Levi stał na baczność wśród kilku rówieśników. Miał się właśnie odbyć test sprawdzający ich siłę. Taki sam jak tuż po przemianie. Polegał na zahipnotyzowaniu człowieka tak, żeby nie zniszczyć jego świadomości. Oczywiście było to proste, jednak wymagało sporo siły i koncentracji.
Chłopak doskonale wiedział z czym wiązała się pozytywna ocena Rady. ośmioletni trening, a co za tym idzie, rozstanie się z rodziną i przyjaciółmi. To tego obawiał się najbardziej. Akurat kiedy on go skończy, Eren będzie miał test... Czy uda mu się go wtedy rozpoznać?
Gdzieś w tłumie dorosłych dostrzegł Mikasę, trzymającą za ręce trójkę dzieci, które patrzyły na dwunastolatka z podziwem.
Ostatni głęboki wdech i...
^^^***^^^
Znowu znajdował się w tej sali. Wzrokiem błądził po zgromadzonych na arenie dzieciach. Szukał swojego brata. Jednak po krótkich poszukiwaniach dostrzegł tylko rude kosmyki. Skąd on je znał...?
Jeszcze chwilę myślał nad tym, kto jest właścicielem ognistej fryzury. W końcu, gdy dziewczyna obróciła się do niego przodem, a on zobaczył dwubarwne tęczówki, przypomniał sobie tą małą dziewczynkę z którą Eren zawsze szedł za rękę... Siostrę Mikasy...
- Skoro jest Aya, Eren też gdzieś musi być... - usłyszał głos z boku. Spojrzał na czarnowłosą, ale nic jej nie odpowiedział.
Znowu odwrócił głowę. Dokładnie w tej chwili, z nieziemską prędkością do sali wbiegł dość wysoki na swój wiek chłopiec. Podszedł do rudowłosej i wymienił z nią kilka słów. Potem oboje zaczęli jakby szukać kogoś na widowni...
I w tym momencie ich wzrok się spotkał. Młodszy brat jakby na chwilę zamarł, nie mogąc oderwać się od widoku pięknych, kobaltowych oczu...
Z tego "transu" wybudziła go dziewczynka, wołając go na zbiórkę.
Mimo, że chłopiec wrócił do swoich zajęć, jego brat dalej się w niego wpatrywał.
- Jak myślisz Mika, pamięta mnie? - ku zdziwieniu szatyna, nie dostał odpowiedzi. Rozejrzał się, ale Mikasy nie było obok... Tylko gdzie mogła pójść...
^^^***^^^
Przez całe osiem lat Levi nie opuszczał terenu kampusu. Nawet nie miałby na to czasu. Całymi dniami teoria naprzemiennie z praktyką. Zawsze wieczorem był wyczerpany, ale nadal znajdował resztki siły, żeby posprzątać swoją część pokoju. Czasem nawet wkraczał ze swoimi broniami antybałaganowymi na tereny swoich współlokatorów, a mianowicie Hange Zoe i Erwina Smitha. O ile blondyn był stuprocentowym mężczyzną, o tyle nikt nie był pewny prawdziwej płci chorego psychicznie obojniaka.
Mimo, że zawsze był oschły dla swoich znajomych, tak naprawdę bardzo miło spędzał z nimi czas między kolejnymi etapami szkolenia.
Ostatecznie, cały trening Levi zakończył z najlepszym wynikiem, którego nie spodziewał się nikt. Przewyższył wszystkie dotychczasowe rekordy.
^^^***^^^
Z zamyślenia wyrwał go krzyk kobiety. Gdy spojrzał na źródło owego zamieszania zobaczył jak Eren wgryza się w ramię jednej, a wokół ran pojawia się martwica.
Oczy chłopca jarzyły się krwistą czerwienią gdy odrywał się od swojej ofiary. Levi widział, że źrenice otoczone tym kolorem skierowane były dokładnie w jego stronę. Brunet czuł się jak zahipnotyzowany. Nie potrafił oderwać wzroku od brata nawet w chwili gdy ten odwrócił się tyłem i bez problemu wykonał test. Ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały, a na twarz młodszego chłopaka wpełzł złośliwy, pełen pogardy uśmiech.
^^^***^^^
Levi dalej nie mógł zrozumieć co się właśnie stało. Gdy po ośmiu latach nareszcie spotkał swojego brata, ten zmienił się niemal nie do poznania. Z małego chłopca nie odstępującego go na krok stał się groźnie wyglądającym wampirem.
Czarne włosy zasłaniały kobaltowe tęczówki chłopaka idącego ciemnym tunelem prowadzącym do podziemnej bazy Elitarnych, którzy od czasu upadku Paryża musieli tylko kilka razy interweniować przy pojedynczych kreaturach. Podczas jednej z wypraw udało im się nawet złapać jednego z nich a potem przeprowadzić na nim badania.
Dzięki tak licznym informacjom teoretycznym, praktyka była już jedynie kwestią treningu i odwagi.
^^^***^^^
Już mógł być pewny, że jego brat również niedługo będzie się przechadzać tymi samymi uliczkami co on. Jednak świadomość tego wcale go nie cieszyła, wręcz odwrotnie. Czuł strach. Przed czym? Sam nie wiedział dokładnie. Może przed samym Erenem, a może przed czymś zupełnie innym...
- Leeeeeeeviiiiiii! - Gdy tylko chłopak usłyszał piskliwy głos swojego chorego psychicznie współlokatora od razu przykrył się kocem tak, aby nie widać było spod materiału nawet czubka głowy. - Dzisiaj przyjadą nowi! Jest tam twój brat, co nie?
- Skąd wiesz... - czarnowłosy wychylił głowę spod przykrycia i spojrzał ze zdziwieniem na Hange.
- Gadasz przez sen słodziakuuuu~
- Nie nazywaj mnie tak! I nie słuchaj co gadam...
- Bo wiesz... - kontynuowa...ła...ł...ło... Mniejsza. - mówiłeś jak to bardzo go kochasz i tęsknisz...
- Cicho bądź! - ze złością rzucił poduszką w twarz znajomego osobnika płci nieokreślonej.
- Czyli plotki są prawdziwe! - w podskokach wybiegł z pokoju zostawiając Levi'a samego.
^^^***^^^
Cała społeczność Elitarnych zebrała się na środkowym placu miasta. Wszyscy czekali aż na scenę wejdzie dowódca i przedstawi nowych uczniów, którzy zostaną oddani pod opiekę wampirów po szkoleniu. Zadanie to miało na celu wzmocnienie więzi, a co za tym idzie, zwiększeniu jakości współpracy w większej grupie.
Nagle wszystkie szepty ucichły, a na podest wszedł dowódca i grono Nowych.
- Dziękuję za przybycie. Wśród was nie wszyscy dostaną swojego podopiecznego. Jak pewnie pamiętacie, młodsi zamieszkają z wami w pokojach, bez usuwania któregokolwiek z lokatorów... - Levi gdzieś w połowie przestał słuchać. Patrzył na swojego brata. Nie potrafił oderwać wzroku od zielonej głębii skrytej za powiekami okolonymi prawdziwym wachlarzem rzęs.
- Eren Jeager! - I wtedy chłopiec wystąpił na przód. Levi nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Czemu miał inne nazwisko? W oczach czarnowłosego zebrały się łzy. Pierwszy raz w życiu poczuł taki ból. Nie fizyczny.
Czy Eren wyrzekł się swojej prawdziwej tożsamości? A może nawet zapomniał kim jest naprawdę?
Nie mógł wytrzymać. Chciał wrócić do pokoju i się rozpłakać, ale dokładnie w tym momencie usłyszał coś co zatrzymało go w miejscu.
- Przydzielam cię do Hange Zoe i Levi'a Ackermana! - Słysząc drugie nazwisko twarz brązowowłosego wykrzywiła się w dziwnym grymasie. - Wymienione osoby proszę o podejście bliżej. - Zanim dopowiedział zdanie do końca, nowi opiekunowie Erena już stali koło niego.
^^^***^^^
- Więc tam jest jadalnia i kuchnia, tam sala do treningów... - Levi wymieniał kolejne pomieszczenia nawet nie patrząc w stronę brata. Nie interesowało go, czy Nowy daje radę dotrzymać mu kroku. - Jeszcze jakieś pytania?
W tym momencie jakaś siła przyparła go do ściany. Spojrzał w dół i od razu napotkał niesamowite ogniki skryte pośród zieleni.
- I to nawet ważne. Kim ty w ogóle jesteś?