Grey
-Jak to nie jest moje?-szepcze cicho.
-jest...tzn Było Jasona England'a.-szlocha.
-Dlaczego je usunęłas? W dodatku niebezpiecznymi prochami, które cię prawie zabiły?-unosze trochę głos.
-Proszę cię, przestań toczyć ze mną wojnę o byle gówna. Jestem tu razem z tobą, TYM właśnie powinieneś się cieszyć. Szukasz dziury w całym. -warczy, jej ciśnienie w tym czasie drastycznie spadło, a puls drastycznie wzrósł. Zauważyłem, że dzwoni po pielęgniarkę.
-Nie tocze z tobą walki o byle gówna, to jest po prostu okazywanie miłości, którą widocznie nigdy nie doswiadczylas....
-Tak a w szczególności TY, jako pieprzony ruchacz wszystkich bab! -krzyczy zła. Wchodzi zdezorientowana pielęgniarka.
-Pani Grey? Coś się stało? -pyta się.
-Tak, proszę wyprowadzić mojego męża. -mówi zła. Słucham?
-Co?-krztusze się.
-Słyszałeś. Margaret proszę wyprowadz go.-mówi do pielęgniarki.
-Nie trzeba, sam wyjdę. -warcze i wychodzę trzaskajac drzwiami.
Ana
-Margaret? -szepcze smutna.
-Słucham.
-Czy mogłabyś mi skombinowac mój telefon? Musze z kims porozmawiać. -mowie, ona kiwa głową i wychodzi. Sam mnie odtraca, nie mam siły tego ciągnąć, nie mam siły ciągnąć tej jebanej walki. Chce sobie walczyć? Niech idzie na ring. Dlaczego on taki jest... Musze to zrobić, nie mam innego wyjścia. Ma mnie w garści, mam tego dość.
-Pani Grey, mam.-szepcze pielęgniarka i wyciąga mojego iphonea z masakrowana szybka. W sumie się nie dziwię, po takim wypadku to by nawet najgorsza cegła nie przetrwała.
-Raczej z niego nie zadzwonię...-szepcze i wyjmuje kartę sim i SD. -Mogę pożyczyć twój? -pytam się, ona kiwa głową i oddaje mi wyłączony telefon, wciskam w dziurę kartę i odpalam. Co prawda to nie moja 6-stka, ale 5s tez może być. Wyskakują mi kontakty po jednym naciśnięciu słuchawki, naciskam dobrze znanego mi Johnnego Englisha.
-Och, Ana! Jak się czujesz?-woła od razu.
-Jest z tobą Christian? -pytam się poważnie.
-Nie, nie ma. Wyszedł zły jakieś kilka minut temu. -mówi.
-To gdzie ty jesteś? -pytam się zdziwiona.
-W szpitalu. Od samego początku. -mówi. Wzruszam się trochę i ciągne nosem.
-Przyjdź do mnie. Musisz mi pomóc. -rozlaczam sie i oddaje telefon Margaret. -Dziękuję. -uśmiecham się. Ona za mnie wyjmuje kartę i kładzie na szafce obok SD. Po jakiś 10 minutach przychodzi Johnny z tacka.
-Może to nie jest perfekcyjne danie Mary, ale tylko to możesz jeść.-mówi ze skwaszona mina, patrząc na jedzenie. Przysuwa mi stoliczek, podnosi oparcie łóżka i kładzie jedzenie.
CZYTASZ
Chcę żebyś wróciła...#2✔
FanfictionChristian wychowuje swoje dzieci z sukcesem. Czy posłuchał woli Any i zakocha się na nowo? Czy może jednak porzuci swoje dzieci dla kariery? Może jednak się podda i znowu straci kontrolę nad wszystkim.... ¤¤¤Część 2 opowieści: "Pojmiesz po co żyje...