcesz nie mam czasu.-mowie szybko.
-Dzieci się pytają czy chcesz u nas nocować. -mówi.
-Żeby patrzeć się na Jennifer? Nie dzięki. -mowie upijajac spory łyk.
-Dziwnie wyglądasz....-szepcze.
-Wyglądam normalnie, jestem zmęczona. Chce spać. -mowie.
-Ok.. dobrze.. Słodkich snów. -szepcze.
-Ta. Nara.-mowie zamykając laptop. Jak on mnie wkurwia. Biorę kolejna strzykawke i daje kolejna dawkę. Co prawda nie powinnam mieszać tego z alkoholem, ale trudno.
Patrząc się w sufit, swobodnie zasypiam.

Chcę żebyś wróciła...#2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz