- Państwa syn jest bardzo słaby. Może nawet nie przeżyć przemiany. - Lekarz mówił beznamiętnym głosem. Ta wiadomość zszokowała całą rodzinę. Jeśli przemiana następuje w drugie urodziny, to Erenowi został tylko tydzień?
Levi trzymał brata na rękach i z trudem powstrzymywał łzy. Przez te dwa lata zielonooki chłopczyk stał się całym jego światem...
Mimo protestów młodego wampira, odłożył go do łóżka. Sam wyszedł i nie odzywając się skierował kroki w stronę biblioteki.
Chłopak nie wychodził z niej kilka godzin. Cały czas przyzywał do siebie kolejne księgi wypełnione całą wiedzą o wampirach jaką do tej pory udało się zdobyć. Próbował pomóc sobie swoją mocą, ale jeszcze nie znał sposobu na tego typu zadania. Przeglądał kolejne bezwartościowe w tym momencie księgi.
Czytając kolejne strony natrafiał często na różnego rodzaju doskonalone przez wieki sposoby na wzmacnianie swoich wampirzych umiejętności. Najważniejsze zapamiętywał, ale dalej to był tylko niepotrzebny spis... Musiał znaleźć cokolwiek... Co by chociaż go naprowadziło na trop, na sposób...
W końcu godziny przerodziły się w dobę. Potem kolejną. I następną. Wszyscy tracili nadzieję na jakikolwiek ratunek. Tylko Levi dalej wierzył, że coś znajdzie.
W końcu natrafił na zakurzoną księgę niemal rozpadającą się w rękach. Czytanie jej było niemal niewykonalne... Chłopiec przypomniał sobie jedną technikę o której przeczytał wcześniej w jednym z tomów.
Położył dłoń na okładce i skupił się najbardziej jak potrafił. Wiedział, że jako wampir klasy III będzie miał problem z utrzymaniem zaklęcia II poziomu, ale postanowił spróbować.
W tej chwili jego oczy zajarzyły się na czerwono, a kły wysunęły jak do ataku. W głowie chłopca pojawiały się kolejno misterne inicjały, litery, zdania, ilustracje... Każda chwila osłabiała go. Powoli tracił siły. Gdy już miał zamiar zrezygnować, zobaczył następującą informację:
Gdy wampir nie jest w stanie dokonać przemiany, jedynym sposobem jest wypicie krwi innego wampira. Jednak aby przemiana się utrzymała, dawca musi być silny i czystej krwi.
Levi zdjął rękę z księgi i chwilę stał bez ruchu. Nie mógł w to uwierzyć. Znalazł sposób na uratowanie swojego braciszka!
Nie był tylko pewny, czy jego młody wiek nie będzie przeszkodą. Znów jego tęczówki przybrały krwistoczerwoną barwę i w tym momencie pojawił się z nią przed lekarzem i oszołomionymi rodzicami.
- Synu... od... jak dawna umiesz się teleportować?
- To teraz nie ważne. Znam sposób na ocalenie Erena. - Chłopiec wyjaśnił wszystko - I tu pojawia się pytanie. Czy ja mógłbym to zrobić?
^^^***^^^
Wszyscy byli bardzo zestresowani. Ta chwila miała przesądzić o życiu lub śmierci młodego wampira.
Levi przeniósł wzrok z zegara na swoją rękę. Nie wahał się. Wgryzł się w wierzch dłoni, a z małej rany poleciała strużka szkarłatnej cieczy. Przystawił ją do ust swojego brata, z czego maluch od razu skorzystał. Zaczął pić powoli wypływającą krew.
Twarz chłopczyka rozpromieniła się. Lekarz uważnie zapisywał każdą jego reakcję. Póki co, nie stało się nic godnego uwagi.
Rana zaczęła się powoli regenerować, więc czarnowłosy zabrał rękę. Nie spotkało się to jednak z aprobatą młodszego.
I właśnie w tym momencie zaczęła się przemiana. Kły powoli przebijały dziąsła, skóra bledła z każdą sekundą. Oczy zaczęły jarzyć się krwistoczerwoną poświatą.
Już po chwili było po wszystkim. Eren patrzył na nich na powrót zielonymi tęczówkami.
Wszyscy zebrani odetchnęli z ulgą gdy chłopiec uśmiechnął się, żeby zaraz potem przymknąć oczy i zasnąć...
^^^***^^^
- Braciszku... Pora wstawać... Zaraz twój pierwszy prawdziwy posiłek... - Levi pogładził po głowie powoli budzącego się Erena. - Jak zwykle... - Chłopak wziął młodszego na ręce i razem skierowali się w stronę jadalni.
Jego rodzina i najbliżsi przyjaciele już tam siedzieli. Czarnowłosy zajął miejsce po prawej stronie swojego ojca, cały czas trzymając na kolanach zielonookiego.
- Zaraz jedzonko! Patrz! Już idzie! - Do sali wprowadzono kilka kobiet zakutych w łańcuchy. Wszystkie pary oczu skierowały się w ich stronę z dziką żądzą. Nie mogli się doczekać posiłku.
Do każdego podeszła jedna niewolnica i wszystkie odsłoniły szyje naznaczone już licznymi bliznami po kłach.
Levi bez oporów podszedł do swojego "posiłku" i wgryzł się od razu w tętnicę. Eren jednak nie zrobił tego samego. Siedział na stole obserwując jak cała rodzina robi to co jego brat.
Starszy chłopak wyciągnął kły ze swojej ofiary, a ta upadła na podłogę. Umarła. Jak każda która trafiła w ręce tego dziesięciolatka. Był bezlitosny. Zabijał na miejscu.
- Nie jesteś głodny? - spytał, wycierając brodę z małych kropli krwi. - Musisz coś zjeść... Chyba nie chcesz, żeby braciszek był smutny? - Maluch tylko spojrzał na niego. - Pomogę ci... Przyprowadźcie mi najzdrowszą jaką mamy! - Nie musiał długo czekać aż służba przyprowadziła mu dosyć niską dziewczynę w wieku koło dwudziestu lat.
Levi nakłuł skórę na jej ramieniu i przysunął tam swojego brata który niechętnie zaczął pić czerwoną ciecz. Nie trwało to długo, bo jako małe dziecko i tak nie dałby rady wypić więcej.
Inni też skończyli się posilać, więc osłabione lub martwe kobiety zostały z powrotem zabrane do pomieszczenia z którego przyszły.
W powietrzu roznosił się zapach żelaza, dlatego wampiry niechętnie wracały do swoich wcześniejszych zadań.
Levi wziął Erena na ręce i zaniósł go do ich sypialni. Mieszkali razem z powodu zwykłego kaprysu pierworodnego dziecka rodziny Ackerman. Chłopak stwierdził, że chce pilnować swojego ukochanego od niezapowiedzianego ataku Aniołów. Rodzice obawiając się ataku furii u syna, posłusznie przystali na jego prośbę.
Czarnowłosy położył zasypiającego już brata na ogromnym łożu z baldachimem. Poczekał chwilę aż młodszy zaśnie, żeby zaraz opuścić pokój i udać się na lekcję.
^^^***^^^
Levi z niecierpliwością czekał na koniec zajęć. Wszystko co tłumaczył mu nauczyciel, wiedział z ksiąg które czytał w poszukiwaniu ratunku dla braciszka.
- To już wszystko na dziś paniczu. I niech panicz pamięta, że za miesiąc odbędzie się rytuał... Musi panicz go...
- Tak, wiem. Zamilcz. Żeby przejść z wampira III poziomu w II poziom muszę mieć odpowiednią wiedzę praktyczną i przejść rytuał. A teraz, dziękuję za lekcję. Możesz odejść... - Nauczyciel kiwnął głową i posłusznie wykonał polecenie swojego pana.
Levi wrócił powoli do swojego pokoju. Oczy mu się kleiły, ale niewygodne ubrania nie pozwalały mu na pójście spać od razu. Zawołał więc służącą, która zajęła się przebieraniem go. Wraz z wiekiem coraz bardziej krępował się takich rzeczy, ale nikt go nigdy nie nauczył sposobu na ubieranie się.
Gdy był już gotowy do spania położył się obok swojego braciszka i zasnął wtulony w niego...