Rozdział 27

809 44 2
                                    

Ana

Jestem gotowy spotkać się z Tobą w firmie podpisać zrzeczenie się władz i sprawę o rozwód.

Co?

-Mamo! Udało się!-mowie głośniej,przez co po pustym hotelowym pokoju roznosi się echo. Ona wychodzi z łazienki trochę zasmucona tym faktem. -Nie patrz się tak na mnie. Nie chce go znać. -dodaje unosząc brwi. Ona kiwa smutno głową. OK... Mniejsza, ważne że to nie ja musiałam walczyć o to, żeby się zgodził. Łatwo poszło. Jestem mu wdzięczna, że mnie nie trzyma, a jeśli bym nie pamiętała to czy też by się zgodził? Mhm...
Bardzo dziwne.

-Co zrobisz z dzieckiem? -pyta sie mama gdy biorę laptop.

-Nie wiem, nie chce od niego żadnych pieniędzy. Nie chce żeby wiedziało, kim jest jego ojciec. Chociaż pewnie z internetu się dowie. Jest kurewsko popularny. -wzdycham gdy włączam Google.

-A praca? -pyta sie.

-Chce pracować w Monroe Publishing. Idealnie się tam nadam. Tylko jako ja, a nie Grey.-mowie wpisując nazwę firmy.

-Nie wiem... dasz rade? -pyta sie. -Ciąża? Dziecko? -dodaje.

-A wiele innych ciekawych kobiet Tez jest samych i jakoś zyja. Wychowaly swoje dzieci i są szczęśliwe. Po co mam żyć w związku,który nie ma dla mnie przyszłości. Nie znam go, a bardziej trafne określenie to to ze ja nic nie pamiętam. Nie pamiętam ich. Jest mi trudno, nie chce z nim żyć. Zachowuje się jak dziecko zamiast mi pomagać.-mówię szybko.

-Wiesz co jest najgorsze?-mówi trzymając klamkę nie patrząc się na mnie.

-Co?-wzdycham.

-Przed, kochalas go nad życie. Ponad wszystko.-mówi i wychodzi.

- Ale teraz jest teraźniejszość, a nie przeszłość.-mówię głośniej,żeby słyszała. Nie zmienię zdania, nawet jeśli miałby się zmienić. Nie wierzę, aby ktokolwiek Zmienił się z dnia na dzień na zawsze. Nie. Do tego potrzeba wielu lat. Patrzę się w stronę firmy Monroe... Mhm.. Dobra. Biorę swój telefon i wpisuje numer.

-Philip Monroe, Monroe Publishing słucham?-odzywa się...SZEF...

-Witam, z tej strony Anna G..Pink.-mówię. Kurwa i tak pewnie wszyscy znają też i moje nazwisko panieńskie.

-Och, Pani Grey?-odzywa się wesoło.

-Pink.-skracam.- Widziałam ogłoszenie,że poszuku...

-Chce Pani u mnie pracować? A co na to mąż?-przerywa mi.

-Tak chce pracować,nie interesuje mnie jego opinia, jesteśmy w separacji.-kwituje.

-Naprawdę? W takim razie zapraszam za 30 minut do mojego biura. Da Pani radę?-pyta się.

-Tak, tak! Dziękuję.-mówię szczesliwa i rzucam się do szafki. Wybieram czarną sukienkę w drobne kwiatki. Myślę,ze taki lekki strój da radę. Przeczesuje włosy i biorę kluczyki z szafki. Muszę mu oddać ten samochód. Nie będę nim jeździć. Ale najpierw nowa praca. Wychodzę z hotelu i wsiadam do jego zasranego czarnego audi... Mam 10 minut na dojazd do firmy. Mam nadzieję ze się nie spóźnię. Mam takie wrażenie,że gdy jadę po ulicy każdy przechodni się na mnie patrzy. Jest to mega denerwujące. Oby się udało z tą pracą.

Chcę żebyś wróciła...#2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz