Rozdział 21

654 44 4
                                    

Kilka dni później....no dobra miesiąc później.

Christian jest ze mną nadal na Florydzie. Nie mam siły juz walczyć z nim. Walki między Christianem Grey, a Anna Pink zostały zakończone. Od kilku dni spóźnia mi się okres. Nie widzi mi się mieć 3 dziecka. Chce wrócić do lekkoatletyki i być szczęśliwa mama, biznes women oraz sportswomen to jest idealne połączenie. Lecz, lecz właśnie wszyscy kurwa mi w tym przeszkadzają! Mam po dziurki w nosie wrogów Christiana, a już na pewno moich. Za każdym razem gdy już się uklada, przyjdzie ci jakiś pizdolot i wszystko spieprzy, myślisz dlaczego jestem taka wulgarna? Zmienił mnie Christian Grey i spółka. Moje dzieci stały się bardziej wulgarne odkąd ja jestem. Przypadek? Nie sądzę.

-Ana? Żyjesz? -macha mi przed oczami Christian.

-Tak.-warcze. -Cholera dlaczego wy wszyscy mi w czymś przeszkadzacie?! ZARAZ NIE BĘDĘ MOGŁA SPOKOJNIE NA KIBLU POSIEDZIEĆ! -wrzeszcze wściekła. Christian się odsuwa zdziwiony.

-Przepraszam, nie wiedziałem, że chcesz być sama teraz.-szepcze przygnębiony. KURWA! Czuję, że nie jest tak jak dawniej, nie jest tak jak planowałam! Cholera jasna!

-To ja przepraszam...-mowie poddana. -Christian... -zaczynam płakać. On podchodzi do mnie i mnie tuli.

-Co się dzieje? -szepcze w moje włosy.

-Spóźnia mi się okres. -szlocham. On zamiera, nie oddycha. Po minucie wciąga głośno powietrze i powoli odciąga mnie od siebie żeby spojrzeć w moja twarz.

-Masz na myśli...-urywa i dotyka mojego brzucha. Ja kiwam głową, jego mina mówi, że tryska radością i wszystkim na raz. Spoko. Dziecko w wieku 30 lat. Będzie wielki cios dla dzieci. Dzieci...

-Jak przyjmą to Tony i Lil? -szepcze załamana. -Christian, nie chce tego dziecka..-szlocham.

-Co ty gadasz???? -prezy się. -Nawet nie myśl że je usuniesz! -unosi głos. -Mamo! Tato!-woła głośno moich rodziców. Oni po chwili wchodzą zmartwieni. -Ana jest w ciąży. -oświadcza. Mama zaczyna skakać.

-Skarbie to cudownie!!! Który mies...

-Ale Ana chce je usunąć. -warczy zły Christian i wychodzi trzaskajac drzwiami.

-Ana! Nie!-mówi tata. Dzięki głupi chuju, po co im mówiłeś....

-Nie chce go, zrozumcie mnie... Mam 30 lat, chce zapracować na nazwisko Pink. Chce się rozwijać dalej w sporcie. Chce prowadzić firmę z Christianem. -płacze.

-Kochanie, pomożemy Ci. Przeprowadzimy się na pewien czas do was. Proszę tylko nie rób głupot. Przecież Grace, Carrick, dzieci będą z tobą. Nie płacz kochanie. -przytula mnie mama, a tata tuż po niej.

-Musze znaleźć Christiana. -szepcze i przepycham się przez nich, schodząc po schodach zaczyna mi się kręcić w głowie i potknelam się o własne nogi...
-ANA!! Kochanie dzwon po Christiana! Matko.. Ana!!!-krzyczy matka. I biegnie po mnie na dol... tylko tyle słyszę..

.....

Tony

O co chodzi, dlaczego oni wgl się nie odzywają.

-Lil odzywali się rodzice wczoraj? Dzisiaj? -dopytuje się jej.

-Nie...Tez się martwisz? -pyta.

-Tak. Nie dosc, że nie chcą mieszkać z nami w jednym domu. To... UGH-warcze wściekły.

-Tony przestań... pewnie potrzebują czasu dla siebie. -szepcze wybierając numer mamy.

-Ale mają cholera dzieci! -zrzucam talerze ze stołu.

-Nie odbiera...

-Dzwon do starego-patrze się na nią ze złą mina.

-Ok... Ale prosze nie nazywaj tak taty.. On nie jest niczemu winien.-szepcze. Przykłada telefon do sluchawki. -Tata? Dzieki Bogu, o co chodzi? Dlaczego sie nie odzywacie?

-Mama podczas wypadku stracila pamięć, ponadto wykryto u niej raka... Dlatego ma krwawienie z nosa.-wzdycha ojciec.

-Mówisz to tak spokojnie?-unosi glos Lil.

-Uspokoj sie, zlosc tu nie pomoze. Musimy pomoc jej wspolnie odzyskac pamiec. Nie bedzie to latwe, lecz jestesmy rodzina. Damy rade.-uspokaja ja.

-Yhmm.-szepcze smutna.

-Jedziemy do was.-oswiadczam.

-Nie Tony. Lepiej nie...-szepcze tata.

-Nie, chce zobaczyc mame. Ty nie masz nic do tego.-warcze i wychodze. Lil z telefonem idzie za mna.

-Wiesz jak dojechac?-dziwi sie.

-Oczywiście. To nic trudnego.-prycham. Ona kiwa głową i podaza za mna. Chce jak najszybciej zobaczyc mame. Nie intersuje mnie to co mówi ojciec. Moze sobie mowic co tylko chce. Ja mam to w dupie.

-Tony... Mama nas juz nie bedzie kochala?-szepcze.. Kurde...

-Kocha nas, jest mniej tego świadoma,ale kocha nas calym serduszkiem. Naprawde. -szepcze poprawiajac jej wlosy. Weszliśmy do autobusu i usiedlismy.

-Mam taka nadzieje...-szepcze przytulajac sie do mnie. Czasem mam wrazenie ze wychowuje mlodsza siostre, a nie 11 letnia dziewczynke.. Ojciec z pewnoscia sie myli. Nie stracila pamieci. Nie moze. Ma nas. Najlepsze dzieci. Dlaczego ona nam to zrobila... Dlaczego nie chce byc z tym jebanym sukinsynem. A.. W sumie ma racje, tez bym z nim nie wytrzymal. Musze z nia pogadac, mam nadzieje ze sobie szybko wszystko przypomni. Nie chce zyc sam z ojcem. Nie wytrzymam z nim do 18. To jest straszne co on robil.
Tony gdzie jesteście?😒 Babcia.

Jedziemy autobusem do szpitala. Wszystko wiemy. Jak mogliście nas oklamywac. Jestes taka sama jak ojciec. 😡😡

Tony... Kochanie. Nie zrozum nas zle. Twoja mama sama chciała abyście nie wiedzieli o raku. Uszanowalismy ta decyzje. Bedziecie mieli rodzeństwo.😚

SŁUCHAM?! Mama jest w ciąży?! Z tata? 😰😰😰

Tak. Chciala usunac ciaze po raz kolejny, ale tata ja pilnowal. Dlatego nie mogliscie z nimi mieszkac. Naprawdę przykro mi z tego co sie stało..😒

Babcia, spokojnie. Mama odzyska pamiec. Musi nas pamietac. Kochala nas najmocniej na swiecie. Na pewno wzbudzimy w niej wspomnienia.

Nie wiem czy to dobry pomysl skarbie. Moze dostać szoku z tego,ze kojarzy was, ale nie moze sobie przypomniec kim jesteście naprawdę.

Nie wazne. Dasz jej leki na uspokojenie. Przypomni sobie wszystko gdy nas zobaczy. Musi sie tak stac. Zaraz wysiadamy,widzimy sie w szpitalu.

-Lil, wstawaj, wysiadamy.-mowie i wstaje wciskajac przycisk stop. Kierowca sie zatrzymuje, siostra skacze jak malpka i idzie za mna. Musi nam sie udac.

-Jaka ona bedzie?-szepcze.

-Kto?-pytam sie zdziwiony. -Mama?-dodaje. Ona kiwa glowa. -Moze to byc dla ciebie straszne, ze wlasna mama cie nie poznaje, ale trzeba przywyknac do tego i pomoc jej ta pamiec odzyskac. -wchodzimy do budynku szpitala. Podchodze do recepcji.

-Witam Paniczu Grey.-mowi pielęgniarka.

-Wystarczy Tony i informacja gdzie lezy Anna Pink.-mowie surowo. Nienawidze tego nazwiska. Nie noszę go z duma jak powinienem.

-Pokoj 6, prosto i na lewo.-mowi. Kiwamy jej i podazamy szybkim krokiem do pokoju 6. Gdy widzimy je, na zewnatrz jest multum kwiatow... Pewnie znajomi mamy sie dowiedzieli... Niepewnie wchodzimy do srodka, ona szybko przenosi na nas wzrok, Lil sie przepycha i szybko do niej biegnie.

-Mamo!!-piszczy i ja przytula. Mama debieje... I wtedy wypowiada te slowa...

-Kim jesteście? Dlaczego ta dziewczynka nazwala mnie mama?

Chcę żebyś wróciła...#2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz